18

5.7K 334 16
                                    

Wszystkie lekcje strasznie szybko minęły. Umówiłam się z Teo i za pół godziny powinnam być w bibliotece. Gdy skończyłam jeść kolację, wyszłam z Wielkiej Sali i zaczęłam iść w stronę biblioteki. Szłam powoli, ponieważ miałam jeszcze kilkanaście minut. Było ciemno, więc wyjęłam różdżkę.

— Lumos — szepnęłam, a po chwili blask oświetlił mi drogę.

Nie lubiłam ciemności jeszcze jak byłam mała, czułam się wtedy nieswojo, jakbym była w niebezpieczeństwie. Już miałam wchodzić do biblioteki, kiedy poczułam silne uderzenie w głowę i upadłam. Nie straciłam świadomości, ale zamknęłam oczy i w żaden sposób nie mogłam ich otworzyć, mimo że chciałam. Poczułam jak ktoś mnie podnosi. Po chwili zemdlałam.

//Teodor//

Czekałem na Hermionę ponad dwadzieścia minut. To do niej niepodobne, przecież ona rzadko się spóźnia. Miałem dziwne przeczucie, że coś się stało. Nie mogłem dłużej siedzieć, wstałem i wyszedłem z biblioteki. Skierowałem się w stronę Pokoju Wspólnego Prefektów Naczelnych, może dziewczyna zapomniała o naszym spotkaniu i zwyczajnie położyła się spać, bo była zmęczona?

— Czy w pokoju jest Hermiona? — zapytałem Iris Pius, która pilnowała wejścia.

— Nie widziałam panienki Granger od śniadania — powiedziała i zniknęła. Dziwne.

Postanowiłem nie rezygnować z poszukiwań i poszedłem do Pokoju Wspólnego Gryfonów. Gruba Dama popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.

— Jest Hermiona Granger? — zapytałem.

— Nie widziałam jej — odpowiedziała.

— A czy Harry Potter mógłby na chwilę wyjsć? — poprosiłem.

— Chwila... — powiedziała i z niechęcią gdzieś poszła. Po chwili zza obrazu wyszedł Potter.

— Cześć Harry. Nie widziałeś może Hermiony? Mieliśmy się spotkać w bibliotece ponad pół godziny temu, nie przyszła. To do niej raczej niepodobne, prawda? — zapytałem.

— Rzeczywiście, dziwne — powiedział i było widać, że jest już lekko zaniepokojony. — Poczekaj, zaraz wrócę! — dodał szybko i wszedł z powrotem do środka. Po chwili jednak wrócił i trzymał w ręku jakiś pergamin.

— Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego — powiedział. Na pergaminie pojawiła się mapa Hogwartu i napisy imion niektórych osób.

— Jest! — powiedział Harry. — To jest jakaś stara klasa, obok sali do Transmutacji...

— Chodźmy szybko! — powiedziałem. Zaczęliśmy biec.

— Nie tak szybko Potter. — Ktoś za nami się
pojawił. — Co to za przechadzki? Za chwilę cisza nocna. Wracać do Pokoju! — powiedziała wkurzona McGonagall. No to pięknie. Co my teraz zrobimy?

lost love Where stories live. Discover now