Rozdział 7

12.5K 419 22
                                    

JEŻELI CZYTASZ I UWAŻASZ, ŻE CI SIĘ PODOBA, ZOSTAW;

-KOMENTARZ LUB GWIAZDKĘ! :)

MIŁEGO CZYTANIA- snuckky

-Podoba mi się. -powiedziałam, wyjęłam limonkę z jego buzi, wyrzuciłam ją do tyłu i delikatnie swoimi wargami dotknęłam jego.

-Mi też się zaczyna podobać. -powiedział po chwili. 



-Twoja kolej. -powiedziałam, po czym włożyłam kawałek cytrusa do buzi. Obok obojczyka wsypałam trochę soli. Spojrzałam się na chłopaka a on puścił do mnie oczko. Czy mówiłam już, że ma piękne oczy? Nie ważne. 

Justin przechylił kieliszek do swoich ust, zaczął się do mnie zbliżać. Poczułam jak chłopak zlizuje ze mnie sól, zbliżył się do moich ust i przegryzł kwaśny owoc. 

Wyjęłam z buzi skórkę, kładąc ją na blat. 

Dookoła nas zaczęli pojawiać się ludzie, oglądali nas z zachwytem? Przecież idioci, to tylko chora gra. 

-Bieber, wiesz że dzisiaj przegrasz? -powiedziałam, podając mu owoc, żeby wycisnął sok gdzieś na swoim ciele. 

-Nigdy nie przegrywam, Jenner. -uśmiechnął się, podniósł swoją koszulkę do góry a ja oblizałam wargi na widok przede mną. -Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej. -powiedział, zaśmiałam się. 

-Po co na później? Mogę mieć to. -wskazałam na jego ładnie wyrzeźbioną klatkę, palcem. -Albo nawet lepsze na pstryknięcie palcem, kocie. -chłopakowi najwyraźniej spodobała się moja pewność siebie bo złapał mnie za rękę, by po chwili do siebie przybliżyć. -Długo mam jeszcze czekać? -wyszeptałam do jego ucha. Poczułam jak przez jego ciało, przechodzą ciarki. 

Chłopak jednym ruchem, wskoczył na blat i się na nim położył. Widać było, że nie grał w tą grę pierwszy raz. Sól posypał sobie delikatnie dookoła jednego z sutków, sok z limonki wycisnął sobie na ustach. 

-Mogłam się tego spodziewać Bieber. -powiedziałam, biorąc kieliszek do ręki. 

Szybko wypiłam jego zawartość i zbliżyłam się do chłopaka. Nachyliłam się nad nim i przybliżyłam się do jego sutka. Językiem zaczęłam po nim jeździć i po chwili całkowicie się do niego przybliżyłam, żeby "wyssać" całą zawartość. Znowu poczułam ciarki, na jego ciele. Skierowałam głowę tym razem w kierunku jego twarzy. Znowu przejechałam językiem po jego ustach. Niestety było mi niewygodnie stać, gdyż nie byłam w stanie wziąć całego soku. Wskoczyłam na blat, tak jak zrobił to wcześniej on sam, i delikatnie usiadłam na jego klatce piersiowej- okrakiem. Jego ciało się napięło, podobało mi się to, co mogłam z nim robić. Znowu przybliżyłam swoją twarz do jego, żeby po chwili w ssać się w jego wargi. Kiedy miałam już wstać, Justin położył swoją dłoń na mojej głowie. Nie pozwolił mi na to bym przestała. Szybko włożył swój język do moich ust, by po chwili zacząć się ze mną całować. Odliczyłam do pięciu. Raz.. Dwa.. Trzy.. Tak dobrze całuję.. Cztery.. Pięć.. 

ZakładWhere stories live. Discover now