~2~Nowa, a już skacze

2.2K 147 50
                                    


 '' Poczułam jak jedyna, słona łza robi mokrą smugę na policzku. Wspomnienia dość rzadko wracały ale jak już to właśnie bolało jakby było dopiero zrobione. Oczyściłam umysł z negatywnych myśli. Zaczęłam zastanawiać się co mnie jutro czeka w szkole. Mam nadzieje, że przez jakiś czas będę miała spokój od bójek. '' 

-BoMi! Śniadanie cukiereczku! - mówiłam jak bardzo nienawidzę kiedy tak na mnie mówi? Nie? To mowie teraz ale mimo to ją kocham. Nie ważne jaka dla niej jestem ona zawsze odbiera to z delikatnym uśmiechem i stara się mnie zrozumieć. Taka mama to skarb. Zwlokłam się, leniwie ale jakoś, z łóżka. Poszukałam moich kapci i poczłapałam na dół. Po drodze zobaczyłam, że ojca już nie ma. No cóż, nie dziwi mnie to zbytnio. Usiadłam przy barze i zajadałam się naleśnikami z owocami. 

-Córuś, mam nadzieję, że szybko się zaklimatyzujesz.- posłała mi promienny uśmiech. Jak ona może być aż taką optymistką przy takiej córce jak ja? Eh...podziwiam ją. 

-^-

-Ja lecę!- krzyknęłam na odchodne. Założyłam torbę na ramię i wyszłam z domu. Podobno droga ma mi zająć do dziesięciu minut. Dla pewności przyśpieszyłam kroku. Nigdy nie wiadomo czy się nie zgubię. 

Dobra. Doszłam. Przekroczyłam bramę i zaczęły się dziwne spojrzenia. Czułam jak wywiercają mi dziurę w ciele. Szybkim krokiem weszłam do budynku i rzuciłam się do szafki, której numerek miałam zapisany na karteczce. Wpakowałam do torby potrzebne rzeczy i udałam się pod klasę. Na korytarzu szybko zerknęłam na mapę szkoły i ruszyłam. Doszłam idealnie na dzwonek. Tak jak kazała mama, poczekałam na  nauczyciela przed klasą. 

-A teraz zapraszam waszą nową koleżankę.- na to polecenie miałam wejść, tak? Niepewnie otworzyłam drzwi ale kroki, które stawiałam w stronę nauczyciela, były o wiele bardziej odważne.-Przedstaw się, proszę.

-Jestem BoMi Yoo, miło mi.- mruknęłam aby tylko było. Klasa przypatrywała mi się uważnie. Chłopacy głupio się szczerzyli, a  dziewczyny miały różne miny. Wole nie wiedzieć co po głowie chodzi obu płciom. Usiadłam na wskazane miejsce.

-Witaj, jestem Do YuMi.- uśmiechnęła się ciepło. Bił od niej taki cholerny entuzjazm.

-Miło mi.-uśmiechnęłam się do dziewczyny. Trzeba się z kimś w końcu zaprzyjaźnić. Chwile nauczyciel pomarudził, że znów nie ma jakiegoś chłopaka i przeszedł do lekcji.

-^-

-Co jemy?- krótko ścięta czarnowłosa spojrzała na mnie wymownie.

-A co proponujesz? Nie wiem co tu podają. 

-Ja też nie.- przyznała się szeptem, przez co ledwie ją słyszałam.-Lepiej chodźmy do stołówki zobaczyć!- entuzjastycznie klasnęła w dłonie i pociągnęła mnie za rękę.

Weszłyśmy do pomieszczenia gdzie unosiły się cudne zapachy. Poszłyśmy sprawdzić co dziś podają. Wzięłam jakiś makaron i coś jeszcze, co poleciła mi istotka obok mnie. Zajęłyśmy wolny stolik i miałam zacząć jeść gdyby nie dwie rzeczy. Jedna bardzo wkurzająca podczas posiłku: wzroki innych, natarczywe wzroki innych. A druga bardziej zwiastująca kłopoty: krzyki jakiegoś chłopaka w stronę drugiego. Spojrzałam w tamtą stronę i automatycznie wstałam uderzając dłońmi o blat. 

-BoMi...proszę usiądź.- wiedziała co chce zrobić. Była tak natarczywa, że powiedziałam jej o moim szkolnym życiu. Zacisnęłam pięści.

-Wiesz, że tego nie zostawię.- po prostu gotowało się we mnie. Wyszukałam szybko miejsce znęcania się i od razu tam ruszyłam.

-To skończy się źle...-próbowała mnie zatrzymać ale to na nic. Usłyszałam odsuwanie krzesła i wolne kroki za mną. Do tego dołączyły się coraz głośniejsze szepty w pomieszczeniu. No proszę, a jeszcze przed snem miałam nadzieje na odpoczynek. A tu proszę jakiś maczo się znalazł...

Stigma | BTS VWhere stories live. Discover now