20. Zasady

10.3K 844 136
                                    

Cześć, 

Uprzedzając Wasze pytania kolejny rozdział pojawi się za tydzień.

ps. Dziękuję, że zostaliście.  

Życzę miłego czytania :)

        Niczym cień podążałam za Brunem przez labirynt korytarzy, który powoli przyprawiał mnie o zawrót głowy. Starałam się zapamiętać jak najlepiej rozmieszczenie pomieszczeń, lecz z każdym kolejnym piętrem kompletnie traciłam orientację. W końcu dotarliśmy na oddzieloną od reszty domu część poddasza. Nie była ona zbyt duża, a przez usytuowane wysoko okno dachowe wpadał strumień popołudniowego światła. Ciepłe promienie odbijały się od poszarzałych ścian i pokrytych kurzem drzwi, które prowadziły do sześciu pomieszczeń.

- To skrzydło wschodnie domu, przeznaczone dla służby. - Bruno odezwał się, po raz pierwszy odkąd opuściliśmy gabinet Alfy.- Wiem, że nie wygląda to najlepiej na pierwszy rzut oka, ale pokoje są przyzwoite. Za tymi drzwiami na wprost.– Wskazał dłonią dwa najbardziej oddalone od nas wejścia.- Znajdują się łazienki koedukacyjne, reszta to pokoje, ale nikt ich już nie zamieszkuje. Twój pokój znajduje się tu.– Powiedział, otwierając drzwi znajdujące się najbliżej nas. Bez wahania weszłam do środka, aby zobaczyć moje nowe mieszkanie.

     Pokój był bardzo jasny i niewiele większy od korytarza, w którym przed chwilą byłam. Rozejrzałam się dokładnie po elementach jego wystroju, które łączyły w sobie dębowe meble i kremowe ściany. Na chwilę zatrzymałam wzrok na starej solidnej szafie znajdującej się na wprost drzwi. Tak jak komoda stojąca zaraz obok była pokryta wykonanymi ręcznie zdobieniami.

  „Istne dzieło sztuki".- Pomyślałam, odwracając się szybko w prawą stronę, gdzie znajdowało się okno dachowe, pod którym ustawiono równie piękne biurko. Na sam koniec zostawiłam sobie obejrzenie łóżka, które już wcześniej dostrzegłam przelotnie. Pojedyncze łóżko ustawione zostało na samym środku pomieszczenia tak, że jego wezgłowie stykało się ze ścianą znajdującą się po lewej stronie od wejścia. Przy nim zamiast szafki nocnej postawiono mały stolik, na którym ktoś zostawił kilka książek i niewielką lampkę. Poza tym w pokoju nie zauważyłam nic więcej. Podeszłam, więc do łóżka i położyłam na nim mój cały dobytek.

- Jak pokój?– Spytał nieśmiało, nie patrząc na mnie. Już miałam mu odpowiedzieć, gdy moja wilczyca w porę zablokowała mój głos,  przypominając mi „Pamiętaj o konsekwencjach". Westchnęłam, więc ze zrezygnowaniem, po czym klasnęłam w dłonie, by zwrócić uwagę mężczyzny.– Przepraszam...- Powiedział, przeczesując włosy dłonią. Widząc, jego zmieszaniem uśmiechnęłam się do niego pokrzepiająco, po czym unosząc kciuk w górę, pokazałam, że wszystko jest ok. W końcu ten pokój był najskrytszym spełnieniem moich marzeń po latach mieszkania w szopie.- To dobrze.- Wyszeptał, nie kryjąc swojego tymczasowego zamyślenia.- Alfa kazał wyjaśnić ci panujące w naszym stadzie zasady. Nie ma ich zbyt wiele, ale są one fundamentalne i niepodważalne. Dlatego musisz je zapamiętać i ich przestrzegać. Jest to bardzo ważne, bo jakiekolwiek ich przekroczenie karane jest śmiercią.- W tym miejscu przerwał na chwilę, by następnie kontynuować podniesionym tonem.  

- Zasady są trzy. Pierwszą zasadą jest „Hierarchia", jest ona nadrzędna nad wszystkimi pozostałymi. W myśl tej zasady Alfa jest najważniejszy. To on stanowi prawo i stoi ponad nim. Dlatego ten, kto występuje przeciwko Alfie, zagraża całemu stadu.- Po raz kolejny przerwał, a ja przytaknęłam na znak zrozumienia. Zasada ta funkcjonowała we wszystkich znanych mi watahach i była zakorzeniona w naszej naturze, więc nie zdziwiła mnie.- Kolejna zasada to „Siła". W przypadku równej rangi zawsze wygrywa silniejszy. Na tę regułę składa się również eliminacja najsłabszych wilków, ten kto okazuje słabość, lęk lub inne ograniczenia jest likwidowany. „Przetrwać może tylko najsilniejszy''.- Podkreślił wyraźnie ostatnie zdanie, które tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, jak okrutne wartości wyznaje Alfa.- Ostatnia zasada to „Oddanie". W myśl niej każdy wilk żyje tylko dla stada, któremu jest winien bezgraniczną lojalność i odd....- Jego objaśnienia przerwał dźwięk telefonu, który rozległ się po całym pomieszczeniu. Zapominając na moment o moim istnieniu Bruno sięgnął do kieszeni marynarki, by natychmiast odebrać połączenie. 

- Alfo ?- Wyszeptał, aby następnie wsłuchać się prawdopodobnie kolejnego rozkazu Thorina.- Oczywiście, Alfo jak sobie życzysz. Wszystkim się zajmę.- Powiedział pozornie pewnym głosem, lecz patrząc na niego, dostrzegłam wymalowane na jego twarzy spięcie. W innych okolicznościach być może zdziwiłaby mnie jego reakcja, lecz pamiętając o niedawnych wydarzeniach wiedziałam, że jego obawy są słuszne. – Tak, poinformuje ją.- Po tych słowach schował szybko komórkę do kieszeni, z której ją wyciągną.- Przepraszam.- Wtrącił, aby po chwili dodać. 

- Zwyczaj nakazuje przywitać Lunę pierwszego dnia uroczystą kolacją, na którą zaproszeni zostają wszyscy członkowie stada. Dlatego też Alfa polecił mi, przygotowanie ciebie do niej-Słysząc to, otworzyłam oczy szerzej, a mój oddech przyspieszył w oczekiwaniu na dalsze informacje.

–Podczas kolacji wcielisz się w wyznaczoną przez Alfę rolę służącej Luny. Twoim głównym zadaniem będzie usługiwanie jej. Będziesz odpowiedzialna za to, aby jej kielich był zawsze pełny, a jej wszystkie prośby spełnione. Niedługo otrzymasz swój uniform i notes, abyś miała łatwiejszy kontakt z innymi. Pamiętaj jednak, że nie należysz do naszej watahy, więc nie tylko nie możesz zająć miejsca przy stole, lecz także nie masz prawa kontaktować się z innymi jako pierwsza. Oczywiście ta druga część nie dotyczy innych służących, którzy będą pracować podczas kolacji. Będą cię oni wspierać wypełnianiu poleceń Luny, więc w razie potrzeby możesz liczyć na ich pomoc. Czy wszystko jest dla ciebie jasne? – Spytał na koniec, a ja niepewnie przytaknęłam.- To dobrze, kolacja odbędzie się za 2 godziny, więc zostawię cię, abyś mogła się przygotować.- Znów kiwnęłam głową, a Bruno ruszył w stronę wyjścia, nim jednak przekroczył próg, wyszeptał.- Gdyby to ode mnie zależało, wolałbym służyć tobie. Dziękuję, za ocalenie.- Po tych słowach zniknął, zostawiając mnie samą z moimi buszującymi po głowie myślami.

Korzystając z chwili samotności opadłam bezsilnie na łóżko. Po czym ułożyłam się wygodnie na jego skraju, tak aby odciążyć obolałe po otrzymanej karze plecy. W tym momencie potrzebowałam spokoju, dlatego zaczęłam liczyć oddechy, by odwrócić swoją uwagę od zbliżającej się kolacji. Perspektywa usługiwania Amandzie nie była dla mnie nowością. W końcu przez ostatnie lata nie robiłam nic innego, niż służenie innym więc nie przejęłam się tym zbytnio. Martwiło mnie jednak spotkanie z całą watahą. Niemal czułam już na sobie ich świdrujące spojrzenia i słyszałam stłumione szepty na temat mojego wyglądu. Każdy wcześniej, czy później przyzwyczajał się do moich srebrnych blizn, lecz nie lubiłam wzbudzać sensacji.  

Niespodziewanie ktoś energicznie zapukał, a następnie usłyszałam zirytowany kobiecy głos wołający przez drzwi. 

- Przyniosłam uniform.

Bez zbędnego ociągania ruszyłam w kierunku drzwi po mój nowy więzienny strój. Gdy tylko je otworzyłam, zniecierpliwiona dziewczyna rzuciła mi wieszak prosto w ręce, by następnie bez żadnego słowa szybko zbiec po schodach. Wróciłam więc do środka i patrząc na ciemny pokrowiec, do którego dołączono buty w lnianym worku, podeszłam znów do łóżka. Położyłam pokrowiec na jasnej narzucie, po czym rozsunęłam suwak. W środku zobaczyłam jasnoszary kostium składający się z materiałowych spodni i żakietu. Do kompletu dołączona została również biała koszula i eleganckie buty na niskim obcasie. Ulżyło mi na myśl, że nie będę musiała zakładać sukienki, ani spódnicy, w której musiałabym odsłonić jeszcze więcej blizn.

„Czas się chyba przygotować". - Pomyślałam, wyciągając ubranie i wtedy z kieszeni spodni wypadł niewielki notatnik z załączonym długopisem. Podniosłam go natychmiast i otworzyłam z ciekawości na pierwszej stronie. Jednak wpis, który w nim zobaczyłam, wywołał u mnie zimne dreszcze. 

,,Droga Ester, 

Pamiętaj, respektuj zasady gry, a nikt nie ucierpi. 

Ps. Bruno przyjdzie po Ciebie przed 18.00''. 

                                                                        Do zobaczenia,

                                                                                     T.  

Vashti616

Dostrzec PięknoWhere stories live. Discover now