3

9.5K 467 20
                                    

Gdy się obróciłam, dziewczyny już nie było. Zdziwiłam się. Wiedziałam, że mówi o swoim kuzynie, ale... Malfoy to Malfoy.
Westchnęłam. Zawróciłam i poszłam szukać chłopaków.

Chwilę pózniej znalazłam ich; znów stali i podziwiali wystawę z miotłami.

— Chłopcy... To ja idę w końcu do Esów i Floresów — powiedziałam.

— Okej — odpowiedział Harry.

Skierowałam się do księgarni i tym razem doszłam na miejsce bez problemu. Kolejka nie była duża i po kilkunastu minutach miałam już potrzebne książki.

Wróciłam do chłopaków i okazało się, że oni kupili resztę potrzebnych rzeczy także dla mnie, bo długo mnie nie było. Podziękowałam im i postanowiliśmy wrócić do Nory. Złapaliśmy się za ręce i po chwili poczułam szarpnięcie w okolicy pępka. Nie lubię teleportacji... Już wolałabym lecieć miotłą.

Weszliśmy do domu i zanieśliśmy rzeczy do naszych pokoi. Ginny zrobiła zakupy wcześniej. Opadłam na łóżko. Byłam strasznie zmęczona, a było dopiero kilkanaście minut po siedemnastej. Usłyszałam jak drzwi się otwierają i zobaczyłam w nich siostrę Rona.

— Hermi, grasz z nami w prawdę? — zapytała. Prawda, to coś podobnego do mugolskiej gry prawda czy wyzwanie, tylko że w niej nie da się kłamać, dzięki rzuconemu na graczy zaklęciu. Kiedy ktoś kłamie, pojawia się nad nim czerwona chmura.

Jestem zmęczona, ale nie pójdę o tak wczesnej godzinie spać!

— Czemu nie. — Wzruszyłam ramionami i poszłam z nią do salonu, gdzie siedzieli już chłopcy. Harry rzucił zaklęcie i zaczęliśmy grać.

Pierwsza butelką kręciła Ginny, bo to ona zaproponowała grę. Wypadło akurat na mnie.

— Hermiono, hmm... — Głośno myślała ruda. — Już wiem! Czy ktoś ci się podoba? — zapytała.

— Nie — odpowiedziałam od razu.
Harry i Ron są tylko przyjaciółmi. Kocham ich, ale jak braci.

Zakręciłam butelką i wypadło na Harry'ego. Chwilę myślałam nad pytaniem.

— Jaki brzmi imię dziewczyny, o której ostatnio myślałeś? — zapytałam. Nie mam innego pomysłu. Harry lekko się zarumienił.

— Rose — powiedział. Nie dziwię się. Rose naprawdę wydaje się być sympatyczną osobą, w przeciwieństwie do swojego kuzyna. O urodzie nawet nie wspomnę, no bo w końcu na nazwisko ma Malfoy...

— Rose? Kto to Rose? — zdziwiła się Ginny. No tak, przecież jej z nami nie było.

— Kuzynka Malfoya. — Ron się teatralnie skrzywił.

— To on ma kuzynkę?

Zadaliśmy sobie jeszcze trochę pytań, ale potem jak to bywa po jakimś czasie, znudziło nam się. Jak się okazało, było już kilkanaście minut po dziewiętnastej. Postanowiłam jednak położyć się spać. Po prostu obudzę się bardzo wcześnie lub znów obudzi mnie koszmar.

Położyłam się i po chwili zasnęłam, mając świadomość, że może obudzić mnie mój straszny sen.

lost love Where stories live. Discover now