Prolog

14.7K 501 201
                                    


hejka dzieciaki!
witam was w prologu, który jest wprowadzeniem do powieści. Jest bolesny i kompletnie rozbrajający, ale to jest potrzebne, abyśmy mogli ruszyć dalej.

koniecznie gwiazdkujcie, a także zostawcie komentarz bo uwielbiał je czytać i patrzeć jak wam się podoba i jak na to reagujecie!

to dla mnie bardzo ważne 🖤

dziękuję, że jesteś.

***

Z zachmurzonego, niezwykle ponurego nieba skapywały stopniowo kolejne krople deszczu wprost na moje włosy, odbijając się w mojej
głowie echem. Wszystko było zagłuszone. Docierało do mnie jakby zza grubego szkła, a ja nie byłam w stanie zarejestrować co ktokolwiek
ode mnie chciał.

Ciężkie powieki unosiły się i opadały w leniwym, martwym tempie, które jakby specjalnie chciało przedłużyć moje
cierpienia. Moim ciałem wstrząsały konwulsje bólu, który próbował zwrócić na siebie uwagę, jednak mój umysł odciął się od rzeczywistości,
sprawiając że wbijałam wzrok w jeden punkt.

Czułam suchość w przełyku, a spierzchnięte wargi miałam popękane przez nieustanne
podgryzanie ich, gdy próbowałam zamaskować swoje wszelkie uczucia.

Na początku było trudno. To takie dziwne nagle nie reagować na żadną zaczepkę w twoim kierunku, nie śmiać się z głupich żartów,
ani nie reagować na krzywdę drugiej osoby.

Zachowanie pokerowego wyrazu twarzy wydawało mi się jeszcze wtedy tak niemożliwe, że niemal absurdalne. Ból, wtedy jeszcze uderzał w pierś na oczach innych poniżając i odkrywając wszystkie słabe strony, które twój
przeciwnik wykorzystywał, a nie powinien.

Zasada numer jeden:
Nie słabości się przy innych znajomych, czy tym bardziej nie znajomych, bo wkrótce, gdy nadejdzie okazja, będą wiedzieć jak uderzyć w twój czuły punkt.

Zasada numer dwa:
Nie ufaj, nawet jeżeli ktoś zdaje się być tą jedyną osobą, która może ci bezinteresownie pomóc. Bzdura.

W życiu nie ma absolutnie nic bezinteresownego. Zawsze każdy ma w czymś interes. Prawdopodobnie albo od razu, albo jeszcze w gorszym przypadku, czyli po fakcie powie ci czego oczekuję, w zamian za drobne wsparcie u twojego boku. Musisz zapierdalać na czyjeś zawołanie, byleby nie pozwolić oderwać się od ziemi na której właśnie on cię trzyma, a ty naiwnie wierzysz, że rzeczywiście będzie chciał przy tobie zostać.

Kiedy już się przyzwyczaisz, nie poczujesz ani krzty bólu. Zrozumiesz, że ta historia już nie po raz pierwszy się powtarza i zwyczajnie będziesz przygotowany na najgorsze, a także nie będziesz zaskoczony, ani zraniony. Ale w momencie, kiedy sobie to uświadomiłam, byłam jeszcze głupia i naiwna.

Dwa lata wstecz miałam inne plany, inne nadzieje i inne oczekiwania, żeby w ogóle sobie wyobrazić jak bardzo zaczęłam tracić na wartości i jak szybko roztapiałam się niczym wosk w bezwartościowej świeczce, a potem zastygałam na posąg, odczekując chwilę w której możliwy będzie powrót do starej, wersji.

Przychodzi jednak w tym przypadku taki moment, że zaczynasz przestać kontrolować swoje osobowości. Nie potrafisz, bo nie pamiętasz jak to było być tamtą osobą i nawet nie jesteś w stanie oszukać swojego umysłu, że może rzeczywiście jesteś jeszcze w stanie wspiąć się kilka stopni wyżej, po których cały czas zbiegałeś, uciekając od słabości.

I następuje decydujący fragment tej opowieści.

W epilogu swojej historii zapominasz. Masz wrażenie, że jesteś innym człowiekiem niż
kiedyś i zwyczajnie już nigdy, przenigdy, nie wracasz do starej, tej niegdyś lepszej wersji, która w tobie wymarła, pozostawiając tylko
proch.

Bloody SinDonde viven las historias. Descúbrelo ahora