8

8.1K 453 46
                                    

//Hermiona//

— Malfoy? On też się zmienił. Znaczy... On chce się zmienić. Słuchaj, nie znasz jego sytuacji. Blaise mi opowiadał, on ma w życiu ciężko, Hermiono. Zawsze miał. Pozwól mu stać się kimś lepszym. Przepraszam, ale już muszę iść. — Po prostu wyszła. Dawno się nie kłóciłyśmy. Może rudowłosa ma rację? Siedziałam tak, nieruchomo, dopóki ktoś nie wszedł do środka. Był to oczywiście Malfoy.

— Coś się stało? — zapytał, kiedy mnie zauważył.

— Nie... Tak. Znaczy... Ugh, nieważne — powiedziałam i chciałam pójść do sypialni, ale złapał mnie za łokieć.

— Chcę się zmienić — powiedział. Zniknęła ta chłodna maska obojętności. W jego oczach widziałam ból...

— Dobrze. Ale musisz mi odpowiedzieć na jedno pytanie... Dlaczego chcesz się zmienić? Jaki jest powód? — zapytałam.

— To są dwa pytania — powiedział i się uśmiechnął.

//Ginny//

Wyszłam z Pokoju Wspólnego Prefektów Naczelnych i udałam się tam, gdzie nogi mnie poniosły. A dokładniej, pod wejście Pokoju Wspólnego Ślizgonów.

Wszyscy ze Slytherinu wiedzieli, że jestem z Blaise'em, dlatego też nie zdziwiło nikogo, to że znam hasło i tak nagle przechodzę przez ich Pokój Wspólny w kierunku sypialni chłopaków.

Musiałam mu się wyżalić. Dawno nie kłóciłam się z Hermioną i zrobiło mi się przykro. Tylko mi udało się zrozumieć Ślizgonów... Bardzo chciałabym, żeby to się zmieniło.

//Hermiona//

— Och, wiesz o co mi chodzi — powiedziałam i spojrzałam na niego wzrokiem bazyliszka. Chłopak głośno wypuścił powietrze z ust.

— To dla mnie ciężki temat... Kiedy wojna się skończyła, wszyscy Śmierciożercy bali się, że zamkną ich w Azkabanie... W sumie nie dziwię się im, bo ja też się bałem. Ale Potter mnie obronił, o czym może już wiesz. Mój ojciec też jakoś wyszedł z tego cało. On nigdy nie był czuły, nie okazywał uczuć, czasem był oschły w stosunku do mnie i do mamy... Ale po wojnie się zmienił. Jeszcze bardziej. Rose przeprowadziła się do nas, ponieważ jej tata zginął na wojnie, a matka nie żyje od dwóch lat... Siedziałem z nią w moim pokoju i rozmawialiśmy... O mugolach. Wiesz, moja kuzynka nigdy nie tolerowała podziału pod względem czystości krwi. Teraz rozumiem dlaczego. Kiedy tak rozmawialiśmy, usłyszeliśmy jakiś huk i zeszliśmy na dół. W salonie... — głos mu się załamał.

— Jeśli nie chcesz, to nie mów — powiedziałam szybko, nie chcąc go do niczego zmuszać.

— W salonie na podłodze leżała moja matka, a nad nią pochylony był mój ojciec... Z różdżką w ręku. Mama wiła się z bólu. Nie wiedziałem co zrobić... Krzyczałem, chciałem go powstrzymać, ale on nie słuchał. Powiedziałem Rose, aby poszła do pokoju. Chciałem rozbroić mojego ojca, kiedy... Kiedy on rzucił w stronę matki to zaklęcie. To, które zakończyło wszystko. To nie był już mój ojciec, tylko potwór. Był nim od zawsze... Nawet nie wiem kiedy, przyjechali po niego Aurorzy z Ministerstwa i zabrali do Azkabanu. Tak naprawdę do dziś nie wiem, dlaczego to zrobił... Ostatnio postanowiłem, że się zmienię, właśnie dla niej. Moja matka szanowała mugoli, chyba że w pobliżu był ojciec. Ona zawsze próbowała wybić mi z głowy, to co on mówił... Te różne głupoty o czystości krwi... Dlatego to robię. Dla niej. — Nie wiem dlaczego to zrobiłam. To był odruch. Widziałam, jak w jego oczach zbierają się łzy. Mi także zachciało się płakać, ale ja pozwoliłam moim łzą lecieć. Tak po prostu, przytuliłam go. Ku mojemu zdziwieniu, nie odtrącił mnie.

Płakałam. Bo mimo tego, że on kiedyś mnie wyzywał, to byłam w stanie mu wybaczyć. Nie należę do mściwych osób... Każdy zasługuje na drugą szansę.

lost love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz