Przyjaciele, którzy są braćmi

678 17 2
                                    


Reszta dni na wyjeździe minęła dość szybko i spokojnie. Codziennie chodziliśmy na plaże i do różnych restauracji, aby coś zjeść. Zwiedzaliśmy też różne miejsca, albo chodziliśmy tam, gdzie nagrywali najróżniejsze filmy.

Tak jak mówił Nick chłopaki wypierali się tego co zrobili pierwszego dnia na plaży. No wszyscy z wyjątkiem Luka. On jako jedyny się przyznał, za co dostał bęcki od pozostałych chłopaków.

Zostały nam ostatnie dwa dni do wyjazdu. Prawdę mówiąc, chciałam, żeby ten czas leciał dużo wolniej. Nie tylko przez to, że było mi tutaj tak dobrze, ale też dlatego, że panicznie nie chciałam wracać tym pieprzonym latającym żelaznym ptakiem. Marzyłam, aby tam nie wchodzić, ale nie miałam zbyt dużego wyboru.

Na ostatni dzień stwierdziliśmy, że udamy się na cało dniowy spacer. Oczywiście w ciągu kilku dni wstawiłam mnóstwo relacji z moimi towarzyszami. Widziało to dość sporo osób ze szkoły, co trochę mnie martwiło, bo lubiłam plotki gdy o nich słuchałam. Ale nienawidziłam kiedy były one o mnie. Chyba każdy tak ma, a przynajmniej większość.

Ale z drugiej strony zaraz lato. Co oznacza brak szkoły, brak ludzi z niej i co najważniejsze brak plotek. A przynajmniej o nich nie będę słyszeć na korytarzach, przechodząc nimi.

Wbijała godzina dwudziesta, ale dalej było dość jasno, to między innymi kochałam w lecie. Wracaliśmy już do domu w zadziwiająco dobrych humorach. Dosłownie każdemu przydał się taki wyjazd. Każdy na nim skorzystał.

- Dobra słuchajcie my pójdziemy z Thomasem do sklepu, ktoś idzie z nami? - spytała Olivia kiedy byliśmy już przy skręcie na posesję domu Nicka.

- Ja! - krzyknęła Isabella co nikogo nie zdziwiło - Lilian? Madi? - spytała.

- Ja jestem zmęczona i muszę jeszcze się spakować - powiedziała Lilian.

- Ja tak samo, ale możecie kupić mi żelki wisienki - powiedziałam na co Isabella posłała mi oczko.

- Ej to nie fair! - stwierdził Thomas - Czemu mam iść sam?

- Przecież idziemy z tobą - powiedziała zdziwiona Olivia.

- Ale ja z wami nie wytrzymam - dziewczyna jak to usłyszała to jej wyraz twarzy zmienił sie o sto osiemdziesiąt stopni. Nie chciałam być w skórze Thomasa.

- Stary nie jęcz - stwierdził Matteo - Wystrczyło poprosić - rzucił lekceważąco i poszedł z nimi - Zamówcie jakąś pizze przez ten czas, bo głodny jestem! - krzyknął kiedy już się oddalili.

Zostałam sama z moją przyjaciółką, Nickiem, Lukiem i zasranego Tonego. Czasem się zastanawiam czy ten chłopak czasem jest wyluzowany nie licząc tego jak sie schla.

- Wisienki? - usłyszałam szept tuż za moimi plecami. Ciarki mnie przeszły po całym ciele. Nienawidzę tego, ale jednocześnie to kocham. Czy to w ogóle jest możliwe?

- Jakiś problem? - spytałam idąc dalej nie odwracając wzroku na niego.

- Skądże po prostu myślałem, że... - nie dokończył, bo przerwał mu Luke.

- Kto zamówi te pizze?

Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam gotującą się złość w chłopaku obok. Był uroczy kiedy się denerwował. Pasowało mu to.

Rano obudziły mnie promienie słoneczne, które wpadały do sypialni. Myślałam, że zabije Lilian za to, że zapomniała wieczorem zasłonić tego pieprzonego okna, a wyraźnie ją o to prosiłam. Miałam już atakować ją, żeby się obudziła i zrobiła coś z tym. Zamachnęłam się ręką i strzeliłam w jej połowę łóżka z całej siły, którą miałam. Rano ta siła wynosiła prawie nic, ale byłam pewna, że się obudzi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 26 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mój wybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz