\ Śnieg od kilku godzin pokrywał błonia Hogwartu . Razem z chłodną temperaturą stanowił duet, który skutecznie odtrącał wszystkich uczniów od sobotnich spacerów. No, prawie wszystkich. Przez warstwę śniegu brnął pochylony chłopak, a białe płatki pokrywały jego jasne włosy. Po chwili wyprostował się i spojrzał z zadowoleniem na niewielką, śniegową kulę.
- Jeszcze tylko głowa – oznajmił Harry'emu, otrzepując rękawiczki. Brunet pokiwał głową i pomógł Draco ustawić kulę na tej większej, a następnie w towarzystwie swojego chłopaka zaczął toczyć ostatnią. Gdy udało im się ulepić głowę i ułożyć ją na szczycie konstrukcji, odsunęli się trochę i z szerokimi uśmiechami na twarzach podziwiali swoje dzieło. Wiedzieli, że czegoś tu brakowało. Tylko czego? Draco zamyślił się, jak udoskonalić bałwana, gdy Potter wpadł na pomysł. Zdjął szalik w barwach Gryffindoru i owinął go między średnią a najmniejszą kulą.
- Już wiem! – Draco klasnął w dłonie i pociągnął ukochanego za rękę.
- Gdzie my i... to składzik na miotły?
Ślizgon nie odpowiedział, tylko wszedł do środka i wyjął jeden ze starszych modeli Nimbusa, służących do ćwiczeń za zajęciach u pani Hooch. Harry pokręcił głową i razem z chłopakiem pobiegł w kierunku swojego dzieła.
Draco wbił trzon miotły w śnieg i oparł ją o największą kulę, a brunet palcami narysował oczy i usta. Chłopcy jeszcze raz spojrzeli na budowlę. Draco oparł głowę o ramię Pottera, a ten objął go delikatnie.
- Jerry Malfoy- Potter – westchnął Ślizgon z zachwytem – Przystojny po tatusiu.
- Którym? – spytał Harry, uśmiechając się szeroko,co nie zmieniło się nawet, gdy oberwał śnieżką w zęby.
- A jak myślisz,, bałwanie? – chciał powiedzieć więcej, ale zimna, mokra bryła wylądowała na jego policzku – Pożałujesz, Potter!
Odbiegł trochę od Jerry'ego, schylił się i rzucił śnieżką. Trafił. Rozbity lód spływał po odsłoniętej szyi Wybrańca, który trafił Dracona w brzuch. Po chwili, zostawiając bałwana kilka metrów za sobą, rzucili się na śnieg.
- Będziesz chory – szepnął Draco.
- Nie będę – odpowiedział brunet, muskając ustami zaczerwieniony nos Malfoy'a – Rudolfie
Draco wzruszył ramionami Nigdy nie zrozumiem świata mugoli – pomyślał i pomógł Harry'emu wstać ze śniegu.
- Kocham cię – wyszeptał, owijając szyję bruneta swoim szalikiem.
- Ja ciebie też – odpowiedział, całując Ślizgona - Jak to możliwe, że Draco Malfoy, którego teraz przytulam to ten sam Draco Malfoy, który tak mnie nie znosił przez ostatnie 6 lat.
- Miłość, Potter. Dla miłości można czasem zrzucić maskę. Co robisz? – spytał, widząc, że Harry u stóp bałwana kreśli różdżką jakiś kształt. Gdy się przyjrzał, dostrzegł serce z narysowaną w środku literą F . Draco uniósł brew i spojrzał pytająco na ukochanego.
- F jak fretka – wyjaśnił Harry i uśmiechnął się szeroko. Blondyn pokręcił głową i dopisał w środku serca „+ B".
- Fretka i Bliznowaty – przeczytał z uśmiechem.
- Wracamy? - spytał brunet.
- Zaczekaj chwilę. Accio aparat!
Z okna sypialni Draco wyleciała skórzana torba, którą chłopak złapał, a ze środka wyjął dużego, czarodziejskiego polaroida. Stuknął różdżką w czubek, a z boków urządzenia wyrosły skrzydełka, kształtem podobne do tych, jakie miał złoty znicz. Urządzenie ustawiło się w powietrzu obiektywem w stronę bałwana i przytulonych do siebie chłopaków, błysnął flesz, a cichy odgłos poinformował, że zdjęcie zostało zrobione. Nigdy nie zrozumiem świata czarodziejów – pomyślał Harry, uśmiechając się do kolejnej fotki. Po skończonej sesji Draco wyciągnął rękę, a urządzenie wylądowało na niej z gracją, wypluwając ruchome zdjęcia. Odwrócił się do Harry'ego:
CZYTASZ
I'm not your enemy -Drarry
FanfictionHarry Potter i Draco Malfoy od sześciu lat są śmiertelnymi wrogami. Jednak czy właśnie tak musi być zawsze? Może nienawiść, która ich łączą jest tylko zasłoną dla głęboko skrywanych uczuć. UWAGA! Może zawierać sceny przemocy oraz relacji boyxboy (r...