Seven.

569 45 3
                                    

W środku nocy, gdy wszyscy w końcu zasnęli, delikatnie podniosłam się z łóżka, żeby nie obudzić leżących obok mnie Sam i Thomasa. Założyłam na piżamę swoją bluzę, po czym obudziłam Justina.
- Mieliśmy pogadać. - przypomniałam.
Chłopak zmierzył mnie zmęczonym spojrzeniem i niechętnie podniósł się ze swojego miejsca pod ścianą. Chyba jako jedyny z męskiej części naszej ekipy nie był rozebrany do snu do samych bokserek. Dzięki temu, zaoszczędziliśmy trochę czasu na jego ubieraniu się, więc od razu wyszliśmy na ciemny korytarz. Włączyłam latarkę z mojego telefonu i szłam na przodzie prowadząc Justina do pustego pokoju. Zamknęłam za nami drzwi i włączyłam małą lampkę, żeby mocne światło ze starego żyrandola podwieszonego pod sufitem nie raziło nas po oczach.
- Więc, o co chodzi? - blondyn ziewnął, zakrywając usta otwartą dłonią.
- Emily tutaj jest. - szepnęłam, rozglądając się po pustym pomieszczeniu, aby upewnić się, że nie ma tutaj niechcianego gościa, o którym była mowa.
- Co? - Justin zmarszczył czoło, przyglądając się mojej zaniepokojonej twarzy.
- To by wyjaśniało skąd ten wisiorek. - dokończyłam.
- Hailey, o czym ty w ogóle mówisz? - moje uszy wypełnił rozbawiony głos Biebera, a następnie jego śmiech.
- Obiecałeś się nie śmiać. - westchnęłam.
- Hails, skąd ci to w ogóle przyszło na myśl? - wiedziałam, że chłopak uzna mnie za kompletną idiotkę, ale przecież pamiętam co widziałam.
- Widziałam ją, mówiła do mnie... rozmawiałyśmy. Powiedziała mi ważną rzecz, ale przecież nikt mi na policji nie uwierzy! - na samą myśl o duchu Emily, martwiłam się, czy ona wie, że o niej rozmawiamy.
Zaczęłam nerwowo chodzić od boku do boku, czując jak stres i łzy, napływające do moich oczu, rozsadzają mnie od środka.
- Ty też mi nie wierzysz. - mruknęłam pod nosem, zatrzymując się pod oknem.
- Co ci powiedziała? - dopytał, co dało mi nadzieję, że jednak ktoś rozumie to co mnie spotkało.
- Ja.. ja nie wiem czy mogę ci powiedzieć. - odkręciłam się do Justina, przy okazji widząc jak przez drzwi przemyka jakaś postać.
- Co? - blondyn widząc moje momentalne zamurowanie, popatrzył się za siebie, ale tam już nikogo nie było.
- Będzie lepiej, jak zatrzymam to dla siebie. - mój głos zadrżał.
- Wiesz, myślę, że po prostu twój umysł płata ci figle. Tęsknisz za Emily i masz wrażenie, że cały czas tutaj jest. Pod żadnym pozorem nie daj się zwieść swojej podświadomości. Chodź tutaj. - w jednej chwili znalazłam się w silnych ramionach chłopaka. - Będzie dobrze.
Zamknęłam oczy i odwzajemniłam uścisk. Poczułam jego ciepły oddech na mojej skórze, co przyprawiło mnie o przyjemny dreszcz.

Z momentem, gdy wzeszło słońce, po kolei każdy zaczął się budzić. Wszyscy byli zbyt leniwi, żeby podnieść się z łóżek, ale dzisiaj zaczynaliśmy przerwę wiosenną. Jako jedna z pierwszych zajęłam łazienkę, aby szybko przygotować się na dzisiejszą zabawę. Gdy przechodziliśmy przez prawie puste korytarze, mieliśmy wrażenie, że z każdym dniem będzie nas tutaj coraz mniej. Szliśmy bezustannie rozmawiając, czasem podejmowaliśmy idiotyczne tematy, ale dzisiaj nic nie mogło nam zepsuć humoru.
Nikt nie liczył przelanych litrów alkoholu. W upalny dzień impreza na plaży trwała w najlepsze, a tłum imprezowiczów zdawał się wyglądać, jak grupa najbliższych przyjaciół.
Na scenie pojawiały się różne lokalne, początkujące gwiazdy, a że mój wzrost nie był zbytnio duży, kompletnie nic nie widziałam.
- Wezmę cię na plecy! - zaproponował w pewnym momencie Thomas.
Starałam się ukryć moje zniechęcenie do propozycji całego spoconego, tłuściutkiego chłopaka. Odmawiałam, mimo, że Tom robił się bardzo nachalny. Zaczął się do mnie przymilać, ale na szczęście całą sytuację zaobserwował Chester, który natychmiast odsunął ode mnie przyjaciela.
- Chodź, podniosę cię. - podczas wycofywania się wpadłam na Justina, który w jednej sekundzie schylił się sadzając mnie na swoich ramionach.
Być może gdyby tak zachował się Thomas, nie starałabym się go odrzucać.

Zbliżał się wieczór, robiło się ciemno, ale nic nie sugerowało, że impreza dobiega końca. Chłód otaczał nasze opalone ciała, co przyprawiało nas o dreszcze. Założyliśmy na nasze stroje kąpielowe ubrania, w których tutaj przyszliśmy i dalej się bawiliśmy. Z każdą piosenką zwalnialiśmy tempo. Byliśmy już pijani, więc nie koniecznie robiliśmy wszystko zgodnie z naszym zdrowym rozsądkiem.
Kiedy w głośnikach rozbrzmiała moja ulubiona piosenka, puszczana przed DJ-a, zamknęłam oczy. Bujałam się na boki w rytm "White Iverson" Post Malone'a dopóki na poczułam na swoich biodrach czyichś dłoni. Byłam w stu procentach pewna, że to Thomas, który cały dzień starał się być jak najbliżej mnie, by zwrócić na siebie moją uwagę. Myliłam się jednak. Wystarczyło, żebym spojrzała na dłonie. Tatuaże na nadgarstkach zasygnalizowały mi, kto za mną stoi. Powoli odkręciłam się do Justina, który posłał mi miły uśmiech.
- Nasza ulubiona piosenka. - powiedział, pochylając się nad moim uchem.
Blondyn jednym ruchem odkręcił mnie gwałtownie o 180 stopni i przytulił mnie od tyłu nadając naszym ciałom rytm. O moją szyję odbijał się jego ciepły oddech, który wstrzymał, gdy złożył na niej delikatny pocałunek. W brzuchu zaczęły fruwać mi motyle. Była to jedna z niewielu rzeczy, które pamiętałam z tego dnia. Podobało mi się to, więc nie reagowałam. Uśmiechnęłam się lekko do siebie, po czym spokojnym ruchem przesunęłam swoimi dłońmi po jego dłoniach.
- Pocałuj mnie. - mruknął mi do ucha.
W tym samym momencie zagryzłam swoją dolną wargę. Otworzyłam powoli oczy i w rytm muzyki wykonując seksowne ruchy zwróciłam się w kierunku Justina. Po jego wyrazie twarzy można było zauważyć, że mu zaimponowałam.
- Nie każ mi czekać, czekałem zbyt długo. - ostrym ruchem przyciągnął mnie do swojego torsu, na którym ułożyłam swoje dłonie.
Spojrzałam dookoła siebie. Nigdzie przy nas nie było reszty przyjaciół, ale za to nieopodal rozpoznałam rozgniewany wyraz twarzy Emily. Tylko ja ją widziałam? Płakała krwawymi łzami. To raczej nienaturalne zjawisko, na które każdy by zareagował odpowiednio. Złapałam z nią kontakt wzrokowy, a chwilę później z Justinem.
- Będziemy mieli kłopoty. - powiedziałam przestraszona, z zamiarem wydostania się z objęć blondyna.
- Pieprzę to. - zaśmiał się i chwilę później połączył nasze usta w krótkim pocałunku, który zaczęłam mimowolnie pogłębiać.
Gdy otworzyłam oczy, ponownie rozejrzałam się dookoła siebie. Emily zniknęła...

~~~

Wracam do was po przerwie z nowym rozdziałem. Liczę, że teraz już mi nic nie przeszkodzi w kontynuacji tego ff. Czekam na wasze opinie!

[UN]FRIENDLY GAME  II  JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz