Rozdział VIII

12.2K 811 624
                                    


(...)

- Nie, Draco. Nie boli...

Przyciągnął blondyna bliżej.

- Harry? Harry, jesteś tu?

Draco syknął cicho z zaskoczenia.

- Cicho... właź pod kołdrę.

Brunet kiwnął głową, położył się płasko na plecach obok Malfoy'a, a ich ramiona się stykały. Draco naciągnął kołdrę nasłuchując, jak Gryfonka otwiera drzwi do sypialni Wybrańca. Gdy i tam go nie znalazła, położyła na jego łóżku książkę, a przy niej krótki list. Zrezygnowana, opuściła pokój i poszła z powrotem do Wieży.

- Hihi... udało się – szepnął Harry i cmoknął usta Ślizgona. Ten też zachichotał cicho.

- Tak... lepiej chodźmy zobaczyć, co ona ci tam zostawiła.

- Masz rację, nie wytrzymam do jutra. 

Nogą popchnął drzwi sypialni. Zobaczył, że na łóżku leży książka. Naprawdę gruba książka. Zagwizdał cicho.

- Poprosiłeś Granger, żeby pożyczyła ci swoje romansidło do pociągu, jak będziesz jechał na święta? – na myśl o spędzeniu Bożego Narodzenia w Hogwarcie bez Harry'ego, Malfoy'a przeszedł dreszcz. Gryfon zauważył jego zmartwienie, podszedł do Draco i pocałował go czule.

- W tym roku nigdzie się nie wybieram.

Ślizgon uśmiechnął się i wziął do ręki liścik od Hermiony.

Harry.

Nie mogłam Cię nigdzie znaleźć. Byłam wieczorem w bibliotece i wzięłam to z działu ksiąg zakazanych. To spis wszystkich czarodziejów urodzonych w XX wieku, z podziałem na status krwi. Może z jego pomocą uda Ci się odkryć tożsamość Księcia... Daj znać, jeśli coś znajdziesz.

Hermiona.

- Granger grzebiąca w zakazanych? To nie trochę zbyt nielegalne jak na nią?

- Pfff... nie chce mi się tego teraz przeglądać. Chodźmy spać.

***

- Hmm... półkrwi... strona 605 do 1943. Trochę tego jest...

- Harry?

- Tak?

- Nie przeszkadza ci to?

Gryfon uniósł brew pytająco.

- No... dawniej takie rzeczy robiłeś z Wesley'em i Granger. Chyba trochę ich wygryzłem.

- Nie przejmuj się tym. To moi przyjaciele, ale ty jesteś...

Ślizgon zamarł. Spojrzał na Harry'ego z niepokojem. „Moim wrogiem" – tak pewnie dokończy.

- ... ja już sam nie wiem. Ale zależy mi na tobie, Draco.

Blondyn odetchnął z ulgą. Oparł głowę na ramieniu Gryfona.

- Mi na tobie też, Harry.

***

- Primadona, Primrose, Prince, Prior... Czekaj, tu jest jakaś Prince! Eileen Prince, córka czarodzieja Adriena Prince'a i mugolaczki Ashley Fray. Urodzona trzeciego listopada 1934 roku... Jej domem w Hogwarcie był Slytherin, od piątego roku kapitanka szkolnej drużyny Quiddicha... Sądząc po zdjęciu, urodą to ona nie grzeszy. Pewnie geny mugolskiej matki się odezwały... O kurwa... Harry, zobacz!

Od maja 1960 żonata z mugolem, Tobiaszem Snape...

...żonata z mugolem, Tobiaszem Snape...

...z mugolem, Tobiaszem Snape...

...Tobiaszem Snape...

...Snape...


- Draco? Ile Snape może mieć lat?

Chłopak zaśmiał się cicho.

- Mniej więcej tyle, ile jego wszy.

Gryfon szturchnął Malfoy'a w bok. Ten skrzywił się lekko, wciąż z chytrym uśmieszkiem na twarzy. Harry nagle przypomniał sobie zeszłoroczną oklumencję.

- Czekaj! Był z tego samego rocznika, co moi rodzice. I Syriusz... To koło czterdziestki.

Ślizgon wytrzeszczył oczy.

- Bez jaj! Wygląda na jakieś sześćdziesiąt! Może w koczku wyglądałby trochę młodziej... ale ja bym go nie uczesał. Nigdy, przenigdy!

  Brunet uśmiechnął się pod nosem.

- Draco? A jeśli to któreś z nich jest Księciem Półkrwi?

***

Nigdy jeszcze nie przemyciłam tylu fandomów w jednym rozdziale! Snape w koczku, co wy na to...? Znalazłam jakiś fanart z nim w kucyku... i czuję, że moja wyobraźnia może nie przeżyć kolejnego wstrząsu jakim jest... PRAWIE TYSIĄC ODSŁON!!! 150 GWIAZDEK! Merlinie, w życiu nie spodziewałam się, że coś takiego się uda! Rozdział chyba trochę przesłodzony, no nie? Piszcie, czy jest okej, czy trochę ten fanfik unormalnić. Ja po prostu lubię fluffy... je się tak fajnie pisze... Niech żyje nagły przypływ weny, dzięki któremu rozdział jest już dzisiaj!

Nox!



I'm not your enemy -DrarryWhere stories live. Discover now