Panika

601 21 8
                                    


Może nie powinnam się była mieszać w nie swoje sprawy. Ale widziałam, że chłopak żałuję tej decyzji, więc skoro mogłam zrobić coś dla niego tak jak on dla mnie to czemu nie zaryzykować. Istnieją dwie historię, co się wydarzy gdy chłopak się dowie, czego sobie zażyczyła pierwsza:

Będzie na mnie wkurzony, że wmieszałam się w jego sprawy i nie miałam do tego prawa. Nie odezwie się do mnie już nigdy więcej co było na chwilę obecną najgorszym co mogło mnie spotkać. Szczerze? Nie wyobrażałam sobie jakby moje życie wyglądało bez niego. Była też druga opcja, która kończy się w szczęśliwy sposób. Miałam nadzieję, że chłopak wybierze te drugą opcję i nie będzie strzelał fochów.

- Czego sobie życzysz? - powiedział Grayson.

- Chcę, abyś unieważnił w każdy możliwy sposób umowę twoją i Nicka - powiedziałam pewnie nie wahając się nawet przez chwilę. Głos mi nie zadrżał z czego byłam dumna. Mężczyzna spoważniał w sekundę.

- Nie mogę tego zrobić - powiedział, a ja w tej samej sekundzie zamarłam. Mówił poważniejszym tonem niż jeszcze przed chwilą. To niesamowite jak ludzie potrafią z sekundy na sekundę zmieniać swoje emocję. Pierw mogą być najszczęśliwsi na całym świecie, a sekundę później po usłyszeniu jednego zdania mogą się zmienić.

Jedno zdanie może zmienić wszystko. Tak właśnie było z nami. Zmieniło nas jedno zdanie.

- Powiedziałeś, że mogę prosić o wszystko - powiedział podnosząc ton - Więc teraz nie mów, że jednak nie mogę.

- To umowa między mną, a Nickiem - mówił - Unieważnić ją może tylko śmierć, któregoś z nas - kontynuował - On kazał ci o to poprosić tak? - spytał, a mnie przytkało. Jak mógł myśleć, że on mi kazał. Nick taki nie był.

Owszem był, a nawet gorszy. A ja żyłam w chorym przekonaniu, które sama sobie wymyśliłam, że jest inny.

- Co? Nie, oczywiście, że nie - Grayson patrzył na mnie intensywnym wzrokiem, nie ja nie zostawię tak tego -Wszystko to wszystko. Nie możesz mówić jednego, a robić drugiego - widziałam jak zaciska usta w prostą linie - Poza tym - Wpadłam na pomysł jak go przekonać - Nick mi powiedział, że jeszcze nikt nie wyszedł z tego cały. Przynajmniej nie dwójka w tej samej parze - dopowiedziałam.

- Masz rację. I co związku z tym? - spytał. Boże oni wszyscy mieli tak małe móżdżki czy ja byłam takim geniuszem?

- Że są małe szanse, że w ogóle wyjdę z tego cała - najgorsze było w tym to, że to była prawda - A jeszcze mniejsze, że uda mi się wyjść cała w parze z Nickiem - Grayson myślał nad moimi słowami, które wypowiedziałam. Miałam nieugiętą twarz. Weszłam mając odwagę i pewność siebie na twarzy i zamierzałam również z taką minął wyjść.

- Zgoda - powiedział po dłuższej chwili - Masz rację. Małe szansę - uśmiechnęłam się w duchu. Udało mi się. Teraz tylko wygrać te durną galę i mieć to wszystko za sobą. Grayson uśmiechnął się do mnie po czym dodał - Nie mogę się doczekać naszego następnego spotkania.

Wiedziałam, że to pożegnanie. Tymczasowe. Prędzej czy później znów go spotkam czy tego chcę czy nie byłam na pewien czas zmuszona go widzieć.

Wstałam i skierowałam się do wyjścia. Jednak przed samym wyjściem zatrzymała mnie myśl.

- Co miałeś na myśli mówiąc, że powiedziałbyś mi prawdę o rodzicach i bracie - odwróciłam się w jego stronne.

- Oh Madison, dokonałaś wyboru - powiedział teatralnym smutnym tonem - Straciłaś swoją szansę - zagryzłam wargę. Warto było spróbować. Chwyciłam klamkę od drzwi i pociągnęłam i w tym samym momencie mężczyzna dodał - Przynajmniej teraz.

Mój wybórWhere stories live. Discover now