19

5.6K 328 41
                                    

— Eee... No bo... Pani profesor! Coś się stało z Hermioną. Zniknęła i podejrzewamy, że jest w sali obok tej do Transmutacji... Chcieliśmy iść sprawdzić, no i... Jakoś tak wyszło — powiedział Harry. Kobieta popatrzyła na niego z twarzą nie wyrażającą żadnych emocji, jakby chciała zobaczyć czy mówi prawdę czy nie.

— Prowadźcie — powiedziała, a my zaczęliśmy iść. Gdy doszliśmy do sali, McGonagall otworzyła drzwi zaklęciem i weszliśmy do środka. Na środku sali leżała nieprzytomna Hermiona, miała ranny policzek, a w dłoni trzymała pergamin. Było na nim zadanie z Numerologii.

— Co jej się stało?! — powiedział Nott.

— Widocznie mamy w szkole ucznia, który nie zapoznał się z regulaminem... Jak tylko dowiecie się kto to zrobił, powiadomcie mnie. — Nauczycielka podeszła do dziewczyny i powiedziała jakieś zaklęcie. Po chwili rana zniknęła. Hermiona obudziła się.

— Gdzie ja jestem? Co się dzieje? Muszę iść na spotkanie z Teo! — mówiła.

— Spokojnie, jestem tutaj — powiedział chłopak. — Nie przejmuj się tym teraz. Chodź, zaprowadzę cię do dormitorium — dodał i wyszli.

— Hermiono, pamiętasz coś? — zapytał Bliznowaty.

— Nie, pamiętam tylko, że miałam otwierać drzwi od biblioteki, kiedy poczułam uderzenie w głowę i upadłam. Przez chwilę jeszcze byłam przytomna i poczułam, że ktoś mnie podnosi, ale potem zemdlałam... — mówiła.

— Musimy dowiedzieć się kto to zrobił — powiedział Teodor.

— Tak, ale nie dzisiaj — powiedział Harry. — Dobranoc! — pożegnał się i poszedł w stronę Pokoju Wspólnego Gryfonów.

//Teodor//

Podeszliśmy do obrazu, Iris Pius widziała Hermionę i dziewczyna nawet nie mówiła hasła, tylko przejście się otworzyło. Otworzyłem drzwi od pokoju dziewczyny i odprowadziłem ją do łóżka.

— To do jutra — mówiłem i już miałem wychodzić, kiedy dziewczyna się odezwała.

— Teo... Mógłbyś zostać ze mną? — zapytała.

— Jasne. — Przetransmutowałem biurko w wielki, wygodny, rozkładany fotel i położyłem się na nim.

— Dobranoc Hermiono — powiedziałem.

— Dobranoc Teo — odpowiedziała dziewczyna, a ja odpłynąłem w Krainę Snów.

//Draco//

Obudziłem się rano. Wczoraj cały dzień szukałem Granger, bo chciałem z nią porozmawiać. Tak po prostu. Ale nie znalazłem jej. Ubrałem się, umyłem zęby i spakowałem książki. Wyszedłem z pokoju i podszedłem do drzwi mojej współlokatorki. Zapukałem i od razu wszedłem do środka.

— Granger, idziesz na śnia... — zacząłem, ale nie dokończyłem; dziewczyna smacznie spała, a obok jej łóżka leżał Nott na rozkładanym fotelu. Od razu wyszedłem i skierowałem się do Wielkiej Sali. Jedno pytanie cały czas nie dawało mi spokoju... Dlaczego on był u niej w pokoju?

//Hermiona//

Obudziłam się i nadal bolała mnie głowa. Spojrzałam na zegarek.

— Teodor! Opuściliśmy ponad 5 lekcji! — krzyczałam. Chłopak szybko wstał na równe nogi.

— Co?! Szybko! — powiedział. Wstałam z łóżka, ale od razu usiadłam z powrotem. Złapałam się za głowę.

— W porządku? — zapytał.

— Nie... Strasznie... Strasznie mnie boli głowa — powiedziałam.

— W takim razie idziemy do Skrzydła Szpitalnego— powiedział. Spróbowałam wstać, ale nie mogłam przez zawroty głowy i od razu upadłam na łóżko.

— Zaniosę cię — powiedział i wziął mnie na ręce.

Szliśmy korytarzem, gdy nagle zadzwonił dzwonek na przerwę. Akurat z sali obok wyszedł Harry, a za nim Blaise, Ginny i Draco.

— Hermiona! Co się stało? — To pytanie Harry skierował do Notta.

— Nadal boli ją głowa. Nie może wstać. Niosę ją do Skrzydła — powiedział.

— Pójść po McGonagall? — zapytał chłopak.

— Możesz jej o tym powiedzieć — przytaknął i poszliśmy dalej.

lost love Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon