Małpy w zoo

522 12 3
                                    

Znajdowałam się obecnie na jakieś durnej wycieczce szkolnej w muzeum. Minęło kilka dni od mojego wypadku i od wieczoru spędzonego razem z Nickiem. Kiedy opowiadałam o tym Lilian to nie mogła uwierzyć, że nie posunęliśmy się o krok dalej i nie przespaliśmy się, ale prawda była taka, że ja nie byłam gotowa. Prawdę mówiąc jeszcze nigdy tego nie robiłam i nie byłam pewna czy chcę to zrobić z nim. 

Chodziłam dosłownie w kółko zastanawiając się kiedy będziemy wracać. Nie przepadam za historią, a to muzeum definitywnie miało jej za dużo. Jakby nie mogli nas zabrać chociaż do muzeum sztuki. Tam bym się, aż tak bardzo nie nudziła.

- Bu! - krzyknęła Lilian wyskakując za zakrętu na co podskoczyłam i przysięgam, że prawie brakowało, a bym pisnęła na cały głos przez to bym miała przyranne u nauczycieli.

- Czy ty jesteś normalna? - spytałam z lekkim przerażeniem - Czy już całkiem twój orzeszek się rozpłyną? 

- Tak się składa, że mój orzeszek ma się dobrze i chciał ci przekazać, żebyś się o niego nie martwiła - dziewczyna puściła mi oczko i poszła przed siebie. Dogoniłam ją i teraz we dwie chodziłyśmy w kółko - Boże czemu ja się zgodziłam pójść do tego muzeum? - żaliła się moja przyjaciółka.  

- Bo jesteś najlepsza i nie chciałaś abym sama tu była - odpowiedziałam od razu. Wczoraj męczyłam ją cały dzień aby ze mną poszła dzisiaj do tego muzeum. Kai się uparł, że muszę pójść na kilka tych zasranych wycieczek bo dobrze mi to zrobi. Wątpiłam w to. Miałyśmy skręcać w prawo aby ponowić nasze kółko, ale stanęłyśmy przed nim słysząc głosy.

- Słyszałaś, że ona zna tego bandytę? - rozpoznałam ten głos należał do Kelly. Szkolnej gwiazdy, która ma więcej blond kudłów na swojej głowie niż własnego rozumu. 

- Przyjechał po nią do szkoły. Widziałam jak wsiadała na jego motor - a ta druga to jej piesek, który jest na każde jej polecenie. Amanda. Spojrzałyśmy się na siebie z Lilian w tym samy czasie posyłając sobie porozumiewawczy wzrok.  

- Też to widziałam - prychnęła - Ciekawe dlaczego z nią się zadaję. Pewnie daje dupy ta tania dziwka - już chciałam tam pójść i złapać ją za te jej włosy i je wyrwać z jej pustego łba, ale Lilian złapała mnie za rękę widząc co zamierzałam zrobić - Nie rozumiem czemu taki ktoś jak Nicolas chciał akurat jej - powiedziała oburzona - Przecież jestem dużo ładniejsza -  stwierdziła. Przeleciało ją większość osób z drużyny szkolnej i uważa się za jakąś gwiazdę. No ma się czym pochwalić dziewczyna.

- Nie widział cię pewnie. Następnym razem jak go zobaczysz to podejdź do niego - stwierdziła jej przyjaciółka.

- Masz rację - mówiła - Dobra chodźmy zaraz wracamy - Miałam ochotę rozszarpać tą mendę. Za kogo ona się uważa. 

- Mad? - rzuciła Lilian.

- Wszystko dobrze - powiedziałam od razu.

- Nie przejmuj się kimś takim jak ona. 

- Wiem Lilian - nie miałam ochoty rozmawiać o niej ani marnować na nią czasu. Nie była tego warta - Chodźmy na zbiórkę. 

***

Czekałyśmy razem z Lilian już jakieś dziesięć minut na resztę osób, żeby wrócić do domu. Oglądałam razem z moją przyjaciółką jakieś śmieszne filmiki na jej telefonie śmiejąc się. Miałam wyciszony telefon, ale poczułam wibrację z tyłu kieszeni. Wyjęłam telefon i jak zobaczyłam kto dzwoni od razu odebrałam. 

- Co tam? - spytałam. 

- Jak mogłaś mi nie powiedzieć! - krzyknęła do telefonu dziewczyna przez co się skrzywiłam na głośny dźwięk. 

Mój wybórWhere stories live. Discover now