24. Grzejnik Hope

6.2K 264 40
                                    

Aspen

Hope mogła sobie wmawiać, że jestem dla niej nikim, ale ja zawsze wiedziałem, że kłamie. Utwierdziłem się w tym przekonaniu jeszcze bardziej po dzisiejszej nocy, gdy obudziłem się a dziewczyna mocno wtulała się w mój tors, a jedna z jej nóg, przerzucona była przez moje biodro. Nie miałem nic przeciwko takiemu ułożeniu - mogłem budzić się tak już codzinnie. Kwiecisty zapach mojej kobiety owiewał moją twarz, przez co jeszcze bardziej nie chciałem wyjść z łóżka, nie chciałem jej zostawiać samej.

Dzisiaj musiałem pozałatwiać parę rzeczy online, więc mogłem cały dzień spędzić przy kobiecie. Coraz częściej otrzymywałem wiadomości o Vito, to bardzo mnie drażniło, bo jak się okazywało, facet z dnia na dzień, był coraz bliżej mnie, czyli bliżej Hope.

Ostatnio w mojej głowie pojawiła się też chęć zobaczenia Hope w naturalnym kolorze włosów, muszę ją kiedyś o to zapytać, może ma jakieś zdjęcie?

Moją złą cechę, stanowił pracoholizm - dosłownie nie potrafiłem wysiedzieć w miejscu i cały czas musiałem coś robić, nie umiałem odpoczywać. Moje rodzeństwo pokładało madzieję, że to Hope nauczy mnie odpoczywać, chociaż ona też wydaję się pracoholiczką. Może to naturalna cecha a po prostu moje rodzeństwo jest niedorozwinięte i nie potrawi jej używać?

W swoich rozmyśleniach przypomniałem też sobie, żeby dzisiaj wieczorem zadzwonić do Vincenta, który był teraz pod opieką SWOICH dziadków. Sama sytuacja mojego brata była ciężka. Nasz ojciec był już starszy, gdy pojawiła mu się dwójka najmłodszych dzieci. Clarissa miała jeszcze matkę a Vince nie, jego matka zmarła dzień po porodzie przez jakieś komplikacje. Moja matka mimo tego, że jest dobrą kobietą, to nie może patrzeć na Vincenta, bo wtedy przypominają jej się wszytkie krzwydy, które wyrządził jej ojciec. Nie jest jednak potworem i czasami zabiera do siebie naszego brata. Ja i moje dorosłe rodzeństwo, staramy się nim opiekować mniej więcej równo, tak, żeby niczego mu nie brakowało.

Delikatnie wyswobodziłem się z uścisku kobiety a moje stopy spotkały się z chłodną nawierzchnią podłogi. Po drodze zgarnąłem świeże spodnie i je na siebie założyłem, chwilę potem ruszyłem w stronę kuchni. To był drugi dzień, w którym miałem pokazać Hope, że będę dla niej najlepszym partnerem. Dlatego postanowiłem przygotować jej śniadanie. Niestety z mojej głowy wyparowała myśl, że nie posiadam, żadnych umiejętności kulinarnych a moje gotowanie zatrzymuję się na etapie zrobienia herbaty i kawy.

Zaczałem szukać potrzebnych składników do swojego wytwornego śniadania.

HOPE

- Kurwa mać! - z snu wybudza mnie przeciągły jęk zawodu. Zaczynam niespokojnie turlać się po materacu w poszukiwaniu swojego grzejnika, który ogrzewał mnie przez noc. Uderzam się w twarz, gdy przypominam sobie, że w moim łóżku nie było grzejnika a sam Aspen. Nie potrafię jednak przyznać, że spało mi się zle, wręcz przeciwnie, spało mi się wyśmienicie.

Nigdy nie dzieliłam łóżka przez noc z innym mężczyzną niż Aspen, uważam jednak, że dalej nie będę potrafiła mu zaufać. Nie jestem pewna czy kiedykolwiek będę potrafiła zaufać jakiemukolwiek mężczyznie, który chodzi po tym świecie. Lucy była jedyną osobą, której ufałam w 100%, nie ufałam w takim stopniu nawet własnemu bratu. Po części dalej uważałam, że Nicolas zasługiwał na to, żeby ułożyć sobie swoje nowe życie, ale dalej żywiłam do niego urazę, bo obiecał mi, że kiedyś po mnie wróci - nie zrobił tego.

Zostawił mnie w rozpadającym się domu, w którym mieszkał ojciec tyran i bez uczuciowa matka, która miała gdzieś to, że ojciec podnosił rękę na własne dzieci - nie można było nazwać jej matką.

Jakimś zasranym cudem wygramoliłam się z łóżka a na stopy włożyłam kapcie, które wczoraj zostawiłam przy łóżku. Były bardzo milusie i wygodne, lubiłam wygodę, i komfort, bo zaznałam tego dopiero w dorosłym życiu.

Wychodząc z pokoju, mimowolnie parsknełam na zaistniały widok. Aspen ubrany jedynie w spodnie, stał przy kuchence i próbował wyciągnąć z garnka spaloną owisiankę, która przyczepiła się do dna naczynia. Wyglądało to na prawdę komicznie, bo wielki i naczelny gbur, nie potrafił sobie poradzić z owsianką - zabawny widok. Całe szczęście dla niego, że mam zbyt dobre serce.

Bez słow wyrwałam mu garnek z dłoni, nie przejmując się, że był jeszcze ciepły. Szybko włożyłam go do zlewu i zalałam wodą, świeżo kupione płatki poszły się jebać.

- Wstałaś - mężczyzna odchrząknął i podrapał się po karku, czy jemu było głupio? - Ja chciałem zrobić śniadanie...

- I nie wyszło. - dokończyłam i musiałam z sobą walczyć by znowu nie wybuchnąć śmiechem na widok jego skruszonej miny. - Całe szczęście, że wstałam bo jeszcze spaliłbyś mi kuchnię.

- To bardzo możliwę. - zaśmiał się nerwowo, bez krzty rozbawienia. - Po drodze kupię ci śniadanie.

- Albo się odsuniesz i pozwolisz mi coś ugotować.

Szybko go wyminełam i otworzyłam jedną z szafek, wyciągnełam z niej patelnie a z kolejnej chleb tostowy i warzywa. Z lodówki wyciągnełam jajka i masło. Na rozgrzaną patelnię wrzuciłam odrobinę masła a potem wbiłam pierwsze dwa jajka, które przyprawiłam solą i pieprzem. Do tostera włożyłam kromki chleba i zabrałam się za krojenie warzyw, cały czas czułam jednak na sobie przeszywające spojrzenie, które zaczynało doprowadzać mnie do szału. Nie mam pojecia, kiedy wezbrała się we mnie taka pewność siebie, gdy w końcu odezwałam się do swojego współlokatora.

- Możesz przestać patrzeć się na moją pupę?

Mężczyzna zamiast zaprzestania swoich działań, podszedł mnie od tyłu a swoje ręcę oplótł na moich biodrach, może w pewnym sensie było to przyjemne, ale to Aspen, więc muszę sobie wmawiać, że mi się to nie podoba.

- Przestań mi się opierać, skarbie. - szepcze niebezpiecznie blisko zagłębienia mojej szyi, staram się go zignorować i przewracam w tym czasie jajka na patelni. Moje ciało zaczyna mnie coraz częściej zdradzać. Aspen zaczął błądzić dłońmi po moim całym ciele, aż wjechał nimi pod moją satynową koszulkę nocną, udało mu się wyciągnąć ze mnie ciche westchnienie, gdy opuszkiem palca musnął koronkę od mojego stanika. - Lubisz mnie Hope.

- Nie. Nie lubię. - zaprzeczam szybko, gdy mężczyzna wsuwa jedną z swoich dłoni, pod gumkę moich spodni. Próbuję się temu oprzeć, ale nie mogę.

Nagle gwałtownie wysuwa dłonie spod moich ubrań i ciągnie mnie w stronę podłogi, gdzie on już na niej leży.

- Na ziemię, Hope.

- Co? - pytam zdezorientowana a mężczyzna mocno przyciąga mnie do siebie tak, że na niego upadam.

Dopiero krótką chwilę pózniej, w uszach piszczy mi przez odgłos wystrzału.

''''''''

Hej! to znowu ja, przchodzę do was z dłuższym rozdziałem i zostawiam z polsatem, też was kocham ♥♥

Dzisiaj chcę też zachęcić was do odwiedzenia książki pt: The last kiss , której autorką jest moja czytelniczka. Ta książka może się dobrze rozwinąć a mi samej podobają się jej elementy, dajmy jej więcej rozgłosu a wasze wejścia, gwiazdki i komentarze, zawsze motywują ( przynajmniej mnie)

Drugą sprawą jest to, że tajemnicą już nie jest, że ''Moja Nadzieja'' będzie dylogią z czego bardzo się cieszę i mam nadzieję, że wy również. Nie zdradzę wam jednak, czy będzie happy end ♥♥

Iga.



Moja Nadzieja 16+Where stories live. Discover now