#23

2.6K 224 15
                                    


- Holly - podchodzi do mnie, łapiąc za moje obie dłonie. Jego były strasznie zimne, dlatego od razu zapaliła mi się lampka z głowie. Faceci i ich forma dbania o zdrowie. - Chcę, żebyś gdzieś ze mną pojechała.
- Okej - podekscytowałam się jak małe dziecko. Rzadko robiliśmy sobie niespodzianki, a na to się zapowiadało. - Ale najpierw wypijesz ze mną herbatę.
Nie chciałam mówić mu wprost, że nie podobała mi się temperatura jego zimnych dłoni, dlatego wolałam użyć perswazji. Przynajmniej nie będziemynsię kłócić od samego początku.
- Prowadź - uśmiechnął się do mnie, jednak tak szybko, jak zdołałam się ruszyć, moja mama mnie uprzedziła.
- Ja go zaprowadzę. To w końcu mój dom. Chodź, kochaniutki - mama złapała go pod ramię, przez co Harry od razu stał się bardziej czujniejszy, po czym ostatni zwrot totalnie wybił go z pantałyku. Spojrzał na mnie zdziwiony, jednak nic nie mówił.

Gdy herbata była zaparzona i podana, usiadłam koło Harry'ego i wzięłam swój kubek do ręki, dopijając resztę. Mama w tym czasie wyszła z kuchnii, usprawiedliwiając się tym, że musi zadzwonić do kuriera od sukienki.
- Co się stało z twoją mamą? - Położył rękę na moim kolanie, zataczając kółeczka.
- Chyba w końcu się do ciebie przekonała - uśmiecham się pod nosem, łapiąc jedną z jego zimnych dłoni w rękę.
- Czas najwyższy - burknął, po czym zastąpił grymas na twarzy lekkim uśmiechem. Spojrzałam na niego, a on cały czas nie spuszczał mnie z wzroku. - Powiedz, jak bardzo nawaliłem w twoich oczach?
- Harry, proszę cię - nie byłam przygotowana na to pytanie. Myślałam, że zostawi te pytania na później, gdy będziemy już poza domem. - To ja nawaliłam. Oboje o tym wiemy.
- Nie prawda - uwalnia ręce z mojego uścisku, kładąc je na policzkach. Jednym kciukiem potarł moją wargę, po czym lekko się nachylił, by wyszeptać mi do ucha. - Za każdy upadek człowieka odpowiada przynajmniej dwóch ludzi - pocałował kącik moich ust. - A ja czuję się współwinny za wszystko, co nie udało się w naszym małżeństwie.
- Harry - szepczę szlochliwym głosem. Kładę ręce na jego barkach, przyciągając go do mojej klatki piersiowej. - Czemu mówisz o tym w czasie przeszłym?
- Ponieważ - oderwał ode mnie wzrok, jeszcze raz całując kącik moich ust. - Ponieważ nie chcę, by te kłótnie kiedykolwiek się powtórzyły. Nienawidzę patrzeć jak twoje oczy są we łzach. Nienawidzę tego uczucia, gdy widzę, jak moje słowa i czyny cię ranią. Nie chcę tego więcej. Dlatego potrzebowałem tych kilku dni, by zrozumieć jedną rzecz. - Popatrzył teraz w moje oczy, odgarniając łzy z moich policzków. - Zrozumiałem jedynie tyle, że tego nie unikniemy. Zawsze zdażą się kłótnie, których nie damy rady powstrzymać. Pewnie wkurzysz się o to, że wracam późno z pracy, że moje ciuchy będą porozwalane po całej sypialni albo że znowu spóźnię się na nasz obiad. Chcę jedynie od ciebie zagwarantowania, że po tym wszystkim nadal będziemy razem, że wracając do domu będę miał gwarancję, że nie zobaczę pustych szafek po twoich ubraniach.
Gdy skończył, nie mogłam się powstrzymać. Wstałam z krzesła i szybko zaczęłam go całować. Na początku żarliwie, gdzie nasze wargi uderzały się o siebie w jednym rytmie, po czym zwolniłam tempo i lekko przesuwałam ustami po jego, raz je przygryzając, raz dotykając językiem jego zębów.
- To chyba znaczy tak - wychrypiał, łapiąc za moje biodra. Pokiwałam głową z braku faktu łączenia wątków. Czułam, jakbym całowała się przez kilka godzin. Mój mózg potrzebował się trochę dotlenić. - W takim razie chciałbym cię gdzieś zabrać, ale musisz spakować wszystkie swoje rzeczy.
- Yhm, okej.

Jak zatrzymać faceta? 🔚حيث تعيش القصص. اكتشف الآن