Rozdział 10

6K 295 17
                                    

Rano obudziłam się sama w łóżku. Nie czułam się najlepiej. Moja glowa bolała niemiłosiernie, a wszystkie mięśnie były obolałe.
Nie wiem dlaczego w nocy tak zareagowałam i chciałam, żeby Niall został. Było to w dużej części spowodowane moim koszmarem, który parę godzin wcześniej był rzeczywistością. Potrzebowałam w tamtym momencie jakiegoś oparcia. Tylko dlaczego to był Niall? Jeszcze wcześniej wybiegłam z jego domu, z powodu pocałunku, a później sama go proszę, żeby ze mną został.
Wczorajsze zachowanie chłopaka spotkało się ze zdziwieniem z mojej strony. Niall bardzo mi pomógł. Może po prostu było mu mnie żal i postanowił, że się mną zajmie.

Postanowiłam wyjść z łóżka i skierowałam się do łazienki. Czułam się tu obco i niepewnie. Nie znałam do końca tych chłopaków i nie mogłam mieć do nich pełnego zaufania.
Przebrałam się w rzeczy z poprzedniego dnia. Dopiero teraz zauważyłam, że na mojej koszulce, jak i spodniach są ślady zaschnietej krwi, a gdzieniegdzie są dziury. Na mojej twarzy i ramionach zauważyłam zadrapania. Na szczęście nie były poważne. Jednak najbardziej w oczy rzucał się siniak na moim policzku. Niestety nie miałam kosmetyków przy sobie, którymi mogłabym to zamaskować. Ogarnąłam w miarę mój wygląd i zeszłym na dół. Przy wysepce kuchennej siedział Niall.

- Hej - przywitałam się z nim.

- Cześć - mruknął pod nosem, nawet nie spoglądając na mnie za swojej komórki.

- Wszytko w porządku?

- Wiesz co, nie! Co ty wyobrażasz sobie, żeby chodzić samemu po jakiś ciemnych uliczkach?! - nagle wybuchł i skierował wzrok na mnie - Mama się nie uczyła, że różne typy tam chodzą? - prychnął. Tego było za wiele.

- Co cię to obchodzi?! Jeszcze wczoraj noramlnie się zachowywałeś, a teraz zachowujesz się jak skończony idiota!

- Bo nim jestem i zawsze będę. To się nie zmieni - wzruszył ramionami.

- Ty tak na serio? - zaśmiałam się ironicznie - Ledwo mnie znasz, a masz do mnie o byle co pretensje!

- Byle co?! Pomysł co by było gdybyśmy cię nie znaleźli! - wstał z krzesła i podszedł do mnie.

- To jest moje życie i moja sprawa!

- W takim razie, ci już nie pomogę.

- Nikt cię o to nie prosi - rzuciłam w jego stronę. Po części miał rację. Nie wiem co by się stało, jakby go tam nie było, ale nie chciałam tego przed nim przyznać - W ogóle co TY tam robiłeś?!

- To nie powinno cie interesować!

- Już gdzieś to słyszałam - prychnęłam, przypominając sobie słowa Alexa, kiedy mnie tu przywiózł.
Zauważyłam jak chłopak chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie do kuchni wszedł właśnie Alex.

- Co tu się dzieje? Słyszałem was nawet u góry - zapytał spoglądając to na mnie, to na Nialla.

- Przepraszam - odezwałam się lekko speszona. Zapomniałam, że w tym domu nie jesteśmy tylko we dwoje - Ja już idę do domu.

- Czekaj, odwiozę cię! - krzyknął Niall, kiedy kierowałam się do holu.

- Nie, Alex możesz ty mnie podwieźć? - zapytam chłopaka. Nie chciałam, żeby to Niall robił. Nie wiem jak to by się skończyło dla naszej dwójki.

- Nie, ja ją zwiozę - chłopak protestował. Widziałam jak się denerwuje.  Alex spojrzał na niego tak, żeby się uspokoił a sam odezwał się do mnie:

- Jasne, tylko się ubiorę. Poczekaj na mnie przy aucie - dopiero teraz zauważyłam, że miał na sobie spodnie od piżamy.

Pospiesznie wyszłam z domu bez słowa. Po chwoli chłopak przyszedł i razem wsiedliśmy do samochodu. Podałam mu dokładny adres i ruszyliśmy.
Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do sobie. Spoglądałam za szybę oglądając widoki. Myślałam o ty dlaczego Niall dzisiaj się tak zachowywał. Wczoraj był dla mnie strasznie miły i powiem, że podobało mi się jego towarzystwo. Jednak dzisiaj chyba zmieniłam zdanie. Nie wiem dlaczego się tak mnie czepia. Jestem dla niego prawie obcą osobą, a jego obchodzi co robię i gdzie chodzę. Znów zachowywał się jak dupek. Ale czego ja się po nim spodziewałam?

Hard | N.H. ✔Where stories live. Discover now