22. Piekło cz.2

105 7 13
                                    

- Dlaczego chcesz mnie zabić?

Pytanie rozbrzmiewało w głowie Enid. Odbijało się echem i wracało do niej ze zdwojoną siłą. Wednesday brzmiała tak jakby pogodziła się ze śmiercią. Jakby chciała zyskać jeszcze trochę czasu by zapamiętać każdy najmniejszy szczegół. Jakby to miał być koniec...

Wilkołaczka z nową, nieznaną jej siłą i determinacją brnęła do przodu. Powalała każdego napotkanego na swojej drodze przeciwnika. Łamała ręce, łapy. Operowała nożem jak mistrzyni. Nikt nie był w stanie jej powstrzymać. Kolejne trupy. Potoki, fontanny krwi i w samym centrum ona.

Nie dam skrzywdzić Wednesday. Mojej kochanej Wednesday.

Kolejny przeciwnik. Ten był silniejszy, sprytniejszy. Pokonanie go zajmie jej trochę więcej czasu.

Tymczasem kilka metrów przed nią Addams walczyła o życie.

- Wiesz kochana. W sumie mogę Ci powiedzieć. Przecież martwa i tak nic nie rozpowiesz. Hmmm... Nawet lepiej żebyś umierała wiedząc o wszystkim...

Ta cisz była przerażająca.

Gęsta atmosfera niczego nie ułatwiała.

- Dlaczego chcę Cię zabić? To proste. Odebrałaś mi wszystko. WSZYSTKO.

Jej wzrok był przerażający.

Morderczy.

- C-co? - zdziwienie Wednesday było ogromne. Przecież one wcześniej spotkały się tylko raz. RAZ.

- To co słyszałaś SIOSTRZYCZKO.

Gotka wstrzymała oddech. Co ona do cholery pieprzy? Jaka "SIOSTRZYCZKO"?!

- No co? Rodzice ci nigdy nie powiedzieli, że masz siostrę bliźniaczkę? Jaka szkoda...

CO TU SIĘ WŁAŚNIE ODWALA?!

- To może od początku. Gdy się urodziłyśmy NASI rodzice postanowili zostawić mnie w lesie. Czemu? Bo do was nie pasowałam. Jasne włosy, delikatnie czekoladowa karnacja, zielone oczy. To u Addamsów NIEDOPUSZCZALNE. Nie wyglądałam jak wy, więc nie mogłam być waszą rodziną. Jakim cudem kilkutygodniowe dziecko przeżyło samo w lesie? Długo sama nie byłam. Porwano mnie. Nie uratowano. PORWANO. Jak troszkę podrosłam zaczęto mnie wykorzystywać, traktować jak nieczułą lalkę. Gwałty, tortury. To była moja codzienność. Mieszkałam w piwnicy. Słońce czy trawę oglądałam jedynie przez małe okienko z kratami. W swoje dziesiąte urodziny zbuntowałam. Jednego z oprawców zabiłam od razu, a od drugiego zdążyłam jeszcze wyciągnąć informacje gdzie mnie znaleźli zanim dołączył do pierwszego. Zaczęłam śledztwo. Udałam się do szpitala, w pobliżu którego mnie znaleźli. Siłą wyciągnęłam z nich kim są moi rodzice. Nie zgadzniesz. Morticia i Gomez Addamsowie. I okazało się że mam siostrę bliźniaczkę. Wednesday Addams. Niby nie mam powodu by być na Ciebie wściekła, byłaś tylko małym dzieckiem gdy nas rozdzielili, nie pamiętałaś mnie. Jednak, byłaś ich "idealnym dzieckiem". Mnie odrzucili, ciebie pokochali. Zabijając ciebie zranię i ich. Będą umierać w torturach, wiedząc, że zabiły cię ich błędy.

Ten wzrok. Wzrok psychopaty.

Ten śmiech. Ten sam psychopatyczny rechot, który rozbrzmiewał wcześniej w jej głowie.

To niemożliwe. Ona kłamie. ONA KŁAMIE!

Ale czy na pewno...?

Czy na pewno to ona kłamie?

A może rodzice okłamywali ją przez całe życie? Chyba byli by do tego zdolni.

Chyba tak.

Więc komu wierzyć?

Wenclair, czyli czarno-biała opowieść z kolorowym zakończeniemWhere stories live. Discover now