5~I tak będziesz moja!~

1.6K 123 11
                                    

,,
- Będziesz napiętnowana! - krzyknął i już go nie widziałam.

Chłopcy spojrzeli po sobie porozumiewawczo. Cukrzyca miała oczy wielkości spadków od filiżanek. Mimo moich błagań nikt nie raczył mi czegokolwiek wyjaśnić.

Wtedy jeszcze nie byłam świadoma znaczenia i konsekwencji tych słów."

Minęło kilka dni,  które były dosyć spokojne. Mimo to czułam dziwny niepokój związany ze słowami V ale próbowałam oczyścić z tego umysł. Przez te kilka dni Tae widziałam sporadycznie tak jak całe BTS. Przy każdym spotkaniu denerwował tak samo.

- Zamknij się w końcu błagam! - nie wytrzymałam marzenia Cukrzycy na złą pogodę. Do prawdy ile można gadać o deszczu?! Dziewczyna umilknęła. Uderzyłam głową o ławkę i zastygłam w takiej pozycji. Była dość wygodna... Jeszcze kilka godzin i upragniony dom przywita mnie z otwartymi drzwiami. YuMi zadowoliła się tymczasowo ciasteczkami, a ja starałam się jej kilka podkraść. Już prawie mi się udało gdyby nie cholerny członek BTS. YuMi mnie zauważyła przez co dostałam po rękach.

- Odwal się od moich ciasteczek! - warknęła.

Wymamrotałam ciche przekleństwa pod nosem pocierając czerwone dłonie. Spojrzałam wymownie na wysokiego chłopaka. Pytające spojrzenie padło na niego z mojej i Cukrzycy strony. Chłopak lekko się speszył ale szybko wziął się w garść.

- Kook i Suga mieli rację... - mruknął do siebie. - To ty jesteś Mimi, prawda? TaeHyung mówi,  że masz przyjść do naszego stolika w czasie obiadu - uśmiechnął się i przeczesał dłonią włosy.

- Nie przyjdę.

Mój stanowczy ton poparło spojrzenie wyrażające chęć do buntu. Brunet spojrzał na mnie błagalnie. Moja przyjaciółka spojrzała na mnie skoncentrowana. Co jej chodzi po głowie? Nie wiem.

- Mimi proszę cię. On nie odpuści.

Po chwili namysłu i tak odesłałam go spowrotem. YuMi milczała.

- On naprawdę nie odpuści. - odezwała się przerywając ciszę. - Nigdy się tak nie zachowywał czyli naprawdę chce...

Urwała. Broniła się przed dokończeniem zdania. Kolejne podejrzane zachowanie. Zdenerwowałam się, mam dość takich sytuacji!

- I tak do niego nie pójdę... - burknęłam i wyszłam z sali kierując swoje stopy do łazienki. 

-*- 

Kolejne lekcje mijały, a ja zasypiałam coraz częściej. 

Jeszcze jedna i koniec. Ponownie wyszłam z sali, tym razem do automatu z napojami. Cukrzyca nie powiedziała mi co chce więc wezmę jej coś najgorszego. Po krótkim namyśle zdecydowałam się nie być wobec niej chamska. Wzięłam to co mi - mleko truskawkowe. Wręcz w podskokach wracałam do klasy. Przeszłam przez drzwi i całe szczęście z kupionego napoju przepadło. Nie było mojej torby a YuMi spała. Podbiegłam do mojej ławki przy okazji rzucając napoje na dziewczynę. Wzięłam do ręki żółtą karteczkę. Po przeczytaniu jej zgniotłam ją w nadmiarze emocji i wybiegłam z klasy. Biegłam jak oszalała po schodach do góry. Otwieranie drzwi było tak silne, że metalowy prostokąt uderzył o ścianę i wrócił na swoje miejsce. Wiatr rozwiewał mi włosy i ożywiał myśli. Nerwowym wzrokiem przeszukiwałam okolice.

- Tae wychodź! - krzyknęłam w przestrzeń. Nic.

- Tae durniu oddaj mi moją torbę! - krzyknęłam ponownie. Usłyszałam stłumiony śmiech. Pokierowałam się za dźwiękiem i nie zaskoczył mnie ten widok. TaeHyung stał po drugiej stronie dachu i chichrał się z moją torbą w ręku. 

- Skąd wiedziałaś, że to ja? - udał zaskoczonego opanowując śmiech.

On sobie żartuje ze mnie?

- Pomyśl sobie, że jakiś idiota zostawił mi karteczkę - chwila przerwy - A tym idiotą jesteś ty TaeHyung...- mruknęłam. - Oddaj mi torbę.

Powtórzyłam parę razy ale chłopak nie słuchał. Szybko się do niego zbliżyłam chcąc złapać za torbę. Jeden jego szybki ruch i zostałam przygwożdżona do ściany. Oddech momentalnie przyśpieszył, a serce biło jak oszalałe. 

- A co się mówi? - blondyn oblizał usta, a na moją i jego twarz zaczęło powoli spadać więcej i więcej kropel deszczu. 

- Pierdol się - syknęłam mrużąc oczy.

- Z tobą? - uśmiechnął się zadziornie. - W niedalekiej przyszłości ale nie teraz. No chyba, że chcesz być złapana na dachu w czasie stosunku - znów się zaśmiał.- Hmm... to by było dobre - odepchnęłam go z całej siły ale to niewiele dało w takiej sytuacji.Blondyn zapierał się nogami i rękami. Byłam już cała mokra, z resztą ten pajac też. 

- Dawaj torbę...- wymamrotałam wręcz w jego szyję, ponieważ zbliżył się tak, że miałam zbyt mało miejsca na jakiekolwiek ruchy.

- Jeśli mi coś obiecasz... - szepnął patrząc w moje oczy. Kolejna dawka ciarek. Dopiero teraz spostrzegłam, że chroni mnie od deszczu - Bądź moja.

Spojrzałam na niego zaskoczona. A on zbliżał swoją twarz niebezpiecznie do mojej.

- Marzysz...- syknęłam i tym razem wykorzystałam chwilę nieuwagi chłopaka i odepchnęłam go z całej siły. Już nie obchodziła mnie nawet ta głupia torba! Może sobie ją wziąć, zniszczyć, spalić... co chce!

- I tak będziesz moja! - krzyknął za mną ale już nie chciałam się odwracać, szłam przed siebie.

Co on sobie wyobraża? Minęło raptem kilka dni naszej znajomości, nie pałam do niego przyjaznym uczuciem a ten wyjeżdża z takim tekstem! To musi być jakaś ustawka, w nic innego nie uwierzę. Zła, mokra i trzęsąca się z zimna weszłam do klasy. Lekcja już trwała, a nauczycielka spojrzała na mnie zaskoczona.

- BoMi co ci się stało, dziecko?! 

Spojrzałam na nią i tupnęłam nogą. 

- Widzi pani, tak to jest jak spotka się idiotę w swoim życiu!

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

No witam i żegnam zarazem :D Mam nadzieję, że rozdział dobry i okładka też się podoba. Przypominam, że ruszyło nowe opowiadanie o związku homoseksualnym :) Papapa Makaroniki! <3

Stigma | BTS VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz