Rozdział XVI

9.6K 588 491
                                    


\  Śnieg od kilku godzin pokrywał błonia Hogwartu . Razem z chłodną temperaturą stanowił duet, który skutecznie odtrącał wszystkich uczniów od sobotnich spacerów. No, prawie wszystkich. Przez warstwę śniegu brnął pochylony chłopak, a białe płatki pokrywały jego jasne włosy. Po chwili wyprostował się i spojrzał z zadowoleniem na niewielką, śniegową kulę.

- Jeszcze tylko głowa – oznajmił Harry'emu, otrzepując rękawiczki. Brunet pokiwał głową i pomógł Draco ustawić kulę na tej większej, a następnie w towarzystwie swojego chłopaka zaczął toczyć ostatnią. Gdy udało im się ulepić głowę i ułożyć ją na szczycie konstrukcji, odsunęli się trochę i z szerokimi uśmiechami na twarzach podziwiali swoje dzieło. Wiedzieli, że czegoś tu brakowało. Tylko czego? Draco zamyślił się, jak udoskonalić bałwana, gdy Potter wpadł na pomysł. Zdjął szalik w barwach Gryffindoru i owinął go między średnią a najmniejszą kulą.

- Już wiem! – Draco klasnął w dłonie i pociągnął ukochanego za rękę.

- Gdzie my i... to składzik na miotły?

Ślizgon nie odpowiedział, tylko wszedł do środka i wyjął jeden ze starszych modeli Nimbusa, służących do ćwiczeń za zajęciach u pani Hooch. Harry pokręcił głową i razem z chłopakiem pobiegł w kierunku swojego dzieła.

Draco wbił trzon miotły w śnieg i oparł ją o największą kulę, a brunet palcami narysował oczy i usta. Chłopcy jeszcze raz spojrzeli na budowlę. Draco oparł głowę o ramię Pottera, a ten objął go delikatnie.

- Jerry Malfoy- Potter – westchnął Ślizgon z zachwytem – Przystojny po tatusiu.

- Którym? – spytał Harry, uśmiechając się szeroko,co nie zmieniło się nawet, gdy oberwał śnieżką w zęby.

- A jak myślisz,, bałwanie? – chciał powiedzieć więcej, ale zimna, mokra bryła wylądowała na jego policzku – Pożałujesz, Potter!

Odbiegł trochę od Jerry'ego, schylił się i rzucił śnieżką. Trafił. Rozbity lód spływał po odsłoniętej szyi Wybrańca, który trafił Dracona w brzuch. Po chwili, zostawiając bałwana kilka metrów za sobą, rzucili się na śnieg.

- Będziesz chory – szepnął Draco.

- Nie będę – odpowiedział brunet, muskając ustami zaczerwieniony nos Malfoy'a – Rudolfie

Draco wzruszył ramionami Nigdy nie zrozumiem świata mugoli – pomyślał i pomógł Harry'emu wstać ze śniegu.

- Kocham cię – wyszeptał, owijając szyję bruneta swoim szalikiem.

- Ja ciebie też – odpowiedział, całując Ślizgona - Jak to możliwe, że Draco Malfoy, którego teraz przytulam to ten sam Draco Malfoy, który tak mnie nie znosił przez ostatnie 6 lat.

- Miłość, Potter. Dla miłości można czasem zrzucić maskę. Co robisz? – spytał, widząc, że Harry u stóp bałwana kreśli różdżką jakiś kształt. Gdy się przyjrzał, dostrzegł serce z narysowaną w środku literą F . Draco uniósł brew i spojrzał pytająco na ukochanego.

- F jak fretka – wyjaśnił Harry i uśmiechnął się szeroko. Blondyn pokręcił głową i dopisał w środku serca „+ B".

- Fretka i Bliznowaty – przeczytał z uśmiechem.

- Wracamy? - spytał brunet.

- Zaczekaj chwilę. Accio aparat!

Z okna sypialni Draco wyleciała skórzana torba, którą chłopak złapał, a ze środka wyjął dużego, czarodziejskiego polaroida. Stuknął różdżką w czubek, a z boków urządzenia wyrosły skrzydełka, kształtem podobne do tych, jakie miał złoty znicz. Urządzenie ustawiło się w powietrzu obiektywem w stronę bałwana i przytulonych do siebie chłopaków, błysnął flesz, a cichy odgłos poinformował, że zdjęcie zostało zrobione. Nigdy nie zrozumiem świata czarodziejów – pomyślał Harry, uśmiechając się do kolejnej fotki. Po skończonej sesji Draco wyciągnął rękę, a urządzenie wylądowało na niej z gracją, wypluwając ruchome zdjęcia. Odwrócił się do Harry'ego:

I'm not your enemy -DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz