12. ,,Od teraz ...''

12.2K 1K 206
                                    

Cześć :)

Na wstępnie chcę Wam bardzo podziękować za głosowanie. Myślę, że wraz z kolejnym rozdziałem zamieszczę nową okładkę. Jeszcze raz dziękuję, za Wasze zaangażowanie:**

ps. Tradycyjnie dziękuję za to, że wspólnie ze mną zagłębiacie się w tę historię :) Proszę również o wskazywanie błędów, ponieważ jest już późno i pomimo iż, rozdział był sprawdzany, to mogłam coś przeoczyć.

Poniżej tak jak obiecałam nowy rozdział.

Miłego czytania:

Kaptur zsunął się z mojej głowy, a ja, wstrzymując oddech, wbiłam nieobecny wzrok w podłogę. W tym momencie nie byłam w swoim ciele, lecz płynęłam wraz z wodospadem moich myśli, który uderzał brutalnie do mojej świadomości. Krzycząc słowa okrutnej prawdy:

,,Nie zasługujesz na niego! Nie zasługujesz na niego! Nie zasługujesz na niego, a teraz on już poznał prawdę dlaczego...''

Zamknęłam oczy, próbując powstrzymać lawinę uczuć ogarniających moje ciało. Jedyne czego pragnęłam w tym momencie, to zniknąć lub zapaść się pod ziemię byle, abym nie musiała czuć na sobie tego spojrzenia. Tymczasem mężczyzna nie spuszczał ze mnie swojego wzroku. W milczeniu śledził swoimi atramentowymi oczami najmniejsze detale mojego wyglądu. Staliśmy przez chwilę w milczeniu, a ja nie odważyłam się już spojrzeć na niego tak jak wtedy, gdy po raz pierwszy dostrzegłam go w tym pomieszczeniu. Zamiast tego wstrzymałam oddech i zamieniłam się w posąg. Oczekiwałam, aż wykona jakiś ruch lub po prostu odejdzie i wtedy usłyszałam jego przepełniony władzą głos:

- Odmaskuj swój zapach.- Rozkazał, a moja wilczyca zareagowała szybciej, niż się spodziewałam.

Po kilku sekundach usłyszała głośne westchnięcie, jak gdyby mężczyzna nie krył swojego rozczarowania, a potem krótkie warknięcie.

- Spójrz na mnie. - Jego autorytarny głos zmuszał mnie do spełnienia jego żądania, lecz nie zrobiłam tego. Widziałam, że jeśli wykonam jego polecenie nastąpi ,, Dopełnienie Dusz.'' a tego nie chciałam dla niego i dla siebie. - Powiedziałem, spójrz na mnie !- Ryknął głośno zirytowanym głosem, jak gdyby jego wilk przejął nad nim całkowitą kontrolę. Po czym szybkim ruchem uniósł mój podbródek , a moje ciało przeszył natychmiastowy dreszcz.

W momencie, gdy nasze spojrzenia się spotkały zauważyłam w jego oczach dziki błysk żądzy. Atramentowy kolor na chwilę się rozjaśnił pochłaniając moje odbicie, a ja widziałam, że to samo spotkało również moje oczy. Fala uczuć rozlała się po moim ciele przedostając się do krwiobiegu i rozkołatanego serca. Każda cząstka mnie krzyczała w tej chwili wraz z moim drugim ja:

,, Nasz mate! Thorin to nasz mate! ...''

- Mój mate...- Wyszeptałam mimowolnie i w tym momencie poczułam, jak moje ciało zakleszcza się w czyichś ramionach.

- Moja mate.- Warknął, wprost do mojego ucha mężczyzna o mały włos nie miażdżąc mi kości.

Przez parę sekund trwaliśmy w uścisku, a iskry fascynacji przeskakiwały między naszymi ciałami umacniając więź jeszcze bardziej. W tym czasie przez moją głowę zdążyły już przebiec myśli o naszej wspólnej przyszłości, gdy nagle złudne nadzieje zostały rozwiane. Mężczyzna, jak gdyby oprzytomniał i wyrywając się z transu odskoczył ode mnie gwałtownie, po czym spojrzał na mnie z oburzeniem i niechęcią w oczach. Zrozumiałam w tej chwili, że nic z tego nie będzie. To nie on przyjął mnie w swoje objęcia, lecz jego wilcza natura, która podczas ,,Dopełnienia Dusz'' stała się dominująca.

- Nie rób sobie zbędnych nadziei. Nie mógłbym być z kimś takim jak ty. - Powiedział, wychodząc a ja poczułam, jak echo jego słów roznosi się po mojej głowie. Wszystkie uczucia nagle opadły, ustępując miejsca żalowi, smutkowi i rozczarowaniu. Za to ostatnie mogłam mieć jednak pretensje tylko do samej siebie, przecież wiedziałam zanim odkrył kim jestem, że nic z tego nie będzie. W jego oczach byłam nic nieznaczącą, oszpeconą Zeltą. Widział to co inni, czyli moje blizny.

„Jak mogłaś być taka naiwna i głupia!" - Pomyślałam, z trudem odnajdując krzesło za moimi plecami. Po czym opadłam na nie bezwładnie i pozostając w otępiałym stanie, obwiniałam się dalej za moje nierealne wyobrażenia. W końcu świat rządzi się swoimi prawami, a ja, choć zdążyłam już do tego przywyknąć, to teraz nie potrafiłam zaakceptować odtrącenia mężczyzny. W końcu przelałam wszystkie zgromadzone przez lata uczucia właśnie na niego.

„To tak boli..."- Zaskomlała moja wilczyca, a ja nie mogłam się z nią nie zgodzić.

„Wiem, też to czuję, ale od teraz zawsze już tak będzie..."- Odparłam. Nie potrafiłam nas okłamywać.

Od momentu przyjęcia więzi bratnie dusze odczuwają nie tylko mocniej swoją miłość, ale także odtrącenie. Skoro Thorin, jest w stanie zrezygnować z naszej więzi oznaczać to może tylko jedno. Nie otworzył się na nią w pełni. Jego wilcza natura może i mnie zaakceptowała, lecz on nigdy tego nie zrobi, dlatego nie będzie cierpiał, tak bardzo, jak ja. Przynajmniej to mnie pocieszało i zmuszało do wiary, iż beze mnie naprawdę będzie mu lepiej.

Wyrywając się, z moich rozważań spostrzegłam spadające łzy. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że płaczę, a niechciana ciecz samowolnie opuszcza moje opuchnięte powieki.
„Weź się w garść Ester!" - Skarciłam się za użalanie nad sobą ,, Może kiedyś byłaś taka jak inni, ale teraz już nie jesteś. Musisz znać swoje miejsce!.''. - Upominając się, przypomniałam sobie słowa, które często słyszałam na samym początku, gdy wykluczono mnie ze stada. Wzięłam, więc kilka głębokich wdechów, po czym odkręciłam się w stronę maszyny i powróciłam do pracy. Tylko zajęcie się czymś mogło mi teraz ulżyć i odpędzić bolesne myśli.

Nie wiem, jak długo pracowałam, lecz gdy opadłam całkowicie z sił, słońce nieśmiało wychylało się za horyzontu, podczas gdy pierwsze promienie majaczyły się na poszarzałym niebie. Ziewnęłam, głośno układając skończoną suknię na manekinie, po czym stanęłam kilka kroków dalej, aby ocenić swoją pracę. Nie wyglądała źle. Materiał w kolorze fuksji dodawał żywiołowości kreacji, której krój dopasowałam do sylwetki dziewczyny. Ostro zarysowany dekolt w serce idealnie współgrał z syrenim dołem. Miałam nadzieję, że dzięki niej, chociaż Rogerowi pomogę polepszyć relacje z córką. Mnie niestety, już nic nie mogło pomóc.

„Muszę nauczyć się żyć z kolejną blizną na sercu."- Pomyślałam, zerkając na wschodzące słońce. Po czym szybko zabrałam się za zbieranie skrawków materiału i sprzątanie miejsca pracy.
Dzisiejszy dzień, pomimo iż zapowiadał się normalnie, był początkiem mojej katorgi. Dlatego postanowiłam nie iść do pracy. Potrzebowałam teraz spokoju i samotności. Widziałam, że Beta na pewno ukaże mnie za to wykroczenie i wybierze surową karę, lecz w porównaniu z tym, co czułam nie będzie w stanie znaleźć nic równie bolesnego. Zgasiłam więc lampy, po czym wybiegłam ze stodoły, aby ruszyć w kierunku mola. Nie chciałam, aby ktokolwiek mnie widział, dlatego spieszyłam się, aby jak najszybciej dotrzeć do łódki i odbić od brzegu przed porannym treningiem watahy. Gdy wreszcie mi się to udało. Wiosłując, rozmyślałam o wczorajszym wieczorze. Wspominałam zarówno te kilka sekund, kiedy byliśmy dla siebie całym światem, jak i słowa Thorina, którymi zranił mnie dogłębnie.

,,Od teraz nie tylko rany zdobią moje ciało, ale i duszę. '' - Pomyślałam. Widząc, jak dom główny znika z pola widzenia.

Vashti616

Dostrzec PięknoWhere stories live. Discover now