2. Poświęcenie z miłości

14.1K 927 61
                                    


- Co z nią ? – Usłyszałam znajomy kobiecy głos lecz w żaden sposób nie mogłam go z nikim powiązać. – Proszę mi powiedzieć czy z tego wyjdzie!- krzyknęła a ja się wzdrygnęła. – Mój boże ! – poczułam jak ktoś gładzi mnie po twarzy. – Ester skarbie czy ty mnie słyszysz ?- Czuły głos kobiety sprawił, że chciałam jej odpowiedzieć lecz nie miałam siły. Moje gardło było wyschnięte i obolałe. Zamiast tego otworzyłam oczy a jasne światło oślepiło mnie na chwilę. – Już dobrze skarbie! Nie wysilaj się. Jestem przy tobie. – Troska kobiety i jej słabe rysy twarzy sprawiły, że wreszcie ją rozpoznałam. ,, Ciocia Amelia.'' – Pomyślałam i od razu przypomniałam sobie wszystko co się wydarzyło. – Panie Doktorze proszę tak nie stać ! Tylko dać coś przeciw bólowego mojej siostrzenicy. - Skarciła lekarza gdy zacisnęłam powieki z bólu. – Ester już dobrze. Jesteś bezpieczna. – Pocieszała mnie, a ja wykorzystując naszą wilczą więź spytałam: ,, Co z moimi rodzicami i braćmi ? Czy oni też tu są ?''

Na dłuższą chwilę zapadła cisza na, którą przeczuwałam, że znam już odpowiedź.

- Nie wiem jak ci to powiedzieć. – Głos Amelii załamał się na chwilę, więc spojrzałam na nią uważnie. Jej szare oczy zaszkliły się łzami co próbowała ukryć zasłaniając twarz swoimi brązowymi włosami. – Zacznę więc od początku.- Na jej twarz wdarło się zamyślenie zmieszane ze zmartwieniem. Tak jakby obawiała się mojej reakcji na to co zaraz powie. – Ester skarbie to nie był zwykły wypadek. Wasza Watha została zaatakowana, a wraz z waszym domem spłonęło kilka innych. Było to celowe zagranie Alfy Dzikich Wilków. Za pomocą pożaru odwrócili waszą uwagę i zaatakowali. Niestety niemieliście szans i zostaliście pokon...

,, No dobrze ale co z moją rodziną.'' – Dopytywałam się w myślach, o to co rzeczywiście mnie interesowało.

- Twój ojciec...- przerwała na chwilę aby wziąć głęboki wdech. – Zauważył płomienie jako pierwszy. Wszczął alarm i wraz z twoją matką udali się na górę by Was ratować. Razem wynieśli nieprzytomnych chłopców na dwór. Ariana została z nimi na dworze, podczas gdy Erwin wrócił po Ciebie. Myślał, że ty również jesteś nie przytomna od czadu więc chciał Cię wynieść tak jak chłopców z domu, lecz w drodze na górę schody się zawaliły. Płomienie rozprzestrzeniały się szybciej niż się spodziewali. Nie chciał jednak opuścić domu bez Ciebie. Dlatego został i krzyczał tak długo jak tylko mógł, przynajmniej tak twierdzą świadkowie. Potem nastąpił wybuch gazu, a wasz dom dosłownie zniknął. – W tym momencie Amelia złapała mnie za dłoń i mocną ją ściskając dodała.- Twój ojciec zginął tamtego dnia lecz wiedz, że zrobił to z miłości do Ciebie. Poświęcił się bo cię kochał. Dlatego nie masz powodu by się zadręczać Ester. - Sama nie wiem skąd znalazłam w sobie tyle siły ale wyrwałam gwałtownie dłoń z uścisku Amelii i zachrypniętym głosem wyszeptałam.

- Co z mamą i chłopcami ?- Amelina spojrzała na mnie z konsternacją w oczach.

- Tak jak już mówiłam, pożar był zaledwie częścią planu ataku wrogiej watahy. Gdy twój ojciec wrócił do domu Dzikie Wilki zaatakowały nikogo nie oszczędzając. Arian chciała bronić twoich braci lecz walka niebyła wyrównana. Ktoś zastrzelił ją z łuku...- W tym momencie Amelia zaczęła płakać. Nie przestała jednak mówić i kontynuowała rozpaczliwym głosem. – Została zastrzelona na oczach twoich braci. Ethan pomimo, iż miał zaledwie 10 lat przemienił się wilka chcą prawdopodobnie bronić Erica i pomścić matkę. Nie miał jednak szans w starciu z dorosłym wilkiem...- Odwracając swoją twarz w bok z trudem wyszeptała. – Został rozszarpany. – W tym momencie nie wytrzymałam i pozwoliłam aby rozpacz całkowicie mnie pochłonęła. Zaczęłam głośno łkać czując jak ostry ból rozdziera mojej serce.

,, Błagam powiedz chociaż, że Eric żyje.'' – Pomyślałam a Amelia ocierając swoje łzy spojrzała znów na mnie.

,, On miał tylko 2 latka...''- Pomyślałam przygotowując się na najgorsze.

- Przykro mi Ester. Z całej twojej rodziny przeżyłaś tylko ty.


Vashti616 

Dostrzec PięknoWhere stories live. Discover now