,,
- Będziesz napiętnowana! - krzyknął i już go nie widziałam.Chłopcy spojrzeli po sobie porozumiewawczo. Cukrzyca miała oczy wielkości spadków od filiżanek. Mimo moich błagań nikt nie raczył mi czegokolwiek wyjaśnić.
Wtedy jeszcze nie byłam świadoma znaczenia i konsekwencji tych słów."
Minęło kilka dni, które były dosyć spokojne. Mimo to czułam dziwny niepokój związany ze słowami V ale próbowałam oczyścić z tego umysł. Przez te kilka dni Tae widziałam sporadycznie tak jak całe BTS. Przy każdym spotkaniu denerwował tak samo.
- Zamknij się w końcu błagam! - nie wytrzymałam marzenia Cukrzycy na złą pogodę. Do prawdy ile można gadać o deszczu?! Dziewczyna umilknęła. Uderzyłam głową o ławkę i zastygłam w takiej pozycji. Była dość wygodna... Jeszcze kilka godzin i upragniony dom przywita mnie z otwartymi drzwiami. YuMi zadowoliła się tymczasowo ciasteczkami, a ja starałam się jej kilka podkraść. Już prawie mi się udało gdyby nie cholerny członek BTS. YuMi mnie zauważyła przez co dostałam po rękach.
- Odwal się od moich ciasteczek! - warknęła.
Wymamrotałam ciche przekleństwa pod nosem pocierając czerwone dłonie. Spojrzałam wymownie na wysokiego chłopaka. Pytające spojrzenie padło na niego z mojej i Cukrzycy strony. Chłopak lekko się speszył ale szybko wziął się w garść.
- Kook i Suga mieli rację... - mruknął do siebie. - To ty jesteś Mimi, prawda? TaeHyung mówi, że masz przyjść do naszego stolika w czasie obiadu - uśmiechnął się i przeczesał dłonią włosy.
- Nie przyjdę.
Mój stanowczy ton poparło spojrzenie wyrażające chęć do buntu. Brunet spojrzał na mnie błagalnie. Moja przyjaciółka spojrzała na mnie skoncentrowana. Co jej chodzi po głowie? Nie wiem.
- Mimi proszę cię. On nie odpuści.
Po chwili namysłu i tak odesłałam go spowrotem. YuMi milczała.
- On naprawdę nie odpuści. - odezwała się przerywając ciszę. - Nigdy się tak nie zachowywał czyli naprawdę chce...
Urwała. Broniła się przed dokończeniem zdania. Kolejne podejrzane zachowanie. Zdenerwowałam się, mam dość takich sytuacji!
- I tak do niego nie pójdę... - burknęłam i wyszłam z sali kierując swoje stopy do łazienki.
-*-
Kolejne lekcje mijały, a ja zasypiałam coraz częściej.
Jeszcze jedna i koniec. Ponownie wyszłam z sali, tym razem do automatu z napojami. Cukrzyca nie powiedziała mi co chce więc wezmę jej coś najgorszego. Po krótkim namyśle zdecydowałam się nie być wobec niej chamska. Wzięłam to co mi - mleko truskawkowe. Wręcz w podskokach wracałam do klasy. Przeszłam przez drzwi i całe szczęście z kupionego napoju przepadło. Nie było mojej torby a YuMi spała. Podbiegłam do mojej ławki przy okazji rzucając napoje na dziewczynę. Wzięłam do ręki żółtą karteczkę. Po przeczytaniu jej zgniotłam ją w nadmiarze emocji i wybiegłam z klasy. Biegłam jak oszalała po schodach do góry. Otwieranie drzwi było tak silne, że metalowy prostokąt uderzył o ścianę i wrócił na swoje miejsce. Wiatr rozwiewał mi włosy i ożywiał myśli. Nerwowym wzrokiem przeszukiwałam okolice.
- Tae wychodź! - krzyknęłam w przestrzeń. Nic.
- Tae durniu oddaj mi moją torbę! - krzyknęłam ponownie. Usłyszałam stłumiony śmiech. Pokierowałam się za dźwiękiem i nie zaskoczył mnie ten widok. TaeHyung stał po drugiej stronie dachu i chichrał się z moją torbą w ręku.
- Skąd wiedziałaś, że to ja? - udał zaskoczonego opanowując śmiech.
On sobie żartuje ze mnie?
- Pomyśl sobie, że jakiś idiota zostawił mi karteczkę - chwila przerwy - A tym idiotą jesteś ty TaeHyung...- mruknęłam. - Oddaj mi torbę.
Powtórzyłam parę razy ale chłopak nie słuchał. Szybko się do niego zbliżyłam chcąc złapać za torbę. Jeden jego szybki ruch i zostałam przygwożdżona do ściany. Oddech momentalnie przyśpieszył, a serce biło jak oszalałe.
- A co się mówi? - blondyn oblizał usta, a na moją i jego twarz zaczęło powoli spadać więcej i więcej kropel deszczu.
- Pierdol się - syknęłam mrużąc oczy.
- Z tobą? - uśmiechnął się zadziornie. - W niedalekiej przyszłości ale nie teraz. No chyba, że chcesz być złapana na dachu w czasie stosunku - znów się zaśmiał.- Hmm... to by było dobre - odepchnęłam go z całej siły ale to niewiele dało w takiej sytuacji.Blondyn zapierał się nogami i rękami. Byłam już cała mokra, z resztą ten pajac też.
- Dawaj torbę...- wymamrotałam wręcz w jego szyję, ponieważ zbliżył się tak, że miałam zbyt mało miejsca na jakiekolwiek ruchy.
- Jeśli mi coś obiecasz... - szepnął patrząc w moje oczy. Kolejna dawka ciarek. Dopiero teraz spostrzegłam, że chroni mnie od deszczu - Bądź moja.
Spojrzałam na niego zaskoczona. A on zbliżał swoją twarz niebezpiecznie do mojej.
- Marzysz...- syknęłam i tym razem wykorzystałam chwilę nieuwagi chłopaka i odepchnęłam go z całej siły. Już nie obchodziła mnie nawet ta głupia torba! Może sobie ją wziąć, zniszczyć, spalić... co chce!
- I tak będziesz moja! - krzyknął za mną ale już nie chciałam się odwracać, szłam przed siebie.
Co on sobie wyobraża? Minęło raptem kilka dni naszej znajomości, nie pałam do niego przyjaznym uczuciem a ten wyjeżdża z takim tekstem! To musi być jakaś ustawka, w nic innego nie uwierzę. Zła, mokra i trzęsąca się z zimna weszłam do klasy. Lekcja już trwała, a nauczycielka spojrzała na mnie zaskoczona.
- BoMi co ci się stało, dziecko?!
Spojrzałam na nią i tupnęłam nogą.
- Widzi pani, tak to jest jak spotka się idiotę w swoim życiu!
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No witam i żegnam zarazem :D Mam nadzieję, że rozdział dobry i okładka też się podoba. Przypominam, że ruszyło nowe opowiadanie o związku homoseksualnym :) Papapa Makaroniki! <3
CZYTASZ
Stigma | BTS V
Fanfiction-Daj mi spokój! - dziewczyna spojrzała ostro na nieznanego jej chłopaka. -Nie ma mowy...Od teraz zaczyna się gra. -Jaka gra? Ah do cholery! Czemu ja? -Jesteś naznaczona...-szepnął i zniknął w cieniu. BoMi Yoo - dziewczyna z dość ''ciekawym''...