Rozdział 1

11.2K 490 15
                                    

Około godziny 7 rano dotarliśmy do Californi. Na lotnisku miał na nas czekać Chris. Gdy odebraliśmy swoje bagaże, których swoją drogą było dużo, no ale w końcu to dwa miesiące a my jesteśmy dziewczynami... więc nikt nie powinien się dziwić, udaliśmy się po poszukiwanie mojego przyjaciela w tłumie ludzi.

W końcu znaleźliśmy tą blond czuprynę która mogła należeć tylko do jednej osoby. Szybko rzuciłam się na chłopaka zostawiając bagaże za mną. Przyjaciel oddał uścisk.

- Cześć wielkoludzie! - Chris był naprawdę wysoki.

- Cześć krasnalu! - Zaśmiał się.

- Ej bez takich. Że jestem niska to nie oznacza odrazu krasnala.

- Jasne młoda! - W tej chwili przypomniałam sobie o Lily, która stała z boku i przyglądała się całej scenie.

- Lily to jest ten dupek Chris. Chris to jest moja przyjaciółka Lily. - przedstawiłam ich sobie.

Chłopak poczochrał Lily po włosach.

- Uważaj, bo jeśli chodzi o jej włosy to może gryźć! Naprawdę ja nie żartuje! Raz mnie ugryzła w rękę! - wszyscy zaśmiali się wraz ze mną. - Ona tylko wygląda na taką spokojną!

- Dobra dziewczyny, zapraszam was do mojego samochodu chyba, że chcecie tu tak stać!

- Ależ oczywiście, że idziemy!

~~~

Po godzinie jazdy znaleźliśmy się przed domem chłopaka. Dom to mało powiedziane. To willa, która zawsze mi się marzyła, w dodatku z widokiem na morze.

Gdy weszliśmy do domu, przepraszam do willi, usłyszeliśmy radosne powitnie. Stał tam Max i Elizabeth. Byli oni przyrodnim rodzeństwem. Max- brunet o brązowych oczach i Elizabeth- czarnowłosa piękność. Zawsze zazdrościłam jej urody.

- Zobacz kto nas zachwycił swoją obecnością! - krzyknął Max.

- Czyżby to nie Kate Craven? I jej przyjaciółka... ee przepraszam, jak masz na imię? - Szepnął cicho do mojej przyjaciółki.

- Lily.

- Och tak! Więc czyżby to nie Kate i Lily?

- Tak głuptasie, to my! - uśmiechnęłam się szeroko. - Więc to jest Max i Elizabeth. - Wskazałam na rodzeństwo, przedstawiając ich Lily.

- Cześć! Nie krępuj się i rozgość się! I możesz mówić na mnie Eli.

- Jasne, Eli.

- A na mnie możesz mówić Max. Bo wiesz... nie ma od tego skrótu. Chyba że X! Wielki i potężny X! Tak jest! - zaśmialiśmy się na zachowanie chłopaka. Pomimo tych 20 lat a nawet 23, zachowywaliśmy się czasami jak dzieci. Wszyscy!

- Dziewczyny pokaże wam wasze pokoje i za chwilę ruszamy na plażę!

~~~

Ubrane w stroje kąpielowe, wszyscy ruszyliśmy w stronę słonecznej i gorącej plaży.

- Tak jest, Bitches! Wróciłam! - krzyknęłam gdy znajdowaliśmy się na pisku.

Hard | N.H. ✔Where stories live. Discover now