Początek gali

457 13 0
                                    

Dzisiejszy dzień spędziłam w całości z Kai'em. On nawet nie wie co się stanie za parę godzin, a dla mnie to będzie wszystko albo nic.

- Kai wychodzę - krzyknęłam przed drzwiami kiedy zakładamy buty.

- A gdzie ty idziesz? jest już późno - stwierdził

- Idę do Lilian na noc mamy projekt i jesteśmy w tyle - tą wymówkę kazałam powiedzieć Lilian gdyby brat ją o to pytał.

- Czemu nie mówiłaś nic wcześniej? - dopytywał

- No jakoś tak wyszło, przepraszam - podeszłam do brata, który stał na schodach i pocałowałam go w policzek - wiesz, że cię kocham prawda?

- Madi wszystko dobrze?

 - Tak po prostu ostatnio rzadko ci to mówię - powiedziałam. Chyba uwierzył.

- Też cię kocham, dobra idź bo pewnie ta blond żmija później mnie będzie obwiniać jak się spóźnisz - stwierdził na co się uśmiechnęłam.

Wyszłam z domu i od razu mój uśmiech zszedł mi z twarzy.

Zaraz będzie po pierwszej rundzie. Nick wierzę, że ci się uda.

****

- Jak to kurwa nie wpuszczaj nikogo prócz uczestnikami?! Pojebało ich i tak tam wejdę - moja przyjaciółka była nieźle wkurzona.

- Lilian o to chodzi, nikt prócz zawodnikami nie może wiedzieć co się tam wydarzyło, przynajmniej w pierwszej rundzie. Na tym to polega - powiedziała Olivia.

- Czemu wcześniej mi nie powiedzieliście? - spytała smutno

- Bo znałabym twoją odpowiedź Lilian - powiedziałam - Nic mi nie będzie Nick wygra i wrócę do ciebie - uśmiechnęłam się. 

- Obiecujesz? - spytała wystawiając mały paluszek.

- Jasne, że tak - dałam jej mojego małego palca i tym samym złożyłyśmy przysięgę - tak łatwo się ode mnie uwolnisz - stwierdziłam

Pożegnałam się z innymi to samo Nick po czym skierowaliśmy się w stronę wejścia.

- Zadzwońcie po wszystkim!

- Będziemy tutaj cały czas

- Macie wrócić jeśli życie wam miłe konusy głupie!

Zaśmiałam się na ostanie słowa Luka. Zawsze umiał mnie rozśmieszyć, Kto by przypuszczał, że chwilę przed możliwością mojej śmierci też mu się to uda?

- Gotowa? - spytał brunet obok mnie.

- Muszę odpowiadać?

Chłopak delikatnie się uśmiechnął po czym weszliśmy do środka. Cóż wszystko się zaraz okaże.

*** 

Jesteśmy już od ponad dwudziestu minut i jak na razie nic się nie dzieję. Przysięgam jeśli będę musiała czekać drugie tyle to zabije się sama. Nagle rozniósł się dźwięk w głośnikach.

Wszyscy zawodnicy są proszeni do zajęcia miejsca startu. Osoby towarzyszące niech zostaną w szatniach.

Zamarłam. To już.

- Nick, proszę nie daj się zabić - powiedziałam.

- Ja? nigdy Madis - chłopak wyszedł, zostawiając mnie samą z myślami.

Widziałam na małym ekranie jak chłopak wchodzi na swój pojazd.

Trzy... Dwa.... Jeden!

Mój wybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz