Dzień 33

74 7 0
                                    

Nie przyszedł do szkoły. Mieliśmy zastępstwo z harpią, która zrobiła nam lekcję historii po angielsku. Wyglądałem go przez cały dzień. Odważyłem się spytać wice, dlaczego nie przyszedł, pod pretekstem potrzeby umówienia się na korki. Powiedziała, że wyskoczyły mu sprawy rodzinne i że umówię się z nim w poniedziałek.

Wcześniej myślałem, że pewnie się rozchorował. Po tym pomyślałem, że pewnie jego dziecko się rozchorowało. Bo czy nie to właśnie znaczą „sprawy rodzinne"? Po raz pierwszy przyszło mi do głowy, że może mieć żonę, dzieci. Nie wiem, czemu. Przecież to idiotyczne, zakładać, że w jego wieku jest samotny. Ale takie na mnie robił wrażenie. Samotnego. Żyjącego tylko dla siebie.

Wczoraj bałem się tego, że go zobaczę, ale niewidzenie go okazało się jeszcze gorsze.


62 dniWhere stories live. Discover now