27. Cena nadziei

13.2K 1.1K 308
                                    

Cześć!

Dziękuję wszystkim, którzy aktywnie komentowali ,,Dostrzec Piękno'' (tzn. pytali o nowy rozdział, bronili mnie, bądż  grozili itp.) w oczekiwaniu na kolejny fragment. Niestety nie jestem w stanie Was wszystkich wymienić z nazwy. Bezwzględu na wasze opinie, to właśnie Wam dedykuje poniższy tekst.

Niemniej jednak chciałabym wyróżnić jedną osobę o nazwie ,, SolonaKanapka'', którą serdecznie pozdrawiam. Dziękuję Ci za komentarz, który ostatecznie przekonał mnie do powrotu.

ps. Wypadłam z formy, więc przepraszam za ewentualne błędy lub nieścisłości.

Vashti616

Nieprzedłużając życzę Wam miłego czytania :)


          Patrzyłam, jak ślad mojego oddech znika powoli z szyby. Przez niego mijane metropolie oraz opustoszałe tereny wydawał się spowite gęstą mgłą, która na moment oderwała moje myśli od słów Thorina. Niestety jego obecność skutecznie uniemożliwiała mi wyrzucenie z pamięci tych ciążących na mojej duszy słów:

,, Jesteś dla mnie i mojego stada niechcianym ciężarem. Dlatego mam nadzieję, że pogodzisz się z moją decyzją i będziesz współpracować''.

- Czy mogłabyś przestać się mi przyglądać?– Powiedział nieoczekiwanie, przerywając kilkugodzinne milczenie, gdy zdecydowałam się zerknąć w jego stronę.

- Wybacz Alfo...- Odparłam zmieszana, spuszczając swój wzrok na dłonie.

- Zostało nam jeszcze 15 minut jazdy, jeśli chcesz możesz zadać mi jedno pytanie. Później nie będziesz mieć już takiej okazji.- Wyszeptał, a w jego głosie słyszałam znużenie. Domyślałam się, że w ten sposób chce sobie jedynie urozmaicić długą podróż, a nie rozwiać moje wątpliwości. Mimo wszystko grzechem byłoby nie skorzystać z takiej okazji, dlatego wzięłam głęboki wdech i spytałam:

- Dlaczego, tak łatwo zrezygnowałeś  Alfo z tej więzi?- Początkowo odpowiedział mi ciszą, lecz po kilku sekundach wybuchł szyderczym śmiechem, który przemienił się w pogardliwy ton.

- Byłem pewny, że spytasz mnie o to co zamierzam lub przynajmniej dokąd jedziemy... A tymczasem zdałaś pytanie, na które stale udzielam Ci odpowiedzi. Widzę, że jesteś również głupia, co brzydka. Mimo wszystko odpowiem po raz kolejny. „PONIEWAŻ JESTEŚ DLA MNIE NIKIM".- Zaznaczył wyraźnie, by następnie dodać bardziej do siebie.- Przynajmniej nie mam teraz żadnych wątpliwości, by uwolnić się od Ciebie.

Czułam, jak moje serce zamienia się w lodowaty głaz, który swoim ciężarem przytłaczał moją pierś. ,, Ma racje, jestem głupia licząc na inną odpowiedź. Jednak musiałam to usłyszeć po raz ostatni''. Pomimo ogromnego bólu, nie byłam w stanie uronić ani jednej łzy, w końcu jego odrzucenie nie było mi obce.

- Wysiadaj.- Polecił, gdy zaparkowaliśmy na placu otoczonym ze wszystkich stron przez zabytkowe kamienice.

Na zewnątrz wyczuć można było zapach kwiatów, który zdawał się maskować nieprzyjemną aurę wywołującą u mnie poczucie zagrożenia. Z niepokojem rozejrzałam się po idealnie przystrzyżonym trawniku i skupiłam swój wzrok na ogromnym drzewie w jego centrum. Nigdy dotad nie widziałam takiego drzewa. Jego korona była rozłożysta, jak gdyby tworzyły ją setki tysięcy gałęzi próbujących pochwycić gwiazdy. Natomiast światło padające z refraktorów auta idealnie oświetlało szeroki na kilkanaście metrów pień. Thorin po chwili wysiadł z auta, by pewnym krokiem ruszyć w stronę drzewa, które pomimo braku wiatru zaszeleszcząło złowieszczo.

Dostrzec PięknoWhere stories live. Discover now