Łączy nas tylko gala

505 18 4
                                    

Wychodziłam z ostatniej lekcji, kierując się w stronę parkingu. Lilian zwolniła się dwie godziny temu dlatego, że miała wizytę u lekarza.

Widziałam jego. Stał zaraz obok bramy oddzielającej parking szkolny od dużej ulicy. Serce zaczęło szybciej bić, dłonie zaczęły się pocić, a mózg jakby się wyłączył, akurat to ostatnie dość często mi się zdążało. Ubrany był dość nie codzienny widok. Miał na sobie czarną kurtkę skórzaną, czarny podkoszulek i zwykłe czarne spodnie. Niby zwyczajnie, ale dlaczego na mnie wywarło to takie emocje? Widziałam na co dzień jak ludzie z mojej szkoły ubierają się podobnie, ale on? Pewnym krokiem podeszłam do chłopaka, nawet nie zastanawiając się czy ktoś nas nie zobaczy. Stanęłam przed nim oczekując, aż skończy palić papierosowa, którego trzymał w ręku.

- Gdzie jest twój samochód? - spytałam zdziwiona, że nie stoi obok niego. Czemu się tak stresowałam przed nim? Chłopak spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem i wskazał delikatnie podnosząc rękę za mnie. Odwróciłam się niemal od razu widząc motor. Jego motor. Tym, którym jeździł na wyścigach. Widziałam też jak wszystkie dziewczyny obok szkoły zachwycają się tym motorem i co jakiś czas widziałam jak patrzyły na właściciela. Za chuja nie wsiądę z nim na to. Owszem uwielbiam takie maszyny, ale nie kurwa z nim. Nie ufałam mu na tyle, a co jak wjedzie w cos i spowoduje wypadek? widziałam jak jeździł na wyścigu. Nie chcę ryzykować. Odwróciłam się ponownie w stronę chłopaka z wypisaną na twarzy niedowierzaniem - Żartujesz prawda?

Chłopak rzucił papierosa na ziemie, po czym zdeptał go butem i skierował się w stronę pojazdu nie odpowiada wszy mi na pytanie. Po prostu poszedł. Zaczynałam go co raz mniej znosić.

- Idziesz? nie mam całego dnia - jego pierwsze słowa, które padły dzisiaj do mnie. Brunet stał już obok motoru i czekał, aż podejdę, aby podać mi kask. Podeszłam szybkim krokiem.

- Nie ma opcji, żebym wsiadła na to coś z tobą - stwierdziłam krótko. Widziałam jego irytacje.

- Dziewczynko albo wsiądziesz teraz z własnej woli, albo pomogę ci. Wybieraj, nie mam całego dnia - powiedział oschło.

- Ja mówię poważnie.

- I ja też - uśmiechnął się z drwiną i co ja miałam teraz zrobić. Japierdziele nie wieże, że to robię. Wzięłam kask od chłopaka po czym go założyłam. Widziałam jak uśmiecha się zwycięsko na co nie mogłam wytrzymać. Jebany debil.

- Wsiadaj - powiedział od razu po czym sam wsiadł na motor. Nie pewnie podeszłam do chłopaka i usiadłam za nim.

- Przysięgam, że jeśli nas zabijesz to osobiście cię zabiję Nick.

Byłam śmiertelnie poważna. Usłyszałam charakterystyczny warkot silnika i już po chwili wyjeżdżałam z chłopakiem z bram szkoły. Widziałam jak ludzie się na nas patrzyli. Wiedziałam, że mogłam być jutro i w najbliższym czasie plotką numer jeden. Chłopak o dziwo jechał zgodnie z przepisami i bezpiecznie. Jego jazda teraz, a na wyścigu niczym się nie przypominała. Cieszyłam się bo to by znaczyło, że dożyje.

Skłamałabym jeśli powiedziałabym, że mi się nie podobało. Zawsze chciałam przejechać się motorem, a w przyszłości mieć swój własny. Weszłam razem z Nickiem do domu jego oraz jego przyjaciół? Wyglądali jak oni, ale czy koniecznie nimi byli? Dzień za dniem przekonywałam się, że Dante i reszta moich szkolnych przyjaciół nie do końca nimi byli. Gdyby faktycznie było odwrotnie to czy by mnie ignorowali na przerwach? 

Jeszcze nie dawno Dante podszedł do mnie i chciał pogadać, ale go spławiłam i od tego czasu żadne z nich się do mnie nie odezwało. To samo z Lilian, do niej też się nie odzywali. Może z Nickiem i reszta było tak samo? Spędzali ze sobą wspólnie czas dlatego, że dzielili cos wspólnego jak ja szkołę z danym i resztą? Może ich łącza jakieś długi, albo coś? Ale w sumie mieszkali razem. Gdyby siebie nie lubili to czy by byli wstanie mieszkać razem? Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Mateo.

Mój wybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz