24. Первая попытка побега

4.3K 145 385
                                    

🖤HEJ CZEŚĆ MALEŃSTWA🖤

🖤WITAM W NAJNOWSZYM ROZDZIALE WIEM ŻE TROCHĘ POCZEKALIŚCIE ALE MYŚLĘ ŻE BYŁO WARTO BO ROZDZIAŁ NAPRAWDĘ JEST DŁUGI I MYŚLĘ ŻE FAJNY!!🖤

🖤PISZCIE JAK WAM SIĘ PODOBA I ZOSTAWCIE OD RAZU GWIAZDKĘ W TYM MOMENCIE ŻEBY NIE ZAPOMNIEĆ BO TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE ❤️‍🩹

🖤A TYMCZASEM ŻYCZĘ MIŁEGO CZYTANIA, KTÓRE TROCHĘ POTRWA ALE TO W RAMACH NAGRODY ZA WASZĄ CIERPLIWOŚĆ 🖤🖤🖤

🖤🖤🖤

• czyściec - nazwa bazy Nicholasa i Ezry

Nicholas

Ze snu wyrwało mnie wkurwiające wibrowanie pochodzące z mojego telefonu, który leżał na szafce nocnej. Pierwsze o czym pomyślałem, to jak bardzo, kurwa, nienawidziłem ludzi.

A chwilę po tym otworzyłem powoli oczy, zdając sobie sprawę że spałem o dziwo dość twardo i najprawdopodobniej bez żadnych pobudek. Przewróciłem się na plecy, chcąc zabrać swoją drugą rękę, ale trąciłem nią coś obok siebie, a gdy podniosłem głowę, okazało
się, że natrafiłem spojrzeniem na śpiącą Anthee. Zmarszczyłem czoło, czując jak zaczynają mi pulsować skronie, ale nie przyglądając się zbyt długo dziewczynie, szybko złapałem za bębniący telefon, nie chcąc żeby się obudziła. Przesunąłem zieloną słuchawkę w bok, widząc zbyt dobrze znajomy numer Ezry, po czym przyłożyłem sobie telefon do ucha.

- Lepiej, żebyś miał dobry powód dla którego dzwonisz. - wychrypiałem porannym basem, przeczesując palcami włosy, które miałem roztrzepane od snu.

- Mam zajebiście dobry. - bąknął jak zwykle niezadowolonym głosem. Okej, kurwa. Może i ja nie skakałem codziennie z radości, ale Ezra mógłby czasami rzeczywiście wyjąć kija od szczotki z dupy. - Wygrałeś wczorajszy
wyścig.

   - Niezły masz zapłon. - wymamrotałem, powoli wstając z łóżka, aby odejść w ustronne miejsce. - I co masz mi do powiedzenia w związku z tym?- zapytałem, wychodząc z sypialni, której drzwi cicho przymknąłem.

   - Zhao się ze mną kontaktował. - oznajmił.

   - Czego ten skurwysyn jeszcze chce?- wycedziłem rozdrażniony, zaciskając palce na grzbiecie nosa.

   - Cóż, na początku chciałem mu wyjebać, bo wpierdolił się od tak do naszego czyśćca. Powiedział mi, że po wyścigu rozmawiał z tą twoją smarkulą. - wyjaśnił pospiesznie, a ja mimowolnie zwinąłem palce w pięść na samo
wspomnienie, że faktycznie Zhao przystawiał się do Anthei, czego byłem świadkiem, lecz na mój widok zaczął spierdalać jak najdalej stąd.

   - Wiesz co jej powiedział?- zapytałem, podgryzając w zadumie dolną wargę.

Zerknąłem przez niewielką szparkę od drzwi sypialni, upewniając się że brunetka nadal śpi.

    - Tego nie wiem. Ale zaczął mi grozić, że jeżeli nie zrezygnujesz z finału Way of death, to powie Anthei całą prawdę. - obniżył ton, brzmiąc bardziej cicho. Zacisnąłem szczęki zgrzytając całą żuchwą, jakbym miał ją za moment sobie połamać. Jeszcze bardziej zacieśniłem pięści, po czym wciągnąłem głęboko powietrze przez nozdrza. - Wie już kim dla niej jesteś i ma ją na celowniku.

    - Kurwa...

    - I to jaka wielka. - skomentał przesiąkniętym rozbawieniem sarkazmem. - Jeśli nie chcemy, żeby ktoś się o tym dowiedział, musisz zrezygnować, albo...

Bloody SinWhere stories live. Discover now