Prawda czy wyzwanie

487 16 0
                                    


- Młoda na pewno sobie poradzisz? - spytał po raz setny mój brat wychodząc z domu.

- Tak Kai nie panikuj to tylko tydzień co może przez ten tydzień stać? - spytałam.

Oj Madison jeszcze nie wiesz jaki to będzie tydzień. 

Brat pocałował mnie w policzek i wyszedł. Widział jak wsiada do auta i odjeżdża swoim czarnym audi. Co oznaczało tydzień bez samochodu i brata. Miałam wolną chatę, większość nastolatków zabiła by, aby mieć wolny dom na jeden dzień, a ja? Miałam go na tydzień i szczerze? chciałam już koniec tygodnia. Nie lubię siedzieć sama w domu. Dlatego ustaliłam z Lilian, że przyjdzie do mnie na noc kilka razy w tygodniu. Byłam jej za to wdzięczna.

Wybrałam numer Olivi i zadzwoniłam, czekając, aż odbierze.

- Hej Madi, co tam? - jakim cudem zawsze była taka. Szczęśliwa?

- Cześć, słuchaj tak pomyślałam czy byś nie chciała przyjść z Isabella do mnie dziś wieczorem. Lilian zaproponowała, aby zrobić babski wieczór i lepiej się poznać. Co ty na to? - myślałam, że ogłuchnę od jej krzyku.

- Oczywiście, będziemy przed dwudziestą. Całuski - rozłączyła się.

Zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno to dobry pomysł zapraszać Olivie i Isabelle, do tej drugiej miałam większe obawy. Nie mamy ze sobą ekstra kontaktu, ale może Lilian ma rację? Może czas, aby lepiej się poznać.

*** 

Przed osiemnastą przyszła Lilian, aby pomóc mi w przygotowaniu. Później przyszły dziewczyny z winem i różnymi przekąskami. Właśnie siedziałyśmy w salonie oglądając zmierzch. Kochałam tę serie całym sercem i to nie tylko ze względu na głównego bohatera Edwarda, ale też o fabułę. Zawsze chciałam doświadczyć podobnej miłości, którą miał Edward z Bellą. Choć była trochę toksyczna to i tak romantyczna.

- Laski! oglądamy już drugą część tego, a już nie mamy, ani jedzenia, ani wina. Może zadzwonimy po małe wsparcie? - spytała Isabella. Dalej niedowierzam jak dziewczyny przyszły ze czterema butelkami wina, a zostało nam wielkie zero. Każda wypiła po jednej, co mogło skończyć się źle zwarzywszy, że jutro razem z Lilian miałyśmy szkołę.

- Zadzwonię do Thomasa - stwierdziła, ledwo kontaktująca Olivia. Co prawda wypiłyśmy tyle samo, ale ona razem ze swoją przyjaciółka przed tym była jeszcze w klubie i trochę wypiły - Cześć skarbie ty moje najdroższe, co robisz? - rozmawiała z Thomasem już od ponad dziesięciu minut. Kiedy wreszcie się rozłączyła spojrzała na nas i powiedziała:

- Ma dobrą i złą nowinę.

- Zacznij od dobrej! - krzyknęła blondynka obok mnie.

- Przyjedzie i kupi nam rzeczy - Isabel i Lilian krzyknęły z zachwytu.

- A zła? - spytałam.

- Przyjadą wszyscy i powiedzieli, że zostają bo nie maja nic lepszego do roboty.

- Chyba żartujesz, to miał być babski wieczór! - stwierdziła oburzona Isabella.

Czekałyśmy na chłopaków od dwudziestu minut. Dokończyłyśmy drugą część, a później po prostu czekałyśmy i rozmawiałyśmy o różnych nieznaczących głupotach. Nagle ktoś zaczął pukać w okna i wydawać dziwne hałasy. 

- Kurwa co to jest? - spytała przerażona Olivia

Poszłyśmy we czwórkę w stronę okna niepewnie zaglądając przez nie. Nagle wyskoczył ze swoim pięknym ryjem Luke razem z Thomasem i Mateo. Wszytki pisnęłyśmy jak przerażone, a oni się po prostu z nas śmiali. Miałam ochotę ich zabić. I wydaje mi się, że nie tylko ja.

Mój wybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz