Rozdział 22

7.3K 222 8
                                    

JEŻELI CZYTASZ I UWAŻASZ, ŻE CI SIĘ PODOBA, ZOSTAW;

-KOMENTARZ LUB GWIAZDKĘ! :)

MIŁEGO CZYTANIA- snuckky

Rozszerzyłam szybko oczy i wpisałam na klawiaturze bardzo dobrze mi znany numer.

-Przyjedź na Yorkstrett 13. Boje się. -wyszeptałam i puściłam telefon na podłogę i słone łzy zleciały po moich policzkach.

-Co się dzieje.. -wyszeptałam do siebie..


----


Stałam przed małą szafką, w której znajdowały się moje ubrania. Nie chciałam tu być, bałam się.

Mógł być to jakiś chory żart Justin'a albo kogoś innego, jednak strasznie mnie on wystraszył. Nie miałam nawet sił już płakać. Nie wiedziałam, czy tak na prawdę jestem obserwowana czy może i nie, jednak nawet gdyby to dlaczego?

Usłyszałam jak ktoś szybko wbiega po schodach, odwróciłam się stronę drzwi i zobaczyłam go. Stał, cały mokry i głośno oddychał. Stojąc ciągle w tej samej pozycji, patrzeliśmy się sobie w oczy i próbowaliśmy wykryć wszystkie emocje jakie w nas były. Od strachu do miłości i tęsknoty.

-Justin.. Ja przepraszam, że tak zniknęłam. -wyszeptałam i zaczęłam cicho płakać, zauważając jak bardzo jest zmęczony.

-Kwiatuszku, tak bardzo się martwiłem o Ciebie. -szybko podszedł do mojego ciała i je objął. Zaczęłam jeszcze głośniej płakać, gdy pomyślałam, że może jakbym była z chłopakiem, to bym nie otrzymała głupiego SMS. -Co się maluszku stało? -złapał mnie delikatnie za rękę prowadząc w stronę łózka, na którym po chwili usiadł.

-Justin, ja się tak bardzo wystraszyłam. -wskoczyłam mu na nogi i wtuliłam w jego szyję.

-Nie rozumiem. Czego się wystraszyłaś? -złapał za mój podbródek, który po chwili podniósł i kciukami przetarł moje mokre policzki.

Jedną z swoich wolnych dłoni wsadziłam do kieszeni od mojej grubej szarej bluzy. Wstukałam szybko kod odblokowujący i weszłam w "Wiadomości". Głośno przełknęłam ślinę, gdy znowu zaczęłam czytać wiadomość od nieznanej mi osoby. Chłopak widząc co robię, zabrał z moich rąk telefon. Wpatrywał się w ekran i jego oczy zaczęły się szeroko rozszerzać.

-Boje się. -wyszeptałam i znowu zaczęłam głośno płakać. Poczułam, że zaczął delikatnie masować moje plecy. Co nie powiem, trochę mnie rozluźniało jednak ciągle w głowie miałam setki pytań i ani jednej odpowiedzi.

-Zbieramy się stąd, szybko. -powiedział a w jego głosie usłyszałam coś podobnego do jadu. Wystraszyłam się, nawet nie wiem czemu.

Chłopak praktycznie zrzucił mnie z siebie i podszedł do mojej torby.

-No chodź! -krzyknął. Odwróciłam swoje spojrzenie w jego kierunku. Nie wiedziałam czy widzę tego samego chłopaka co jeszcze minutę temu. W jego oczach nie było widać już miłości tylko straszną złość. Czy on coś wiedział? Poczułam jak moje ręce się trzęsą, jednak gdy znowu skierowałam się na niego od razu zaczęłam robić to co kazał. Byłam w tym momencie wystraszona. Nie osobą, która do mnie napisała a swoim własnym chłopakiem.

ZakładWhere stories live. Discover now