Idealna

558 15 3
                                    

Od czasu kiedy pokłóciłam się z Kai'em i. wróciłam do domu mało z nim rozmawiam. Minęło kilka dni, a my ograniczamy się do krótkich zdań między sobą. Rzadziej jemy wspólne posiłki i prawie w ogóle nie spędzamy czasu, a jak nadąży się okazja to zazwyczaj wtedy przysiada się do mnie i wspólnie oglądamy jakiś film. Bez słów i komentarzy. Kompletna cisza. Było mi z tym źle, ale nie potrafiłam zapomnieć gdyby nigdy nic. Od dziecka byłam strasznie pamiętliwa. 

Właśnie kończyłam lekcje i od razu ruszyłam do szafki aby zostawić podręczniki i wziąć zeszyt na następną lekcje. Kiedy miałam już iść do sali ktoś zasłonił mi swoim ciałem drogę. Nienawidziłam swojego wzrostu bo zazwyczaj musiałam podnosić głowę w górę, aby zobaczyć z kim rozmawiam, albo mijam na korytarzu.

- Co tam maluszku, porabiasz?

- Ile razy ci mówiłam, abyś tak do mnie nie mówił - rzuciłam lekko wkurzona.

- Jak maluszku? - drażnił się ze mną, ale ja nie zamierzałam dać mu tej satysfakcji więc po prostu to zignorowałam.

- Coś konkretnego chcesz? 

- Po co tak agresywnie? - spytałam na co pokręciłam głową zirytowana - Czyżby numerek z Nickiem ostatnio ci nie wystarczył? Wiesz ja zawsze jestem do usług - walnęłam go zeszytem w głowę, ale jednocześnie uśmiechnęłam się - Ałłł bije mnie! uważać na nią jest niezrównoważona! - krzyknął na cały korytarz wypełniony ludźmi.

- Jesteś debilem - stwierdziłam.

- Dziękuje - ukłonił się teatralnie, a ja miałam coraz większą ochotę go zabić - Ale nie przyszedłem w tej sprawie do ciebie.

- To w jakiej? - spytałam z dramaturgią jak w jakimś pieprzonym teatrze.

- Olivia kazała przekazać, że będzie po szkole i zabierze cię na zakupy po sukienkę - rozszerzyłam oczy zdziwiona.

- To dziś?

- Tak. Zapomniałaś? - spytał zdziwiony.

Jakim cudem dzień w dzień myślałam tylko o balu i o tym durnym życzeniu, a kiedy zbliża się wielkimi krokami nagle zapominam?

- Nie, po prostu wyleciało mi z głowy. Luke zgadamy się później muszę lecieć pa! - krzyknęłam i przyspieszyłam kroku. Musiałam znaleźć Lilian i z nią pogadać. O ważnej rzeczy, która nie daje mi spokoju.

***

- Jesteś pewna, że nikogo tu nie ma? - spytałam z niepewnością.

- Tak, patrzyłam w kabinach czy nikogo nie - Umówiłam się z Lilian na długiej przerwie, żebyśmy się spotkały w kiblu na piętrze - O czym chciałaś pogadać? - spytała blondynka.

- Zbliża się dwudziesty ósmy maja. Dzień balu, a ja boje się w chuj co tam będzie się dziać i na dodatek nie wiem co mam powiedzieć jak ten Grayson spyta się mnie o życzenie - mówiłam szybko, spanikowana opierając się o ścianę obok umywalek i zjeżdżając w dół na podłogę.

- Ej spokojnie - usiadła obok mnie i złapała mnie za ręce. Brakowało mi jej. Ostatnio mało czasu spędzałyśmy razem - Na balu będzie Nick i jeszcze inni, którzy nie pozwolą aby coś ci się stało rozumiesz? - kiwnęłam głową, ale nie byłam co do tego przekonana. Tony gdyby mógł to pozbył by się mnie przy pierwszej lepszej okazji - A życzenie może byś poprosiła o..... - myślała - Kosmetyki? - zaśmiałam się - U albo dawaj nowe ciuchy, albo torebkę prady! - uśmiechnęłam się. To była cała Lilian - A wiesz co Nick powie? - spytała, a moje myśli od razu przeniosły się do dnia, w którym o tym z nim rozmawiałam.

Siedziałam obok Nicka na dachu, na którym ostatnio byliśmy gdy zabrał mnie z domu. Znów pokłóciłam się z Kai'em bo według niego ciągle wychodzę z domu nie wracam na noc i gdyby nie Lilian nawet by nie wiedział gdzie jestem. Ale co mogłam na to poradzić? Ciągle byłam na niego obrażona za to, że mi nie ufał i okłamał mnie prosto w oczy.

Mój wybórWhere stories live. Discover now