101

625 116 73
                                    

— Koniec — chłopak odwrócił wzrok od monitora, patrząc na bruneta obecnie siedzącego na łóżku zaraz za nim. — To tyle?

Drugi posłał mu szeroki uśmiech i wstał podchodząc bliżej biurka. Pochylił się, ramionami obejmując szyję starszego. Brodę podparł na jego ciele i sam spojrzał na ostatnią zapisaną w komputerze stronę. Kiwnął głową twierdząco, pobieżnie czytając jeszcze ostatnie linijki.

— To tyle — potwierdził, po czym przeniósł wzrok na zamyślonego szatyna, przygryzającego teraz niewinnie kciuk, będąc niebywale zamyślonym. —Coś nie tak?

Dopiero kilka chwil po zadaniu pytania, tamten postanowił udzielić odpowiedzi, westchnął, odwracając krzesło jak i siebie w stronę młodszego chłopaka. Na jego twarzy błąkała się teraz niepewność i jakiś rodzaj strachu, który dla drugiego był niezrozumiały. Przecież jeszcze niczego nie powiedział.

— Nie, tylko.. nie sądzisz, że to trochę zbyt dramatyczne? Użyłeś motywu patologicznej rodziny, a wszystko uwieńczyłeś samobójstwem. Nie mówię, że to słabe i nie działa na czytelnika, jednak nie wiem, czy wydawnictwo pokusi się o wydanie większych nakładów czegoś o podobnej treści.

Młody autor uważnie słuchał słów starszego po czym przechylając głowę, znów zerknął na zdania zapełniające biały arkusz.

— Wszystko opisałem zgodnie z prawdą. Zakończenie to jedyne co lekko przerobiłem. —Brunet speszył się nieznacznie, jako, że na opinii starszego zależało mu prawdopodobnie najbardziej.

Bo co do wszystkiego wnosiłyby słowa znanych krytyków i ludzi orientujących się w kwestii pisarstwa, gdyby sam główny bohater miał wątpliwości? Brunet przygryzł wargę, widząc jak drugi prawdopodobnie bije się właśnie z myślami. Nie do końca jednak rozumiał to jego całe oburzenie i wątpliwości. To przecież jedynie amatorska książka.

— Nie wiem, jakoś źle mi z tym, że w twoim umyśle powstał taki obraz mnie i to martwego na dodatek.

Oczy Jungkooka rozszerzyły się bardziej, gdy to usłyszał. Wtulił się w drugiego chłopaka bardzo mocno, jakby tym samym krzycząc, że plecie głupoty, a to, że rozwój akcji potoczył się tak, a nie inaczej, to pewnie działanie pod wpływem emocji.

—Nie bądź głupi. Przecież to tylko durne opowiadanie — młodszy jęknął, dźwigając wzrok na szatyna. Tamten momentalnie również spojrzał na niego, całkiem głośno wypuszczając powietrze.

— Może i durne, ale o moim życiu, naszej przeszłości, a teraz jak się okazuje i mojej śmierci.

Jungkook poczuł się niezwykle źle, gdy starszy mówił wszystko w taki sposób. Miał wrażenie, że był właśnie oskarżany o co najmniej morderstwo z premedytacją, a przecież tylko chciał wydać książkę. Kontrowersyjną — fakt, ale cel pozostawał niezmienny.

Po chwili milczenia i rzucania sobie ukradkowych spojrzeń, młodszy wyciągnął rękę w kierunku klawisza kasującego. Drugi natomiast w porę zauważył co planował tamten i mocno złapał jego nadgarstek.

— Co ty robisz? — Zapytał, a zestresowanie było niebywale słyszalne w jego głosie. Pamiętał bowiem jak często Jungkook miał ochotę poddać się podczas pisania i wymazać każde, nawet najkrótsze słowo.

Tamten jednak nadal milczał, opuszczając głowę w dół.

— Taehyung.. jeśli nie podoba ci się to zakończenie, mogę je zmienić.

Szatyn chwilę jedynie trzymał nadgarstek Jeona, analizując jego słowa na wszelkie możliwe sposoby. Ostatecznie jednak potrząsnął głową i wstał z krzesła, delikatnie odpychając młodszego od komputera. Nabrał powietrza i położył swoje dłonie na policzkach tamtego. Zerknął prosto w jego zaszklone oczy.

Broken being; vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz