21~Nic, kochanie... ~

831 62 16
                                    


''- O Boże... - szepnął oglądając moje ciało, a ja czułam narastającą krępacje - Kto ci to zrobił...? - przejechał po jednym z większych siniaków po wczorajszej ''rozrywce''. Potem jego palce wędrowały po innych zasinieniach i mojej bliźnie. Kamień mi z serca spadł, że żaden z moich chorych scenariuszy się nie sprawdził - Kochanie - nadchylił się nade mną, a ja już nawet nie starałam się zakryć. Nie miałam siły - Bądź szczera... - po tych słowach coś pękło. Już za dużo się wydarzyło, a to zabrnęło za daleko. Spojrzałam opuchniętymi, załzawionymi oczami na niego i załkałam cicho. Koniec kłamstw.

- To on... To ojciec.''

Tae zmarszczył brwi widocznie nie rozumiejąc o co chodzi. Zacisnęłam usta w wąską linie. Zaczynałam żałować, że to powiedziałam. Mam złe przeczucia, a o tym co się dzieje tutaj, w tym domu nikt nie powinien wiedzieć. Spojrzałam na chłopaka nie wiedząc czy powinnam mówić dalej.

- J- jak to ''ojciec''? - powtórzył zdezorientowany - Twój? - uniósł brew wskazując na mnie palcem.

- Wiesz co? Nie powinnam była te... - spojrzałam na swoje dłonie chcąc się wycofać ale chłopak szybko mnie zatrzymał.

- Nie - powiedział stanowczo nie spuszczając ze mnie wzroku, co w tej chwili mnie krępowało - Jak już zaczęłaś to dokończ - westchnęłam głośno, a na samą myśl byłam bliska płaczu, a dopiero co udało mi sie go opanować - Mimi powiedz, proszę - jego wyraz twarzy... Ugh.

- To... - nie wiedziałam jak ubrać to w słowa - To zaczęło się kiedy byłam mała. Ojciec tylko do czasu był tym ''kochanym i troskliwym'' - popatrzyłam na niego czy mnie słucha. Ten w ciszy kiwnął głową na znak abym kontynuowała - Pamiętam kiedy dostałam pierwszy raz... Byliśmy na placu zabaw, zniszczyłam nowe ciuchy, a ojciec się wściekł. Rozumiesz? - spojrzałam w jego oczy, a moje się zaszkliły - Pobił mnie za takie coś. Mój ojciec... A ja nawet nie miałam jak się bronić, byłam za słaba. Dalej jestem... - dokończyłam drżącym głosem a blondyn pogłaskał mnie uspokajająco po policzku. Podwinęłam nogi przyciskając je do klatki piersiowej. Chciałam zakryć przed nim widoczne siniaki, przez potargane ubrania - I od tego momentu stało się to regularne. Kiedy byliśmy sami wyżywał się na mnie.

- Twoja mama o tym wie? - przerwał mi.

- Nie - odpowiedziałam szybko kręcąc głową - Nie, ona nie może o tym wiedzieć - chłopak wydusił z siebie ciche ''dlaczego?'' - Nie może, rozumiesz? To by ją zniszczyło, a on mógłby jej coś zrobić... Ja tego nie chce - ponownie parę łez skapnęło na moje nagie kolana. Tae zagryzł policzek od środka i sięgnął do tyłu. Wziął koc w swoje dłonie następnie zarzucając go na mnie. Otulił mnie nic szczelnie czekając na ciąg dalszy - Nie tylko mnie bił, poniżał, wyzywał. Kiedyś pobiłam się z kimś w szkole, on dowiedział się o tym i... - z ledwością mogłam o tym mówić. Musiałam wszystkimi siłami wstrzymywać płacz oraz rosnącą gule w gardle - Wtedy zrobił to - odchyliłam lekko materiał ukazując moje biodro. Pokazałam mu bliznę w kształcie ''X'' w całej okazałości. V wciągnął powietrze ze świstem zaciskając dłoń w pięść aż zbielały mu knykcie.

- To on prawda? - zaczął z zaciśniętymi zębami - To on zrobił ci tego siniaka. Nie uderzyłaś się o blat kuchenny. To był on - nie musiałam odpowiadać. Moja mina mówiła wszystko, nie musiałam wydawać z siebie żadnego dźwięku, bo chłopak to po prostu widział.

- Tae, przepraszam - szepnęłam żałośnie - Nie chciałam cię okłamywać...

- Zabije go - wysyczał - Zabije go rozumiesz?! - wykrzyczał na cały dom - Nie ma prawa cię tknąć, on tego pożałuje, że w ogóle cie dotknął - złapał ze mną kontakt wzrokowy - Gdzie on jest? W tej chwili. Gdzie?! - warknął a ja zachłysnęłam się powietrzem. Ogarnęła mnie panika. Ledwo zdążyłam wypowiedzieć jego imię, a on mi przerwał - Nie, w tej chwili powiedz gdzie on jest.

- TaeHyung, proszę cię, nie rób nic głupiego - powiedziałam błagalnym tonem przytrzymując go za ramiona. Nie zważałam czy koc już się zsunął czy nie.

- Ale to nie może pójść mu płazem, rozumiesz?! - był zły, tak bardzo zły, że bałam się, że zrobi coś czego będziemy obaj żałować.

- Skarbie, błagam... - przytuliłam go mocno do siebie. Po palcami czułam jaki jest spięty - Nie rób nic pochopnie. Ojciec wyjeżdża za niedługo w delegacje, będzie spokój ale nie rób nic, co mogło by ci zaszkodzić - szepnęłam w jego szyje, a V zaczął się rozluźniać. Trochę musiało minąć aby on i ja się uspokoiliśmy.

- Robię to tylko dla ciebie - objął mnie swoimi ramionami, w których czułam się bezpiecznie - Jeszcze raz podniesie na ciebie rękę czy ryknie. To będzie koniec, już nie poradzisz nic na to co zrobię, rozumiesz? - przycisnął mnie do siebie chcąc wręcz łapczywie poczuć moją bliskość. Jakbym miała się rozpaść. Kiwnęłam jedyne głową uważając, że słowa nie są tutaj potrzebne - Kocham cię i nie dam cię nikomu skrzywdzić - mruknął przy moim uchu, a ja wybuchnęłam płaczem. Beksa ze mnie, co? Dłuższą chwilę tak siedzieliśmy, aż nie odsunęłam się od chłopaka - Przepraszam za ubrania - podrapał się niezręcznie po karku widząc mnie prawie w samej bieliźnie i pozostałościach po ciuchach - Kupie ci nowe, jakie będziesz chciała.

Rzuciłam mu się na szyję - Chce teraz ciebie przy mnie - zacisnęłam dłonie na jego koszulce mnąc ją w dodatku. W tym momencie coś mignęło. Ktoś nas obserwował, stojąc za oknem. Cała się spięłam, ciało przeszedł duży, nieprzyjemny dreszcz. Tym bardziej przylgnęłam do chłopaka. To się robi dziwne. Nie dość, że problemy z ojcem to jeszcze dalej jestem zielona na temat tej całej ''gry''.

- Coś się stało? - szepnął głaszcząc mnie po plecach. Pokręciłam głową. Nie chciałam go martwić, już i tak za dużo problemów ma ze mną.

- Nic, kochanie...

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

No tak, dzisiaj krótko ale ważne, że jest nie? :D A ten rozdział dedykuję Suga_z_Korei ale niestety nie umiem cię oznaczyć XD Dziękuję wszystkim za motywacje do dalszego pisania i zachęcam znów do komentowania, gwiazdkowania i polecania innym moich opowiadań :3 Miłej nocy~♥

Stigma | BTS VWhere stories live. Discover now