Rozdział 14♥

4.1K 214 22
                                    

-Nie wiem czy to dobry pomysł.

-Ale ja wiem. Nie marudź tylko chodź-nalegał Jimin.

Wywróciłam oczami i usiadłam na skraju łóżka Parka. Ten szczerzył się do mnie głupio.
-Gdzie Ty siedzisz, chodź bliżej, nie ugryzę Cię!
-Nie byłabym tego taka pewna-odpowiedziałam.
-Chodź proooszę - po tych słowach zrobił podkówkę z ust a jego oczy przypominały mi trochę kota z bajki Shrek. Wywróciłam oczami i przesunęłam się o centymetr.
-Wystarczy?-spytałam.
Pokręcił przecząco głową. Znów przesunęłam się dosłownie kawałeczek. Jimin patrzył się na mnie rozbawionym wzrokiem.
-A teraz?
Park nie odpowiedział tylko podniósł się i przysunął mnie do siebie tak, że czułam jego oddech na mojej szyi.
-Niee za blilisko? -spytałam łamiącym się głosem.
-Dlaczego?
Nie odpowiedziałam. Jimin patrzył się na mnie zawzięcie wyczekując odpowiedzi.
- Czemu tak na mnie działasz? -spytałam poirytowana.
Jimin zaczął się dziwnie uśmiechać pod nosem. Dopiero po chwili doszło do mnie co powiedziałam i że zrobiłam to na głos. Poczułam zalewające mnie gorąco, szczególnie w okolicach policzków. Chciałam wstać, ale Park mnie trzymał.
-Daj mi wyjść.
-Najpierw mówisz mi coś takiego, a teraz chcesz sobie wyjść?
-Dobra , zapomnijmy o tym -powiedziałam- Jesteśmy na dobrej drodze do posiadania normalnych kontaktów, nie psujmy tego.
Jimin nadal mnie nie puszczał i obserwował mnie zawzięcie.
-Ty też na mnie działasz-szepnął mi nagle do ucha.
Moje serce zaczęło bić szybciej. Myślałam, że zaraz wyskoczy mi z piersi.
-Napprawdę?-mój głos po raz kolejny załamał się.
-Tak buraczku-odparł Park z uśmiechem. Po chwili schylił się tak, że jeszcze bardziej odczuwałam jego obecność.
-Nawet nie wiesz jak-mruknął wtulając się w moją szyję.
Kompletnie nie wiedziałam jak się zachować. Siedziałam jak sparaliżowana. Nigdy nie miałam chłopaka a o takich sytuacjach czytałam tylko w książkach lub oglądałam w filmach. Byłam zielona w tego typu sprawach. Patrzyłam tylko na rudą czuprynę wtulającą się we mnie. Upajałam się też jego cudownym zapachem. Po chwili zaczęłam głaskać jego grube włosy. Były takie mocne a zarazem miękkie. Jak on. Z jednej strony silny, wręcz chamski, potrafiący zranić dogłebnie... Z drugiej potrafił być słodki, kochany, zabawny.. Różnie się wobec mnie zachowywał. Mimo wszystko chyba się zakochałam w tym idiocie.
- Lubię Twoje włosy-szepnęłam.
Spojrzał się mi prosto w oczy.
-Ja twoje też. I nie tylko. Twoje oczy, uśmiech, policzki też są niczego sobie.
Miałam wrażenie, że burak mnie polubił. Odwróciłam wzrok, ale on wziął mnie za brodę i zmusił do spojrzenia się na niego. Zbliżyl swoje usta do moich i delikatnie je musnął. W tym idealnym momencie zadzwonił jego telefon.
Odsunął się ode mnie i odebrał.
-Haloo?...o cześć JiSoo... no pewnie! Mogę wziąść jedną osobę ze sobą? Dobra... do jutra, papa.
Odłożył telefon cały w skowronkach.
-Chcesz iść jutro ze mną na imprezę do mojej kumpeli Park JiSoo? -spytał się.
Na początku chciałam powiedzieć stanowczo nie. Nie miałam zamiaru iść do tej dziewuchy. Ale z drugiej strony podoba się jej Jimin, a jak będzie ze mną to raczej nie będzie miała odwagi go podrywać, więc...
-Z chęcią!-odpowiedziałam.
-To super, już się nie mogę doczekać-Park mrugnął do mnie. Przewróciłam oczami po raz kolejny dzisiaj.
-Muszę lecieć, późno już-oznajmiłam-dziękuję za spędzony czas, dobranoc.
Byłam już przy drzwiach, gdy Jimin zawołał:
-Czekaj chwilę!
Podszedł do mnie, pocałował w czoło i powiedział:
-Śpij dobrze,do jutra.

Wróciłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Co to był za szalony dzień. Jutro też się szykuje niezły. Rozmyślając o tym w co się jutro ubiorę i o tym jak Jimin się zachowywał, zasnęłam...

************************************

WESOŁYCH ŚWIĄT MISIE, RODZINNYCH PRZEDE WSZYSTKIM! ❤

Kocham mocno!

~_viktoria2000_❤


You are my everything... ||Park Jimin||Where stories live. Discover now