Rozdział IX

11.4K 785 659
                                    


- Weasley! Co przed chwilą powiedziałem?

- Ym... nie wiem. Przepraszam, profesorze, zamyśliłam się.

- Jaka szkoda, panno Weasley, że używa pani głowy do wszystkiego, tylko nie tego, co potrzebne nam na lekcji. Gryffindor traci 15 punktów, a panią zapraszam na szlaban do mojego gabinetu. Dzisiaj wieczorem.

Ginny uśmiechnęła się do siebie.

- Tak jest, panie profesorze.

***

- Hm... widzę, że pan Potter niespecjalnie sobie radzi. Tak, usiądziesz obok Meliorna. Naprawdę, Harry, dziwi mnie, czemu ostatnio tak bardzo opuściłeś się w nauce.

Przy biurku na drugim końcu pracowni, z chytrym uśmieszkiem już czekał Draco.

- Tęskniłem – szepnął.

- Mógłbyś w końcu oddać mi ten podręcznik.

- A co? Złotemu Chłopcu przeszkadza, że nauczy się czegoś od inteligentniejszego i przystojniejszego czarodzieja? Nowego pupilka Slughorna?

Harry parsknął śmiechem.

- On nawet nie pamięta twojego...

- Chłopcy! Proszę przestać gadać, bo zacznę odejmować punkty. Otwórzcie podręczniki na stronie 124. Dziś będziemy przygotowywać eliksir słodkiego snu.

***

- Draco...?

- Mmm?

- A gdyby tak zmusić Snape'a do gadania? Nie wiem, podać mu Veritaserum...

- A... o tym myślisz.

- Ale tylko wtedy kiedy nie myślę o tobie – Harry cmoknął Ślizgona krótko, na co ten pokręcił głową z dezaprobatą i przyciągnął bruneta do siebie.

- O nie, kochany... Myślisz o tym czas. Zaraz mózg ci się przegrzeje.

- Wiesz co? Nie nadawałbyś się na bohatera żadnej książki detektywistycznej. Mógłbyś byś jedynie upierdliwym narcyzem, który cały czas przeszkadza protagoniście i go rozprasza...

- Cóż... za to ty nie nadawałbyś się na bohatera romansu, bo cały czas masz w głowie tylko: „Jestem magiczny Złoty Chłopiec, mam jakąś krechę na czole i muszę ratować świat...". Błagam...

- Odszczekaj to zaraz!

- A jak nie to co?

- Pożałujesz... - to mówiąc, Harry zaczął brutalnie łaskotać blondyna. Po chwili Draco nie mógł się powstrzymać i wybuchnął śmiechem. Chwilę relaksu przerwał Potter:

 - O jasny szlag!

- Co znowu? – mruknął zniecierpliwiony Draco.

- Jesteśmy prefektami. A 10 minut temu mieliśmy zacząć patrol.

- Naprawdę potrafisz spieprzyć każdą romantyczną chwilę.

- Jeszcze ci to wynagrodzę. Ale musimy iść.

***

- Tylko po to zrywałeś nas z łóżka? Żeby łazić po pustym korytarzu?

- Och, zamknij... - nagle jednak Harry przerwał i oderwał się od chłopaka.

- Też to słyszałeś?

Ślizgon uniósł brew.

- Słychać tylko twoje tętno, jakbyś przebiegł przed chwilą maraton

- Nie o to mi chodzi... tu, po lewej. Brzmiało, jakby ktoś... no wiesz.

- Może gdybyś sam od czasu do czasu spróbował, uniknęlibyśmy twoich omamów słu...

- Ciii... Słyszysz? Znowu.

- Tak, i mam plan: zostawmy tą parę w spokoju, a sami kończmy ten patrol i wracajmy do siebie.

- Dobry pomysł... ale, Draco... to jest gabinet Snape'a.


***

DAMDARADARADARADAM! Pozdrawiam Natalię, autorkę bardzo fajnego Sevmione „A night to remember" oraz Werę (która nie pisze Sevmione, ale też jest supi) które dały mi (chyba nie do końca świadomie) inspirację, co zrobić z Sevciem i w ogóle wspierają mnie, komentują i gwiazdkują każdy rozdział i są supi <3

I'm not your enemy -DrarryDonde viven las historias. Descúbrelo ahora