Rozdział trzynasty

93 7 0
                                    

Grudzień 2023, Orlando

Na korytarzach szkolnych nie widziałam Rowana od tygodnia. Było to dla mnie dobre, bo przynajmniej pomogło mi się z niego uleczyć. Choć zakochana w nim nie byłam, wzbudził we mnie podejrzane emocje, którymi wolałabym się nie dzielić i nigdy do siebie nie dopuszczać. 

Złość do Drake'a, samej siebie i nie wiedzieć czemu również do Cycyli - nadal nie ustała. A wkurzyłam się jeszcze bardziej, kiedy na stołówce kilka dni temu zaczęli się obściskiwać. Zastanawiałam się czy to ja się pomyliłam w moim dochodzeniu, czy są na tyle zrąbani, aby do siebie wrócić po zdradzie. 

Kolejnym nieprzyjemnym dla mnie wydarzeniem było gdy nauczyciel spóźniał się już jakieś dwadzieścia minut na lekcje. Przez ten czas wielkie przyjaciółeczki zrobiły sobie małe show na środku sali. 

Blondynka, którą dobrze już znałam to zapoczątkowała. Przed ten słyszałam poszczególnie tylko moje imię, kiedy elita z tyłu szeptała sobie jakieś słówka. 

- Lili, powiedz mi, gdzie twój chłopczyk? - powiedziała mi tym swoim irytującym głosem prosto do prawego ucha. Przewróciłam oczami, nie wiedząc zbytnio co odpowiedzieć. Z tyłu głowy pamiętałam, że oznajmiłam Drake'owi o naszym rozstaniu. Niby-rozstaniu. Ale teraz nie miałam najmniejszej ochoty satysfakcjonować blondynki. 

- Na pewno nie poszedł do szkolnej dziwki, która rano obudziła się naga - oznajmiłam, wstając do niej. Teraz byłam od niej wyższa. Dziękowałam Bogu, że obdarzył mnie długimi nogami. - Prawda Drake? - mówiąc to cały czas patrzyłam w jej piwne oczy. Po sekundzie ciszy spojrzałam wprost na bruneta. Prychnęłam śmiechem, gdy tylko zmarszczył brwi, a następnie znów usiadłam na swoim miejscu. 

Cycyli odeszła ode mnie jeszcze raz skanując mnie wzrokiem i się chytrze uśmiechnęła. Myślała, że blefuję, bo jestem zazdrosna. 

Nie tym razem, słoneczko.

Prawda jest taka, że nigdy nie byłam zazdrosna o Drake'a. Zawsze był zapatrzony tylko we mnie i moje strasznie wysokie i poszarpane ego mówi mi, że tym razem jest tak samo. Byłam po prostu głupia. 

Wtedy w klasie rozległ się soczysty jęk jednej z przyjaciółek Cycyli. 

- Ohh, Rowan! Tak mi dobrze, rób tak dalej - zaśmiała się podchodząc do mnie. Cała klasa zaczęła chichotać. - Jestem Lili i tak cię kocham. Nie zostawiaj mnie, proszę - nadal mówiła to jęcząc, co mnie strasznie zniesmaczyło, więc się skrzywiłam, ale byłam ciekawa co dalej wymyśli. Jakie głupoty przyjdą jej do głowy?

Wtedy obok Tamary, stanęła popularna blondynka. Zniżyła głos, chcąc udawać mężczyznę. 

- Ach, Lili. Tak się ciszę, że jesteś dziwką. Ale moją - podniosłam brwi wysoko, czując że robi mi się niedobrze od tego wszystkiego. Jak one mogły tak mówić?

Nawet dla mnie była to lekka przesada, kiedy jeszcze na koniec się ze sobą pocałowały. Dookoła rozległ się szum. Słychać było bicie brawa, krzyki, więcej jęków. Obrzydlistwo. 

Wstałam i wyszłam z klasy. Nie wiedziałam dokąd zmierzam, ale chyba wszystkie drogi prowadziły do toalety, gdzie potem zwymiotowałam. Czy to było od stresu? Czy od tego, że postawiły mnie oraz Rowana w takim świetle. Chciałam się komuś wygadać. Najgorsze było to, że bardzo dobrze wiedziałam o tym, że gdyby był tu pieprzony Anderson, stanąłby w mojej obronie. 

Ale go nie było, a ja cały czas miałam go w głowie przy przykrych dla mnie sytuacjach.

Wróciłam do klasy, gdzie za biurkiem siedział już nasz wychowawca.

Wrong side of meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz