Rozdział 42

1.4K 230 58
                                    

Rakietą mnie straszą.... xD

Może jednak uda mi się jeszcze jeden napisać przed wyjazdem... ;) Co wy na to?

Miłego czytania!

Kramarzówna


Jak obiecałam, dedykacja specjalnie dla dashin2004 - zajmij się teraz tymi pozostałymi, sto dwudziestu czterema marzeniami ^^

.......................

~ Lena! Gdzie jesteś?

- Nadia? - wybiegłam na zewnątrz i rozglądnęłam się wokół - NADIA! - krzyknęłam w gąszcz drzew. Coś się stało?

Zza domku wybiegła niedźwiedzica i szybciej, niż wskazywały by na to jej rozmiary obróciła się zwinnie, stając między mną a Klarą i Rafałem, który okazał się przez cały ten czas opierać się o ścianę domu. Trzymał właśnie w ustach niezapalonego jeszcze papierosa i zapalniczkę w ręce. Wpatrywał się z szeroko otwartymi oczami w niedźwiedzicę, która zaczęła pomrukiwać ostrzegawczo.

Przerażona złapałam za jej futro na karku, żeby choć trochę ją uspokoić, jednak ona pokręciła tylko łbem, przez co niemal straciłam równowagę.

Skierowałam wzrok przed siebie i ujrzałam Mikiego, który podobnie jak Nadia stanął w obronie swoich. Stał na szeroko rozstawionych łapach, ostre kły lśniły w słońcu, mięśnie miał napięte. Głęboki warkot zlał się z cichym pomrukiem niedźwiedzia. Patrzyłam to na jedno, to na drugie, próbując ogarnąć, kiedy sprawy przybrały aż tak zły obrót.

Nadia i Miki nie były już spokojnymi, przyjaznymi towarzyszami. Przebudziły się w nich pierwotne instynkty - ochrony swoich i własnego terytorium.

Już otwierałam usta, żeby to przerwać, ale uprzedziła mnie Klara.

- Miki, nie rób tego! - pisnęła.

Kiedy Miki schował kły, myślałam, że dotarły do niego słowa dziewczynki, jednak po chwili podniósł do góry łeb i zawył głośno, a niedaleko nas parę ptaków gwałtownie podniosło się do lotu.

Cholera, on woła resztę.

Kawałek od nas, na tyle blisko, abym poczuła zimny dreszcz wzdłuż kręgosłupa, jakiś wilk odpowiedział na wycie Mikiego. Potem kolejny i kolejny... z każdej strony. Po chwili między drzewami zobaczyłam pierwszego wilka, biegnącego w naszą stronę. Był biały, z szarawo brązowymi oczami. Stanął obok Mikiego i wbił wzrok w Nadię.

Usłyszałam warczenie i obróciłam się wokół własnej osi - byłam tak skupiona na jednym wilku, że nie zauważyłam reszty, która w międzyczasie zdążyła otoczyć mnie i Nadię. Wszystkie gotowe do ataku.

- Nie - powtórzyła Klara, tym razem do całej sfory.

Śmiało ruszyła w moją stronę, jednak już po paru krokach dwa wilki stanęły jej na drodze, nie chcąc przepuścić dalej. Zirytowana dziewczyna wydała z siebie ni to krzyk, ni to warknięcie i delikatnie, acz stanowczo odsunęła obydwa od siebie.

- Klara nie - Rafał jakby przebudził się z szoku i złapał młodszą siostrę za ramię.

Wbiła w niego hardy wzrok.

- Lena - rzuciła, niby od niechcenia, na co jeden z wilków szczeknął groźnie - Jak twój niedźwiedź ma na imię - spytała, nie spuszczając wzroku z brata.

- Nadia - co ona kombinuje.

- A teraz ogarnij się i poczekaj grzecznie, aż ja wszystko załatwię - syknęła do Rafała.

Szarpnęła ramieniem, żeby się wyrwać i ruszyła w moją stronę, powstrzymując wilki ruchem dłoni. Stawiała małe, ostrożne kroki, jednak jej spojrzenie było pewne, skierowane prosto w oczy Nadii.

- Nadia, tak? - szepnęła z lekkim uśmiechem, a ja poczułam, jak ciało Łowcy się rozluźnia, a potem na powrót spina.

~ Ona przenika moje myśli!

Położyłam delikatnie rękę na jej boku - po raz pierwszy odkąd ją znam, Nadia brzmiała na przestraszoną. Jednak teraz, dotykając jej czułam jak powoli schodzi z niej napięcie, a gdy Klara parsknęła perlistym śmiechem, ruszyła w jej stronę. W odpowiedzi wilki otoczyły dziewczynkę, a jeden z nich kłapnął zębami w moją stronę. Dlaczego akurat w moją?

- Spokojnie - powiedziała do nich Klara i machnęła ręką na brata - Te, panienka, chodź no tutaj - zaśmiałam się na te słowa, wtedy przeniosła wzrok na mnie - Ty też.

Spełniłam polecenie.

O co chodzi? - spytałam w myślach Nadię.

~ Ta mała ~ powiedziała z rozczuleniem w głosie ~ Potrafi ze mną rozmawiać. Nie jesteś w niebezpieczeństwie, to dobrze. Poradzisz sobie już?

Spojrzałam w jej złociste oczy.

- Jasne. Leć do małych - powiedziałam, a ona pacnęła mnie nosem w brodę, zanim odbiegła za budynek.

Jeden z wilków poderwał się i wystrzelił za nią.

- Wróć - powiedziała Klara, nawet na niego nie patrząc. Zawrócił ze spuszczonym ogonem i łbem i położył się w cieniu chatki.

- A gdzie Etiel? - Rafał przeczesał wzrokiem watahę - Znowu gdzieś wybył?

- Etiel? - powtórzyłam za nim.

Westchnął i przyjrzał mi się uważnie.

- Niech ci będzie - powiedział - Chodźcie usiąść, bo czeka nas chyba całkiem długa rozmowa...

Weszliśmy do środka i usiedliśmy na podłodze. Ja oparłam się o ścianę zaraz obok na wpół urwanego okna, a rodzeństwo zajęło miejsce po obu stronach drzwi wejściowych.

- Od czego tu zacząć - mruknął Rafał, wyciągając przed siebie nogi.

- To chyba oczywiste - powiedziała Klara - Od prośby o pomoc.

Jej brat dosłownie zgromił ją wzrokiem.

Tajemnica LasuWhere stories live. Discover now