Rozdział 4

90 4 0
                                    


Sky

Przed poznaniem zespołu odbyłam jeszcze szybką rozmowę z Deanem na tematy które chciał poruszyć na spotkaniu. Czułam lekki stres, ale jeszcze większe podekscytowanie. Z całej tej ekscytacji miałam ciarki na ciele. Zresztą tak samo jak kilka minut wcześniej, gdy Jason minął mnie w drzwiach kawiarni i przeskanował wzrokiem. Przede mną siedziało czterech przystojnych mężczyzn z czego jeden miał włosy jak różowa landrynka. Musiałam się powstrzymywać, by nie parsknąć śmiechem, gdy go ujrzałam.

Jeszcze dobrze się nie przedstawiłam, a informacja jaką podzielił się Dean spotkała się z nieprzychylnością. Słowa Jimmiego nie zrobiły na mnie wrażenia. Nie pierwszy raz spotkałam się z takim podejściem, dlatego nie zamierzałam jeszcze wchodzić z nim w dyskusję. Choć z reguły to główni wokaliści i założyciele zespołów mieli muchy w nosie, tak tym razem to jeden z członków zespołu miał problem co do mojej płci. Jednak Jimmy sam miał się przekonać, że lepszej osoby na to stanowisko nie mogli znaleźć.

Dean zabrał głos, a ja czekałam na swoją kolej.

– Przedstawiam wam Skyler Rollins. – Wskazał na mnie. – Od przyszłego tygodnia to ona przejmie moje stanowisko wraz z wszelkimi obowiązkami. To z nią będziecie wszystko ustalać. To ona rozpisze zbliżającą się trasę koncertową i załatwi wszystkie formalności z nią związane. – Zgodziłam się z jego wypowiedzią. Lubiłam takie wyzwania.

– Dlaczego nie facet? Kto widział babę jako menadżera? Przecież to jakiś mało śmieszny żart. – Jimmy jednak dalej szedł w zaparte.

– Czy ty masz jakieś uprzedzenie do kobiet, frajerze? – Aaron odłożył gitarę i spojrzał na Jimmiego jakby mu druga głowa wyrosła.

– Tak, znaczy nie, znaczy tak. Kurwa. Po prostu uważam, że jest do fatalna decyzja. Ona sobie nie poradzi.

– Skąd możesz to wiedzieć? – Głos zabrał Jason. Uśmiechnął się do mnie, po czym kontynuował. – Stary, ja rozumiem, że jesteś przyzwyczajony do Deana, ale jak nie dasz jej szansy to skąd możesz wiedzieć czy sobie poradzi. Dla nas też jest to szok. Tyle, że w przeciwieństwie do ciebie nie robimy tutaj szopki.

– I nawet ty przeciwko mnie? Collin weź coś powiedz.

– Stary, ja się zgadzam z chłopakami. Skoro Dean ją wybrał to znaczy, że coś potrafi. Daj jej szansę.

Dziwnie było o sobie słuchać tak jakby mnie tu nie było, ale nie przerywałam im. Dean również ze spokojem przytakiwał na ich wymianę zdań. Jednak między chłopakami zamiast dojść do porozumienia, doszło do wrzawy. Zaczęli się między sobą wykłócać i przekrzykiwać.

Odczekałam chwilę i szepnęłam Deanowi do ucha, żeby pozwolił mi przejąć inicjatywę. Rozsiadł się wygodnie w fotelu, gdzie czekał na mój ruch. Mężczyźni w dalszym ciągu ze sobą dyskutowali, więc walnęłam dłonią w stół. Dość mocno, bo huk sprawił, że wszystkie pary oczu skierowały się na mnie.

– Spokój, do jasnej cholery! – wrzasnęłam ile sił w płucach, a akurat głos miałam donośny. – Ile wy macie lat? Pięć? Zachowujecie się jakbyście uciekli z przedszkola. Teraz wam coś powiem, a wy tego wysłuchacie.

– Jeszcze nie skończyliśmy rozmawiać. Więc weź się zamknij. – Jimmy zaczynał działać mi na nerwy. Powtarzałam sobie w głowie, że jestem profesjonalistką i nie dam się tak łatwo.

– Teraz ja mówię, a ty słuchasz. Zrozumiano? Jeśli nie, to wyjdź stąd, a ja ustalę wszystko z resztą.

W momencie zamilkł. Nie zdawał sobie sprawy, że ma do czynienia z osobą, która nie pierwszy raz musi walczyć o uwagę wśród tłumu samców alfa przekonanych o swojej nieomylności. Nastała cisza. Każdy po kolei patrzył na mnie i czekał na kolejny krok. Jak gdyby nigdy nic zaczęłam mówić.

– Rozumiem, że jesteście przywiązani do Deana. To całkowicie zrozumiałe, w końcu to on prowadzi was przez te dziesięć lat, czyli odkąd tylko zasłynęliście na rynku. Skąd to wiem? A stąd, że śledzę waszą karierę od momentu wydania pierwszego singla. Nie zamierzam wam go zastąpić, on pozostanie waszym przyjacielem i zawsze będziecie mogli się do niego zgłosić. Na miłość boską, on nigdzie nie wyjeżdża, tylko bierze urlop na czas nieokreślony. Jak za te dwa może trzy lata stwierdzicie, że chcecie go z powrotem, to ja odejdę, a Dean znów zajmie się waszymi sprawami. Jednak na tę chwilę chciałabym, abyście dali mi szansę. Nie będę się prosić o wasz szacunek. To od was zależy jak będzie układać się nasza współpraca. I albo zachowacie się jak prawdziwi mężczyźni albo dalej będziecie chłopcami z wybujałym ego i wtedy zrobimy z siebie wrogów. A przecież nie o to tutaj chodzi. Tak samo jak Dean, chcę aby zespół dalej utrzymywał się w topkach i na wszelkich listach przebojów. Tak jak mówiłam znam waszą muzykę i wiem dużo na wasz temat. Teraz to od was zależy czy chcecie się o mnie czegoś więcej dowiedzieć. To co na tę chwilę musicie wiedzieć, to że nazywam się Skyler Rollins, ale możecie mówić do mnie po prostu Sky. Niedawno skończyłam trzydzieści lat, a od prawie dziesięciu moje życie jest związane z muzyką. Byłam już menadżerem jednego z zespołów i spędziłam z nimi kilka lat. Towarzyszyłam im do momentu, aż postanowili rozwijać solowe kariery. Ale to dla nich stworzyłam trasy koncertowe, podczas których dbałam o dobro moich muzyków. Mam za sobą mnóstwo koncertów, ogrom zorganizowanych sesji zdjęciowych i wywiadów. Możecie uwierzyć, bądź nie, ale znam się na tej robocie. Mimo iż jestem kobietą. I tak jak powiedziałam na początku. Nie chcę wam zastąpić Deana, a dobrze wykonać jego obowiązki, więc byłabym wdzięczna za nie utrudnianie mi. A ty Jimmy jeśli masz awersje do kobiet na takich stanowiskach to po prostu nie wchodź mi w drogę i stosuj się do poleceń. Czy to wszystko jest jasne?

Zamurowało ich, bo na znak zrozumienia tylko pokiwali głowami. Przez moment żaden nie pisnął ani jednego słówka.

– Jakbyście mieli do mnie jakieś pytania to jestem do waszej dyspozycji w każdej chwili. – dodałam i zajęłam miejsce obok Deana.

– Chyba nic więcej dodawać nie muszę. Jeśli któryś z was nadal nie zgadza się z moim wyborem to niech mi to powie to teraz.

– Ja. – To, że Jimmy zabrał głos wcale mnie nie zdziwiło. Czułam, że z nim będę miała najwięcej problemów. – Nie będę udawał, że mi się to podoba, bo jestem całkowicie temu przeciwny. Ale skoro tak zdecydowałeś, to niech będzie.

– Jeszcze mi podziękujesz. Wszyscy mi podziękujecie. Tylko potrzeba czasu. A więc ponownie, tym razem już oficjalnie witamy Sky na pokładzie Young Wolves.

– Cieszę się, że będę mogła z wami współpracować.

Uścisnęłam wyciągniętą dłoń Deana, po czym to samo zrobiłam z członkami zespołu. Wyjątkiem okazał się Aaron, który zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku. Byłam tym z lekka zdziwiona, ale odwzajemniłam uścisk.

– Nie przejmuj się Jimmim. On ciężko znosi zmiany. – Szepnął mi do ucha, gdy wracał na swoje miejsce. 

Melodia uczućWhere stories live. Discover now