*perspektywa Julii*
Obudziła mnie poduszka lądująca na mojej twarzy. Wymamrotałam tylko pod nosem "nie teraz" i odwróciłam się na drugi bok. Usłyszałam chichot. Po chwili poczułam oddech Jimina przy moim uchu. Szepnął:
-Wstawaj Julcia, czas do szkoły, spóźnimy się.
Przykryłam swoją głowę kołdrą. Jimin westchnął.
-Skoro nic na Ciebie nie działa to nie mam wyjścia.
Zaczął mnie łaskotać. Od razu otworzyłam szeroko oczy. Wiłam się niczym wąż i śmiałam się jak nienormalna. Poprosiłam go, żeby przestał, ale Park mnie nie słuchał. Po chwili wylądowałam na dywanie.
-No, mam nadzieję, że wykonałem misję obudzenia Cię. Czekam na dole ze śniadaniem-powiedział Jimin, mrugnął do mnie i wyszedł z pokoju.Wstałam z podłogi i przeklinając Parka pod nosem poszłam się ubrać.
W pośpiechu zjadłam śniadanie. Prawie spóźniliśmy się na autobus. Przybiegliśmy dosłownie w momencie, gdy kierowca miał odjeżdżać. Gdy wsiedliśmy okazało się, że autobus był cały zatłoczony i musieliśmy stać wciśnięci między starszą panią a jakiegoś licealistę. W tamtym momencie zatęskniłam za Taeminem. Jiminowi jednak najwyraźniej to nie przeszkadzało, bo stał wciśnięty we mnie szczerząc się jak idiota.
Pojazd zatrzymał się przed samą szkołą. Wysiedliśmy z ulgą i udaliśmy się do budynku.
-Julka ja idę do swojej klasy, jak skończysz lekcje pójdź pod salę gimnastyczną. Kookie z resztą Cię zaprowadzi-powiedział Jimin po wejściu do szkoły.
-Dobrze-odrzekłam z uśmiechem.
Jimin również się uśmiechnął i pocałował mnie w policzek na pożegnanie. Mile mnie to zaskoczyło. Z zaróżowionym policzkiem udałam się na lekcje.
W sali zoorientowałam się, że nie ma Yoony w szkole. Martwiłam się o nią. Może jej ojciec znowu pije? Usiadłam w ławce i napisałam do niej SMSa. Nagle usłyszałam, że ktoś siada na krześle koło mnie. Okazało się, że był to Kookie.
-Jak tam po imprezie?-zagadał mnie z głupim uśmieszkiem- i jak Jimin?
-Jakoś żyje haha, a co do Jimina to bardzo dobrze-odpowiedziałam.
-Będę wujkiem?
Słysząc to walnęłam dość mocno Kookiego w ramię. On za to spojrzał się na mnie spod byka. Chciał jeszcze coś dodać, ale musiał siedzieć cicho, bo nauczycielka rozpoczęła lekcję.
Następną lekcją jaką miałam w planie była biologia. Gdy byłam w drodze do klasy na zajęcia zaczepiła mnie JiSoo. Była ubrana dość wyzywająco. Miała na sobie krótką czarną spódniczkę i biały crop top. Zmierzyła mnie wściekłym wzrokiem.
-Kogo my tu mamy? Nową dziewczynę Jimina?-zapytała drwiąco-myślisz, że w czym jesteś lepsza ode mnie? Odstajesz, jesteś odmieńcem. Ciuchów jakichś świetnych nie masz, buźka taka sobie...
Zaciskałam ręce w pięści ze zdenerwowania. Na prawdę nie znosiłam tej laski.
-Daruj sobie dobrze?-powiedziałam ze spokojem-Musisz się z tym pogodzić i tyle.
-Nie -odpowiedziała i przycisnęła mnie do ściany-to Ty się pogódź z tym, że musisz zostawić go w spokoju, dobrze Ci radzę.
Odepchnęłam JiSoo od siebie i już chciałam coś powiedzieć, ale przerwał mi dzwonek. JiSoo ostatni raz zerknęła na mnie i udała się w kierunku schodów. Przez chwilę stałam jak wryta po czym sama poszłam do swojej klasy.
***
Na długiej przerwie nie miałam ochoty iść z Kookim do stołówki. Postanowiłam, że pouczę się trochę. Miałam to zrobić w weekend, ale cóż, byłam trochę zajęta. Powtórzyłam sobie materiał z ostatnich lekcji z historii. Wyrobiłam się idealnie. Tak się złożyło, że pani zrobiła niezapowiedzianą kartkówkę. Pomagałam na niej Kookiemu, bo ten ciołek nie umiał kompletnie nic.
YOU ARE READING
You are my everything... ||Park Jimin||
FanfictionOpowieść o 17-letniej Julii, która razem z matką i jej nowym partnerem przeprowadza się z małego miasteczka niedaleko Krakowa do Korei, do Busan. Dziewczyna nie jest tym faktem zachwycona. Na miejscu okazuje się, że będzie mieszkać pod jednym dachem...