- Lucjuszu, aby dostatecznie cię ukarać, twój syn zapłaci za błędy. Draco, podejdź tu. Crucio!
***
Obudził się zlany potem.
- Harry...? Wszystko w porządku? – spytał Malfoy zaspanym głosem. Gryfon odetchnął z ulgą. Ślizgon leżał zwinięty w kulkę w jego ramionach. Żywy, bezpieczny.
- Tak, tak... to tylko zły sen, to się nie stało. Naprawdę, tylko zły...
- Cii... Już wszystko dobrze. Jestem tutaj – przytulił mocniej chłopaka, a ten aby się uspokoić starał się dostosować oddech do rytmu serca chłopaka. Nagle poczuł, że irytujący materiał drapie go w ucho. Materiał? Ach, no tak. Więc to nie był tylko zły sen.
- Jak się czujesz? – spytał łamiącym się głosem.
- Mmm? A, lepiej. Dużo lepiej.
- Przepraszam, że cię obudziłem
- Nic nie szkodzi, kochanie.
Harry uniósł brew i uśmiechnął się lekko. Gdy blondyn to zauważył, odgarnął włosy z czoła bruneta i spojrzał na niego pytająco.
- No co?
- Nic, tylko... czy ty powiedziałeś do mnie: kochanie?
Draco złożył lekki pocałunek za uchem Gryfona.
- Tak mi się wydaje, kochanie. Harry?
Gryfon uniósł brew.
- Nie mogę spać.
- Nic dziwnego. Twoje rany się jeszcze nie zagoiły i przez jakiś czas będzie ci to pewnie dokuczać, ale chyba nie ma już żadnego eliksiru, który mógłbym ci na to dać.
Ślizgon westchnął ze zrezygnowaniem.
- To chociaż mnie pocałuj.
Harry uśmiechnął się ciepło.
- Z przyjemnością, kochanie.
Ręce Dracona otoczyły talię Gryfona, który zarzucił ręce chłopakowi na szyję. Pulsujący ból, jaki odczuwał zawsze po wybudzeniu z koszmaru, ustępował powoli, gdy czuł przyjemne ciepło Draco i bicie jego serca.
- O czym myślisz? – spytał brunet, przeczesując miękkie, jasne włosy chłopaka.
- Zawsze kiedy już wszystko zaczyna się układać, coś musi to wszystko zepsuć.
- Jeszcze będzie lepiej, zobaczysz.
W spojrzeniu Malfoy'a zakwitła nadzieja.
- Tak?
- Mhm.
- Niech ci będzie. Idźmy spać. Dobranoc.
- Słodkich snów, kochanie – Harry zostawił na czole Dracona słodki pocałunek.
***
- Czemu wciąż go tu nie ma?
- Może zaspał ...
- To co niby robił w nocy? Może wybrał się z nowym współlokatorem na wycieczkę, co? Malfoy byłby w siódmym niebie... Hermiona, a jeśli się coś stało?
- Ogarnij się, Ron. Ile razy tobie zdarzało się zaspać i opuścić śniadanie albo lekcje?
- Zero. Bo któryś z chłopaków zawsze mnie budził... Ty, a jeśli to przez tą głupią fretkę Harry się spóźnia? Sam poszedł się najeść, a nie przyszło mu do głowy obudzić Harry'ego?
- Przecież nie możemy oczekiwać od Malfoy'a, że będzie budził Harry'ego na posiłki...
- Nie, masz rację. My go obudzimy. Chodź – złapał Hermionę za rękę tak gwałtownie, że na szatę dziewczyny wylało się kilka kropel soku dyniowego. Pociągnął Gryfonkę w stronę sypialni przyjaciela i mocno zapukał do drzwi.
***
- Słyszysz? Ktoś idzie. Którą mamy godzinę...?
- Szlag – Harry wygrzebał się spod kołdry i ukrył pod peleryną. Nie bardzo chciał, by ktoś zobaczył go w dwuznacznej sytuacji z dawnym wrogiem, więc gdy Draco ukrył głowę w poduszce, Potter niewidzialny przeszedł do swojej sypialni. W tym samym momencie drzwi do salonu łączącego pokoje otworzyły się gwałtownie. Ron i Hermiona wparowali do sypialni Gryfona. Zastali go w samej bieliźnie, pospiesznie wciągającego na głowę koszulkę. Na ten widok Granger odwróciła pospiesznie wzrok.
- Myśleliśmy, że zaspałeś, stary – wyjaśnił Ron.
- Bo zaspałem – brunet wzruszył ramionami. Wstałem jakieś 10 minut temu, musiałem się umyć i ...
- No, nieważne. Zbieraj się, idziemy na śniadanie.
Harry dokończył się ubierać. Trzask drzwi w salonie uświadomił mu, że Draco właśnie poszedł do Wielkiej Sali. Przeczesał rękami włosy i nałożył okulary. Odwrócił się do przyjaciół.
- Chodźmy.
***
Jest prawie północ, a ja nie mam weny na ogłoszenia parafialne. Dziękuję za 2 tysiące wyświetleń i gwiazdki. Trzymajcie się, nox!
YOU ARE READING
I'm not your enemy -Drarry
FanfictionHarry Potter i Draco Malfoy od sześciu lat są śmiertelnymi wrogami. Jednak czy właśnie tak musi być zawsze? Może nienawiść, która ich łączą jest tylko zasłoną dla głęboko skrywanych uczuć. UWAGA! Może zawierać sceny przemocy oraz relacji boyxboy (r...