11. Twój tata mi groził.

11.5K 863 76
                                    

W razie gdybyś nie zauważył to nie rozmawiam z Tobą bo jestem obrażona.- poinforowałam Harolda, po tym jak wsiedliśmy już do taksówki. Niech wie na czym stoi! Zapięłam pas, bo nie po to nosiłam przez chyba blisko sto lat stały aparat przez który na bal maturalny poszłam z moim własnym bratem, żeby teraz wybić zęby o przednie siedzenie. Następnie odwróciłam głowę w stronę okna i wpatrywałam się w ciemność znajdującą się za nim. Harry parsknął śmiechem przez co dosłownie chwilę później zarobił w ramię.- Mówię serio.- Ściągnęłam brwi, mając nadzieję że moja twarz przybrała jakiś strasznie wredny wyraz, co by podkreślić to jak zła na Harolda byłam, ale on uśmiechnął się tylko szerzej. Znowu odwróciłam głowę, bo jego uśmiech był taki zarażliwy że prawdopodobnie wpatrując się w niegu dłużej zaraz zapomniałabym na co jestem zła. 

Nie bądź taka Lolaaaaa...- Jęknął Harry rozkładając się na tylnim siedzeniu i lądując głową na moich kolanach. Dłońmi złapał mnie za głowę i zwrócił ją w swoim kierunku. - Przepraszam?- Zatrzepotał rzęsami uśmiechając się leniwie.

Ja Panu nie przerywałam.- Wytknęłam mu jeszcze, chociaż złość już do końca mi przeszła, ale jak mnie objął w pół wtulając się w mój brzuch to zapomniałam nawet o co właściwie mi chodziło. Oparłam się głową o drzwi i zaczęłam memłać palcami jego włosy, które były tak miękkie jak na to wyglądały.- Powinieneś reklamować jakiś szampon.- Wypaliłam.

No wiem!- Wyszczerzył się cały z siebie zadowolony prawie unosząc się z tej swojej dumy.- Jestem super.- Dodał skromnie.

Panie kierowco! Proszę się zatrzymać, bo koledze zaraz się ego rozrośnie tak, że się tutaj podusimy!- Zawołałam do taksówkarza.

Niech pan nie słucha, otworzy się okna.- Zaraz dodał Harold, a mnie ręce opadły, bo ten chłopak tak mnie rozbrajał. 

Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy i myślałam że Harry już odpłynął ale jak tylko przestałam miziać go po włosach to wydał z siebie jakiś dziwny dzwięk. 

Kontynuuj!- Zażądał otwierając oczy, na co ja pokręciłam głową.

Nie za dobrze Ci tam?- Spytałam, a on wzruszył tylko ramionami uśmiechając się pod nosem.

Ty Lola, powiedzieć Ci coś zabawnego?

Dajesz.- Odpowiedziałam zrezygnowana, myśląc że wyjedzie mi tutaj zaraz z jakimś sucharem. Do teraz nie mogłam się pozbierać po tym porannym, kiedy wyjechał mi z "przychodzi pół baby do lekarza i mówi 'no ba' ". Ten chłopak przechodził samego siebie i czasami to trzeba było tylko ręce załamać i płakać. Dobrze, że przynajmniej był przystojny, bo pewnie skończyłby marnie. No spójrzcie tylko na mnie, przecież pisane mi jest staropanieństwo i już teraz rozglądam się za jakimś fajnym kotem. Szkoda tylko, że tym całym udawanym związkiem z Harrym narobię moim rodzicom nadzieji na to że mogłabym skończyć inaczej. Ale głowa do góry i tak pewnie kochać będą mocniej dzieci Carli, niż swoje własne wnuki. 

Twój tata mi groził.- Powiedział chicharając się pod nosem. 

Niby dlaczego?- Uniosłam brwi naprawdę wysoko nie rozumiejąc o co mógł się czepnąć Harolda mój kochany tata. 

Jak Cię zostawiłem na tej przymiarce, to pojechałem do Liama no i Twój tata tam był. Wziął mnie na bok, na męską rozmowę i zaczął mi grozić że jak Cię skrzywdzę, albo pozwolę Cię skrzywdzić to mnie znajdzie i już nigdy nie usiądę. - Cieszył się dalej więc sądzę że jakoś specjalnie się tymi groźbami nie przejął.

- Hm. Myślę że bardziej byś się przejął gdyby powiedział, że obetnie Ci włosy i spali te wszystkie paskudne koszule, które czasem na siebie ubierasz. - Wytknęłam do Harrego koniuszek języka, co skwitował długim Heeeeeeeej i począł szturchać mnie palcem w brzuch. - Jeju nie martw się, przecież za dwa tygodnie będziesz wolny niczym ptak, ja całą winę za zerwanie wezmę na siebie i już nigdy nawet nie będziemy musieli się zobaczyć, no może poza ślubem Liama, albo Lauren.- Wzruszyłam ramionami, chociaż w brzuchu poczułam ukłucie na samą myśl o tym dniu, bo zdążyłam się już przyzwyczaić do towarzystwa Harrego i w przeciwieństwie do niego chętnie spędzałabym z nim czas nawet gdyby nikt mi za to nie płacił.

Hm. - Mruknął pod nosem, ale ja nawet nie podejmowałam tematu i nie starałam się dojść do tego czy chciał coś do mojego wywodu dodać. Oparłam się policzkiem o szybę i zaczęłam bawić się pierścionkiem na serdecznym palcu. Harold zabrał głowę z moich kolan usiadł jak na człowieka przystało. - A jak tam moja ulubienica Carla? - Przerwał ciszę. - Szatan o nią pytał.

- Jak dobrze pójdzie to może wymigam się z tego wesela.- Odpowiedziałam, przypominając sobie moją krótką spinę z kuzynką. - Hej kto wie, może tak sobie nagrabię, że już jutro będziemy siedzieć w samolocie?- Zaśmiałam się krótko.

Harry chciał coś jeszcze dopowiedzieć, ale zatrzymaliśmy się już pod jego rodzinnym domem. Zapłaciliśmy za taksówkę, po tym jak sto lat kłóciliśmy się kto powinien to zrobić, a potem udaliśmy się do środka i cichym dobranoc rozstaliśmy się na piętrze. nie wiem jak Harold ale ja niczym mucha padłam na swoje łóżko, bo to był naprawdę ciężki dzień.

-----

//A/N:

Siema ściema!

Ziomki! Po pierwsze przepraszam, że tak późno (i krótko! Ale nie chciałam zaczynać nowego wątku, bo szykuje się grubsza drama i nie chciałam tego tak z bomby zarzucać!!! wybaczcie!). Zamuliłam najmocniej w świecie po tym sylwku i urodziny jeszcze miałam, także mea culpa, ale jedno z moich postanowień noworocznych mówi o tym, żeby updateować W MIARĘ regularnie, więc obiecuję poprawę! :D

Apropo ubiegłego roku, to miliardowy raz dziękuję wam tym razem za całokształt i za to, że nadal ze mną jesteście! Pojęcia nie macie jak wielką miłością was dażę! Wrzucając CATB na wattpada nie sądziłam, że ktokolwiek poza moją przyjaciółką (pozdro600 dla @oldzisroldzi) będzie to czytał i nie mogę uwierzyć, że tak wiele się was namnożyło! Jesteście moimi gwiazdeczkami najjaśniejszymi i każdej z was wiszę mocnego przytulaska! Kocham was fest! :* 

Mam też króciutkie ogłoszonko parafialne: gdybyście chciały się o mnie coś więcej dowiedzieć to kilka dni temu udzieliłam krótkiego wywiadu @interviewPL do którego przeczytania was zapraszam, o-> http://www.wattpad.com/93112522-dziennikarka-przy-wywiadach-wywiad-z-alaskalaska ! No i gdybyście miały jakieś pytanka, albo chciałybyście sobie kiedyś najnormalniej w świecie pogadać nawet o dupie marynie to wiecie, że moje drzwi stoją otworem i nie bójcie się no!

Kurde znowu kilometrowa notka autorska i jeśli doszłyście do tego momentu nie przysypiając to brawka!

AHA! nie ma za co (mam tu na myśli Lorry, HASZTAG ja szipuję!).

Na zakończenie, zarzucę tekstem klasyka: czytajcie, gwiazdkujcie i komentujcie!

Buziaki w pysiaki!:* 

Faking it! || h.s.Where stories live. Discover now