Rozdział 6

157 10 36
                                    

 Szyszkowa Gwiazda z gracją wskoczyła na Wysoki Głaz. Stojąc na jego szczycie obserwowała pobratymców. Obym tylko nie pomyliła słów używanych do zwołania klanu. - Powtarzała sobie w myślach, skupiając się na tym, aby wszystko powiedzieć dobrze.

-Niech wszystkie koty na tyle samodzielne, aby polować zbiorą się pod Wysokim Głazem na zebranie klanu! - Zawołała, a koty z klanu pioruna oraz klanu cienia ruszyły, aby usiąść pod skałą. Kiedy wszyscy którzy powinni już się zebrali zaczęła mówić dalej. Starała się wszystko mówić w miarę głośno, aby każdy ją usłyszał. - Koty obu klanów! W nocy dzieliłam sny z Klanem Gwiazdy, od teraz oficjalnie stałam się waszą przywódczynią i nadszedł najwyższy czas, żebym wybrała zastępcę. - Widząc, że wszystkie koty są w nią wpatrzone poczuła stres, jednak starała się z tym walczyć. - Niechaj duchy naszych walecznych przodków wysłuchają mojej decyzji i zatwierdzą ją. Nową zastępczynią przywódczyni w klanie pioruna zostanie Zacienione Oko!

 Oczy niewidomej wojowniczki błysnęły z dumą, ale i radością, zaskoczeniem, a może i zmieszaniem. Nikt nie zaczął jednak wołać jej imienia, i kiedy już Szyszkowa Gwiazda chciała zacząć, aby reszta również to zrobiła. Widziała, jak Krótki Ogon otwiera pysk, aby zacząć okrzyk, jednak nie zdążył, przerwał mu głośny krzyk dobiegający z tłumu kotów.

-Ale ona jest ślepa! - Sosnowa Igła wybiegł na przód zebranych, stając bardzo blisko Wysokiego Głazu. - Nie może być zastępcą!

-Prawda! Nie nada się! - Łysy Grzbiet wtórował mu, ignorując wrogie spojrzenia Brunatnej Gwiazdy.

 Wilcza Przepaść syknęła wściekle w stronę byłego partnera. Po zaledwie kilku chwilach całą polanę opanowały wściekłe syki, jedne należały do Sosnowej Igły oraz Łysego Grzbietu, inne do kotów sprzeciwiających się ich zdaniu. Mimo to kilka innych kotów również się z nimi zgadzało.

-Ale oni mają rację! - Dało się usłyszeć krzyk Wieczornej Łapy. - Tata mówił, że ona nie umie być nawet wojowniczką!

-Cisza! - Rozwścieczony okrzyk Szyszkowej Gwiazdy wzniósł się ponad syki skłóconych kotów. - Wszyscy siadać na miejsca! - Czekała, aż wszyscy zebrani usiądą, wpatrując się na nią. Nie chciała wywoływać Sosnowej Igły z imienia, jednak mówiąc patrzyła prosto w jego zielone oczy. W tej chwili była gotowa wyrzucić z siebie całą swoją frustrację. - Wybrałam Zacienione Oko na swoją zastępczynię i nikt nie ma prawa kwestionować tej decyzji! To ona była tu zawsze, kiedy wszyscy inni mieli mnie gdzieś, była gotowa wesprzeć mnie w każdym trudniejszym momencie mojego życia. Gdyby nie ona zapewne w ogóle nie chciałabym zostawać przywódczynią! Z resztą właśnie ona spośród nas wszystkich miała najtrudniejszą drogę, aby zostać wojowniczką, musiała sama udowodnić na co ją stać i zrobiła to. Zacienione Oko zostaje moją zastępczynią, bo jeśli ona nie jest godna tej roli, to tak się składa, że w tym klanie nic nie jest! Jeżeli komukolwiek nie podoba się moja decyzja może odejść z tego klanu.

-Słyszałeś, Sosnowa Igło? - Dało się dosłyszeć ciche prychnięcie Wilczej Przepaści. - Odejdź.

-Nawet o tym nie myśl. - Odparł kocur.

-Zacienione Oko! Zacienione Oko! - Kłótnię byłych partnerów przerwał okrzyk Krótkiego Ogona, po kilku chwilach większość zebranych się do niego dołączyła.

-To jeszcze nie koniec zebrania. - Ogłosiła Szyszkowa Gwiazda, kiedy okrzyki ucichły. - Pora, aby klan pioruna wzbogacił się o trzech nowych wojowników, chociaż wszyscy wiemy, że powinna być ich czwórka. - Mruknęła, wspominając o swojej ukochanej przybranej córce. - Tajemnicza Łapa, Mknąca Łapo, Jerzykowa Łapo. Podejdźcie.

 Widziała, jak podekscytowani uczniowie wychodzą z tłumu i podchodzą bliżej skały. Usiedli przed nią i zwrócili wzrok w stronę przywódczyni, ich oczy błyszczały.

-Wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tych uczniów! Ciężko pracowali, aby zrozumieć wasz szlachetny kodeks, polecam wam ich jako przyszłych wojowników. Tajemnicza Łapo, Mknąca Łapo, Jerzykowa Łapo, czy obiecujecie przestrzegać kodeksu wojownika i dbać o swój klan aż do śmierci?

-Obiecujemy! - Odparli Mknąca Łapa i Tajemnicza Łapa prawie w tym samym czasie.

-Obiecuję. - Jerzykowa Łapa odpowiedział kilka chwil po nich, wydawał się być zestresowany, jednak jego oczy błyszczały radośnie.

-W takim razie nadaję wam imiona wojowników! - Szyszkowa Gwiazda z gracją zeskoczyła ze skały, lądując lekko na ziemi, tuż przed uczniami. Pierwszy raz odprawiała ceremonię na wojowników, dlatego obawiała się, czy wszystko zrobi dobrze. - Mknąca Łapo od tego momentu znana będziesz jako Mknący Wiatr! Klan Gwiazdy docenia twoją zwinność i spryt, a my witamy cię jako pełnoprawną wojowniczkę klanu pioruna! - Położyła pysk na jej głowie, a kiedy poczuła, że uczennica liże je bark podeszła do jej brata. - Jerzykowa Łapo od tego momentu będziesz znany jako Jerzykowe Skrzydło! Klan Gwiazdy docenia twoją troskliwość i chęć obrony, a my witamy cię jako pełnoprawnego wojownika klanu pioruna! - Po wykonaniu tradycyjnego ruchu podeszła do Tajemniczej Łapy. Uśmiechnęła się do niego, jednak on odwrócił wzrok, mimo to jej oczy nie przestawały błyszczeć z dumy. - Od tego momentu zwać będziesz się Tajemnicza Przepaść! Klan Gwiazdy docenia twoją odwagę i niezależność, a my witamy cię jako pełnoprawnego wojownika klanu pioruna! - Oparła pysk na jego głowie, a on polizał ją w bark jak nakazywała tradycja, jednak widać było, że robi to z niechęcią.

 Po skończonej ceremonii odsunęła się krok w tył, mierząc uczniów dumnym wzrokiem.

-Mknący Wiatr! Jerzykowe Skrzydło! Tajemnicza Przepaść! - Klany zaczęły skandować ich imiona

 -Teraz całą noc spędzicie na cichym czuwaniu. - Upiorne Serce podszedł do nowo mianowanych wojowników gdy tylko okrzyki ucichły. - Rano ktoś zwolni was z czuwania.

 -Zasłużyliście. - Mruknęła za nimi Szyszkowa Gwiazda, kiedy trójka kotów ruszyła, aby zająć swoje miejsca na środku obozu.

 Mój synek. - Powiedziała sobie w myślach. - I jego przyjaciele, w końcu im się udało.
 Nagle poczuła subtelny zapach Figlarnej Duszy. Czyżby jej duch zszedł ze Srebrnej Skóry, aby dołączyć do czuwania, nawet, jeśli jej nie zobaczą? - Zastanawiała się, po chwili dochodząc do wniosku, że jest to prawda. - Zostań z nimi, córeczko. - Chciała powiedzieć to na głos, jednak nie chciała, by ktoś inni niż duch jej córki ją słyszał, co byłoby praktycznie niemożliwe. - Też jesteś wojowniczką. Moją małą wojowniczką. 

Wojownicy tom VI Rozlew KrwiWhere stories live. Discover now