35

4.5K 251 40
                                    

— Panno Granger, mam do pani prośbę. — Jedliśmy śniadanie, gdy nagle ktoś nam przerwał.

— Oczywiście, profesor McGonagall. O co chodzi?

— Mam w tej chwili strasznie dużo na głowie i byłabym ci bardzo wdzięczna, gdybyś oceniła sprawdziany piątego rocznika — powiedziała kobieta. Spojrzałam na nią wyczekująco, widziałam, że chce powiedzieć coś jeszcze.

— Jesteś Prefektem Naczelnym, a do tego, najinteligentniejszą uczennicą, myślę że nie będziesz miała z nimi problemu. — Uśmiechnęła się.

— Oczywiście, z przyjemnością je sprawdzę. Będę miała chwilę, żeby oderwać się od rzeczywistości — powiedziałam i zaśmiałam się lekko.

— W takim razie, do zobaczenia u mnie w gabinecie o osiemnastej, dobrze?

— Dobrze.

Usiadłam z powrotem przy stole i kontynuowałam jedzenie. Zatrzymałam tosta w połowie drogi do moich ust, bo zauważyłam, że wszyscy mi się przypatrują.

— O co chodzi?

— Oderwać od rzeczywistości? — zapytała Ginny zdziwiona. Kiwnęłam głową na potwierdzenie jej słów i ugryzłam tosta.

— Przynajmniej na chwilę przestanę myśleć o tym wszystkim. — Do końca śniadania nikt się nie odzywał.

~❤

Minął tydzień odkąd wyszłam ze Skrzydła Szpitalnego, a moi przyjaciele cały czas starają się przywrócić mi wszystkie wspomnienia. Szczerze, straciłam nadzieję na to, że to się uda. To jest niemożliwe, abym przypomniała sobie wszystko. Czułam się trochę winna z tego powodu, przez to, że niczego nie pamietam, sprawiłam przykrość Draco. Powoli się do niego przekonuję, nawet mogę stwierdzić, że jesteśmy przyjaciółmi.

Ciepła temperatura i słońce na zewnątrz skusiło mnie, aby wyjsć na błonia. Wzięłam ze sobą Historię Hogwartu i usiadłam pod dużym drzewem. Zatraciłam się w lekturze, nawet nie zauważyłam kiedy ktoś się do mnie dosiadł.

Historia Hogwartu?

— Tak. Czytałam ją tyle razy, że mogę ci ją wyrecytować. — Zażartowałam. — Lubię do niej powracać, bo za każdym razem, gdy ją czytam, czuję że odkrywam kolejne tajemnice tego zamku.

— Rozumiem. Też przeczytałem ją wiele razy, ale nie umiałbym jej wyrecytować — Zaśmiał się, a ja po nim.

— Nie wierzę! Blaise i czytanie książek? To dla mnie nowość!

— Ej! Nie bądź taka wredna! Tak, umiem czytać... Jednak to tylko jedna z wielu moich zalet. — Znów parsknęłam śmiechem. — Jestem też przystojny, zabawny, przystojny, wysportowany, a, no i przystojny. — Wyszczerzył się.

— Tak, tak; a do tego bardzo skromny! Gdzie masz Ginny?

— Została w dormitorium, powiedziała że jest padnięta po całym tygodniu i musi się wyspać.

— A to leń... — powiedziałam. — A ty? Co masz w planach?

— W tej chwili rozmawiam z tobą, a na wieczór mam w planach spotkanie z moją bliską przyjaciółką... — Uderzyłam go książką w ramię.

— Blaise! Jeśli Ginny będzie przez ciebie płakać, to marny twój los! Przysięgam, Godryk i sam Merlin mi świadkiem, że coś ci wtedy zrobię!

— Z Ognistą Whisky — dokończył uśmiechnięty. Znów go uderzyłam.

— Ha, ha, ha, bardzo śmieszne. Nie żartuj sobie ze mnie!

— No dobrze, już! Przestań mnie bić! — Westchnęłam. — Widziałaś gdzieś Smoka?

— Nie, Blaise, ostatni raz widziałam go na śniadaniu. Przepadł.

— Okej, Herm, ja wracam. Do później! — powiedział i szybko pobiegł w stronę wejścia.

— Dziwak.

~❤

Nie zauważyłam, kiedy wybiła godzina za dziesięć osiemnasta. Nie zdążyłabyś odnieść książki do biblioteki, więc zarzuciłem moją torbę na ramię, wzięłam książkę w rękę i udałam się do gabinetu dyrektorki.

Gdy byłam już prawie u celu, zderzyłam się z kimś. Było to tak mocne uderzenie, że od razu odrzuciło mnie do tylu, a głowa zaczęła mnie strasznie boleć. Leciałam już na zimną posadzkę, a w tym czasie zaczęły przypominać mi się rożne sytuacje. To jest to. Moje wspomnienia wróciły. Jak to możliwe? Potrzebne było tylko uderzenie, ból? Ktoś złapał mnie w pasie, a ja znieruchomiałam. Zobaczyłam tylko te stalowoszare tęczówki.

— Draco, kocham cię. 

~❤

Profesor McGonagall dała mi sprawdziany do pokoju, abym mogła je w spokoju sprawdzić. Draco mi towarzyszył, a przy okazji przeszkadzał.

— Czy mógłbyś przestać bawić się moimi włosami? To mnie rozprasza — powiedziałam zdenerwowana.

— Nie mogę się powstrzymać. Wróciła twoja pamięć, chce nadrobić ten cały tydzień.

— Nadrobimy go, kiedy to sprawdzę. Obiecuję — powiedziałam, a on zostawił moje włosy w spokoju. Niestety, po chwili znowu zaczął. Wzięłam moją różdżkę z biurka i rzuciłam zaklęcie. Chłopaka lekko odrzuciło w druga stronę.

— Co zrobiłaś? — Blondyn wydawał się rozczarowany, ale też zaciekawiony.

— Bariera — Rzuciłam tylko i więcej go nie słuchałam. Zajęłam się ocenianiem prac.

lost love Where stories live. Discover now