Rozdział 11♥

4.4K 224 133
                                    

Podczas drogi powrotnej Kookie z Jiminem siedzieli z tyłu i non stop śmiali się z czegoś. W pewnym momencie myślałam, że zaraz nie wytrzymam i przywalę któremuś w łeb. Najgorsze było to, że nie miałam pojęcia co ich tak bawiło. 

Po wejściu do domu przywitała nas moja mama z uśmiechem i zaprosiła na obiad. Czy tylko ja się tak późno dowiedziałam o tym, że Kookie ma przyjechać? Bo wszystko wyglądało na to, że reszta domowników wiedziała o tym od dawna.

Mama na obiad zrobiła kotlety schabowe. Myślałam, że umrę ze śmiechu jak Kookie z Jiminem chcieli podnieść kotleta pałeczkami. Spojrzeli się na mnie zdziwieni, ja za to zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej.

-Chłopcy tego się tak nie je-powiedziała moja mama z troską i podała im nóż i widelec.

Jimin spojrzał się na nią i odpowiedział:

-Dziwne macie zwyczaje w tej Polsce.

-Może ja wam to pokroję a potem zjecie tymi pałeczkami?-spytałam się już bez śmiania.

-Okej-wyszczerzył się Kook.

Wzięłam więc nóż i pokroiłam chłopakom kotlety jak małym dzieciom. Moja mama nie wytrzymała i sama zaczęła się śmiać.

Po obiedzie udałam się do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Gdy usiadłam na łóżku z zamiarem zadzwonienia do Anki, do pokoju wszedł bez pukania Kookie i wskoczył na miejsce obok mnie.

-Dobrze się czujesz?-spytałam go przykładając mu dłoń do czoła.

-Tak, dzisiaj nie będziesz siedzieć sama w pokoju, tylko spędzisz milo czas ze mną i Chimchimkiem.

-No nie wiem czy Chimchimek będzie zadowolony z tego faktu-powiedziałam.

-Będzie-odpowiedział Jimin stając w drzwiach.

-No okej-powiedziałam z lekkim zdziwieniem.

-Chodźmy do salonu, Taemin wyszedł z twoją matką, powiedzieli, że wrócą późno-oznajmił Jimin patrząc się na mnie.

-Jasne!-krzyknął Kookie po czym złapał mnie za rękę i pociągnął tak, że o mało co nie spadłam z łóżka.

Zeszłam z chłopakami do salonu. Kookie wpadł na pomysł, żeby zagrać w prawdę albo wyzwanie. Usiedliśmy więc na podłodze i grę miał rozpocząć Jimin.

-Okej Kook, prawda czy wyzwanie?

-Prawda hyung.

- Wziąłeś dzisiaj do mnie ten puchaty szlafroczek?-spytał Jimin ze śmiechem.

-Tak-odpowiedział z dumą Kookie.

Jimin wybuchnął śmiechem a Kookie spojrzał się na mnie smutnym wzrokiem. 

-Dobra teraz kolej Kookisia-powiedziałam przekrzykując śmiech Jimina.

-Kookisia serio?-spytał się mnie Jimin przestając się śmiać.

-A co nie podoba Ci się?

-Mi pasuje-odparł Kookie.

-No dobra-powiedział Jimin unosząc ręce w geście poddania się.

-No to Julka prawda czy wyzwanie?

-Niech będzie wyzwanie-odpowiedziałam.

-Zaśpiewaj coś.

Zawahałam się przez chwilę. Zastanowiłam się co bym mogła zaśpiewać. Przypomniałam sobie o piosence, której uczyłam się na konkurs w Polsce- Sylwia Grzeszczak-Karuzela. Zaśpiewałam pierwszą zwrotkę i refren. Gdy skończyłam spojrzałam na Kookiego. Jego mina mówiła sama za siebie.

You are my everything... ||Park Jimin||Where stories live. Discover now