28. Google Earth zawsze robi zdjęcia

6.4K 501 56
                                    

Pół dnia krążyliśmy po mieście starając się namierzyć babcię Helen, az w końcu ubłagaliśmy jednego z policjantów, którego babcia obmacała, do tego, żeby zdradził nam adres do meliny starców.

- Jesteś na sto procent pewien że to tutaj? - Dopytałam Harrego przestępując z nogi na nogę i rozglądając się niepewnie po okolicy. Wbrew tego czego oczekiwałam, wyglądało to raczej jak Wisteria Lane z Gotowych na Wszystko, a nie jakaś szemrana dzielnica, gdzie od wątpliwie wyglądającego pana można było kupić nie tylko podróbkę najnowszej torebki Chanel, ale też nerkę i prawe płuco. Nie tak wyobrażałam sobie miejscówki w których kręci się moja babcia, ale nie podejrzewałam że szwęda się z klasą. Zazwyczaj spijała wino prosto butelki albo z pięciolitrowego kartonu i nawet jeśli wiecznie nosiła na szyi te swoje białe korale, a przy lustrze spędzała więcej czasu niż przeciętna nastolatka, to nigdy nie pomyślałabym o tym, żeby poprosić ją o wykład z Savoir Vivre.

- Dobra Lola, luzuj! Jeszcze nas za jehowych wezmą. - Styles sprzedał mi sójkę w bok, szczerząc się wrednie, a potem nacisnął dzwonek przy wielkich dębowych drzwiach.

- Nie rozumiem czemu masz taki dobry humor.- Mruknęłam do niego kompletnie zirytowana całą tą sytuacją. Może powinnam była być mu wdzięczna, że w ogóle chciał mi towarzyszyć w tej całej wyprawie, ale z drugiej strony był mi to winny nie? No może nie do końca był mi cokolwiek winny, ale bądź co bądź zabawił się trochę moim kosztem i nawet jak nadal w głębi serca go lubiłam, to mógł w końcu spłacić wszystkie długi.

Harry wzruszył ramionami. - Google Earth zawsze robi zdjęcia. Rozchmurz się, chyba, że chcesz żeby do końca świata po internecie krążyły Twoje fotki z taką miną. - Szturchnął mnie palcem w policzek.

Wzdychając ciężko rozejrzałam się jeszcze dla pewności, czy aby na pewno nie kryje się gdzieś wyżej wspomniany wątpliwie wyglądający pan, ale zdawało się, że rzeczywiście dzielnica jest tak spokojna na jaką wygląda. Idealnie wpasowywała się w nią też pani, która otworzyła nam drzwi. Sympatycznie wyglądająca babcia, w fartuchu w różowe kwiaty uśmiechnęła się do nas szeroko.

-LOLA!- Przywitała mnie, ciągnąc mnie za policzki. - HARRY! - Zamknęła Harolda w ciasnym uścisku, tak, że trochę zdezorientowany chłopak, stojąc sztywno, posłał mi pełne zdziwienia spojrzenie. Wyglądało na to, że dobrze nas tu znano, nawet jeśli my nie mieliśmy zielonego pojęcia gdzie się znajdowaliśmy. Wzruszyłam tylko ramionami dając się wciągnąć do środka budynku. Pani nie wyglądała wcale na handlarza organami, a my, to znaczy JA, musiałam i tak babcię namierzyć, więc starając się nadążyć za tą szybką jak wyścigówka staruszką i potykając się o każdy próg i dywan, truchtałam za nią cały czas.

- Tak właściwie to przyszliśmy spytać o babcię Helen... - Zaczęłam dalej wściekle przebierając nogami.

- TOM! TOOOOM!- Zawołała starsza pani, totalnie mnie ignorując i ewentualnie wciągając mnie do wielkiego salonu, gdzie grupka starszych osób grała w pokera, jeśli muszę to dodać, to na nasze nieszczęście był to poker rozbierany. Na szczęście tylko niektóre panie pozbawione były marynarek, a panowie skarpetek, nie robiło to im jednak żadnej różnicy. - PRZEWIDZIAŁA TO, PRZYSZLI!- Cieszyła się siwiutka kobieta, klaskając w dłonie.

Ja i Harry spojrzeliśmy na siebie pytająco. Co przewidziała? Jak przewidziała? Babcia wiedziała, że tak to będzie wyglądało?

- Wybornie. - Przyklasnął Tom, gasząc papierosa w doniczce z paprotką i podchodząc do nas. - Calvin, nie zapominaj, że mam oczy z tyłu głowy. - Dodał nawet się nie odwracając, kiedy jeden z mężczyzn starał się podejrzeć jego karty.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 15, 2015 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Faking it! || h.s.Where stories live. Discover now