#20

2.6K 204 17
                                    

20 godzin później

Stałam pod drzwiami domu mojego rodzinnego domu, nadal nie otrząsnowszy się z szoku po kłótni z Harrym. Teraz żałowałam, że w ogóle poruszyłam temat dziecka. Dopiero co uporał się z pogrzebem rodzica i już miał myśleć o poszerzaniu rodziny. Jednak z drugiej strony cieszyłam się, że w końcu przyznał mi się do swoich lęków i tego, że woli iść dalej. Może po prostu nie pisane nam było bycie razem. Może to miało nas właśnie poróżnić. Sposób, w jaki patrzymy na świat jest zupełnie inny i być może to właśnie jest przyczyną naszych wszystkich kłótni. Brak porozumienia.

Teraz, gdy na to patrzyłam z tej strony, zrozumiałam, że nie byłam jego bratnią duszą. Kobiety, które pracowały z nim w biurze są w jego typie. Caroline jest w jego typie. Może tak łatwo nie uwierzyłabym w jego zdradę, gdyby to nie było takie realne. Kobieta sukcesu i wschodzący milioner, mężczyzna jej życia. Przecież to było takie oczywiste. Ja, posiadająca inną pozycję społeczną nadawałam się jedynie na pupila, czy marionetkę męża. Taka sama, jak moja matka. Ale ja nie chciałam nią zostać. Chciałam mieć charakter i dokonać czegoś w życiu. I do czego to doprowadziło?

Wytarłam nos w rękaw, nie przejmując się kulturalnymi odruchami. Byłam załamana i zdruzgotana. Bycie damą zostawiłam daleko w Atlancie.

Schowałam resztę pieniędzy, którą dostałam od taksówkarza i wzięłam torby do rąk, próbując udźwignąć ich ciężar.

Gdy chciałam się poruszyć, zrobić kilka kroków i zapukać do drzwi, jednak nie mogłam się ruszyć. Wpatrywałam się w drzwi, jak w bramę piekieł.

- Jezu, drogie dziecko - drzwi od domu otworzyły się, a w nich ujrzałam moją mamę wystrojoną w czerwoną sukienkę, w ręku trzymając worek na śmieci. Oh, najwyraźniej kosz znajdował się na dworzu. - Wchodź, do środka, bo zmarzniesz. Nie wiedziałam, że przyjedziesz.

- Ja też - burknęłam, przechodząc koło matki w progu. Gdy postawiłam wszystkie pakunki na podłodze, dopiero spojrzałam na mamę. Widziałam w jej oczach troskę i niepokój.

- Gdzie masz Harry'ego?

- Zostawiłam go - zdrętwiałam po swoich słowach. Nie wierzyłam, że kilka tak prostych słów potrafi oddać pustkę, którą czułam. - Ehm - odchrząknęłam. - Wesołych Świąt, mamo. Mogę wejść?

- Tak, proszę. Rozgość się.

Kiwnęłam do niej głową, wchodząc w głąb mieszkania.

Cudowne święta.

Wiem, że może czas się trochę nie zgadzać, ale chciałam nawiązać do dzisiejszego dnia. Króciutki, ale zawsze jest. Natchnęło mnie, że to musi dziać się w zimę.

Ps. Jeszcze raz Wesołych Świąt, żebyście mieli cały czas ochotę na czytanie moich książek, kochani :P

Jak zatrzymać faceta? 🔚Where stories live. Discover now