16. Do czego Ci te naboje?

13.8K 830 57
                                    

W związku z tym całym weselem, w które cała rodzina, oprócz mnie oczywiście - córki marnotrawnej, strasznie się zaangażowała, to wyłączając wspólne kolacje, nie musiałam się specjalnie wysilać i znosić tradycyjnych tortur związanych ze zjazdem rodzinnym. Z jednej strony powinnam wznosić ręce do wszystkich bóstw, bo przecież tego chciałam najmocniej prawda? Nie było to jednak moje ukochane mieszkanie w Nowym Jorku, które mimo, że było strasznie ciasne i całe zagracone nie tylko moimi, ale też Lauren, która a'propo wcale ze mną nie mieszkała, przynajmniej nie na papierze, rzeczami. Trzeba też dodać, że przez ten cały wolny czas, musiałam sobie jakoś tą ciążącą aż wolność zagospodarować, bo czułam się jak intruz w domu Stylesów, chociaż zarówno Gemma, jak i mama Harrego starały się strasznie żebym tego nie odczyła. Harolda też unikałam jak ognia i używałam wszystkich swoich mocy Jedi, żeby zachowywać się przy nim jak normalnie funkcjonujący człowiek, bo odkąd uświadomiłam sobie, że go lubię i że odbija mi od tej całej głupiej zazdrości związanej z jego spotkaniami z Brittany, cóż za przewidywalne imię swoją drogą, cycata blondyna o imieniu Britney, wow., to dostawałam kompletnego kota. Wiedziałam że nie mam powodów, ani też nie powinnam oczekiwać żadnych roszczeń związanych z tą właśnie sprawą, bo halo, nie byliśmy parą. Żeby nie być gorszą, za każdym razem kiedy oferował mi żebyśmy coś razem porobili, udawałam że mam jakieś mega ważne spotkanie, podczas gdy tak naprawdę robiłam za piąte koło u wozu podczas randeczek Liama z jego nową lasią. Żałosne czy nic?

Co do Iana to widziałam się z nim kilka razy, może bardziej przelotnie, niż na jakieś dłuższe schadzki, ale nie było między nami żadnych niezręczności. Wprost przeciwnie, wydaje mi się, że coś między nami zaskoczyło, zresztą nic nowego, wiedziałam to przecież już tego wieczora kiedy poznałam go w barze i już wtedy czułam że możemy być przyjaciółmi. Dobra trochę kłamię, bo wtedy widziałam siebie i jego przed domem z białym płotkiem i z gromadką dzieci, ale teraz wszystko wyglądało inaczej. W życiu nie przyznam się do tego Lauren, ale nawet jeśli tej okropnej larwy zwanej moją kuzynką, nie lubiłam i miałam do niej straszny żal, to nie chciałam się do jej poziomu zniżać. Halo, tutaj przypominam o moim partnerze od makareny! Może więc to i lepiej, że między mną a Ianem panowały raczej przyjacielskie stosunki, bo i ja go po jakichś malinach ciągać nie chciałam, chociaż z drugiej strony musiałabym być chyba jakąś lesbijką, gdybym nie uważała że jest atrakcyjny. 

W każdym razie wisząc na telefonie z Lauren, miliardowy raz reorganizowałam swoją walizkę. Nie wyglądałam jakoś specjalnie wyjściowo, bo włosy serczały mi na wszystkie strony, a na nosie miałam okulary. Jestem przekonana że moja przyjaciółka nie byłaby ze mnie specjalnie dumna i gdyby tylko mnie widziała, zarzuciłaby swoim tradycyjnym tekstem pod tytułem "weź się ogarnij, bo jak na Ciebie patrzę to mam ochotę wysłać sms'a o treści pomagam".

- Laaaau, kiedy to się skończy?- Spytałam wydymając wargi i wrzucając do walizki jakieś kuse topy które jakiś tydzień temu umieściła w niej moja przyjaciółka. Za każdym razem kiedy przebierałam w zapakowanych przez nią ubraniach, miałam nadzieję że uda mi się znaleźć tam chociaż jeden z moich ulubionych swetrów, czy wyciągnięte dresowe spodnie. Czułabym się o wiele lepiej gdybym mogła coś takiego na siebie narzucić. No bo nie oszukujmy się nikt nie lubi zawsze dobrze wyglądać. No może poza Lau, bo ona nawet po siłowni wyglądała, jakby przed chwilą zeszła z wybiegu. Serio. Ja nie rozumiem jakim cudem zostałyśmy przyjaciółkami, w końcu tak bardzo ze sobą kontrastowałyśmy.

Przestań się mazgaić.Odpowiedziała z pełnymi ustami. Prawdopodobnie opróżniała resztki jedzenia z mojego mieszkania. Znając życie znalazła wszystkie moje skrytki. Modliłam się tylko w duchu, żeby nie odkryła obluzowanej deski w podłodze pod ktora chowałam wszystkie moje snickersy przeznaczone na zajadanie się, w trakcie oglądania komedii romantycznych, podczas okresu.- Ty słuchaj, tylko spokojnie, pamiętaj o oddychaniu i tak dalej... Ale tak sobie myślałam, że może przyjadę przed tym nieszczęsnym weselem, o ile dojdzie do sku...- Dalej już nic nie słyszałam, bo faktycznie zaczęłam drzeć się jakby mnie ze skóry obdzierali. Lau to była właśnie osoba którą najbardziej na świecie chciałam teraz ujrzeć. Dobra tak naprawdę to Ryan Gosling był na szczycie mojej listy, ale Lauren znajdowała się gdzies w pierwszej dziesiątce. - Skończyłaś?- Spytała kiedy zabrakło mi już powietrza w płucach żeby krzyczeć.

Faking it! || h.s.Where stories live. Discover now