15.Za błędy się płaci

12.4K 1K 225
                                    

  Cześć:) 

 Tradycyjnie dziękuję za to, że wspólnie ze mną przeżywacie tę historię.<3

 Poniżej nowy rozdział.

 Jak zawsze czekam na Wasze opinie:)

Ps. Błędy będę poprawiać na bieżąco po ich wskazaniu w komentarzach. 

 Miłego czytania:  

Wsłuchując się w deszcz, uderzający o karoserie auta patrzyłem, jak wycieraczki z trudem zbierają wodę. Byłem zły, że przez wypadek Amandy musiałem zmienić swoje plany. Udawanie jej mate nie było mi na rękę, lecz z drugiej strony było lepsze, niż wiązanie się ze szkaradą wybraną przez los. Spojrzałem na swój zegarek, oceniając mniej więcej, za ile powinienem dotrzeć do Watahy Dzikich Wilków.

„Za dwadzieścia minut będziemy na miejscu". – Pomyślałem i wtedy wtrącił się mój wilk.

„Ester..." – Syknął zaniepokojonym głosem, a moje ciało przeszył nagły ból. Niewiele myśląc pod jego wpływem, gwałtownie zahamowałem. Czułem, jak opony z trudem opierają się mokrej nawierzchni, która próbuję przejąć panowanie nad autem.

- Co to kurwa miało być! - Krzyknąłem, po czym przeniosłem swój wzrok na lusterko, aby upewnić się, czy jadący za mną podwładnym nic nie jest.

„Ester jest w niebezpieczeństwie". – Wyjaśnił mój wilk, a moje ciało przeszył kolejny ból. Był mocny i koncentrował się głównie na moich plecach, więc odraz zrozumiałem, co się dzieje.

- Karzą ją...- Wyszeptałem i wtedy stało się coś nieoczekiwanego.

Patrząc na spływające po szybie strugi deszczu poczułem, jak czas zatrzymuje się w miejscu. Na chwilę wszystko przestało istnieć, a ja zobaczyłem dziwny przebłysk. Widziałem przed sobą dłonie przykute do pnia i słyszałem czyjś głęboki, lecz niemiarowy oddech. Po czym kolejna fala bólu rozlała się po moim ciele, a na dłonie spłynęła wymieszana z deszczem krew.

„4." – Usłyszałem słaby kobiecy głos, który natychmiast wyrwał mnie z transu.

„Ester..." – Zawył mój wilk, a ja momentalnie oprzytomniałem.

Działając instynktownie, odpaliłem silnik i z piskiem opon ruszyłem przed siebie. W tej chwili liczyło się tylko jedno, abym jak najszybciej znalazł się na miejscu i przerwał jej katusze. Rozpędzając się, do maksymalnej prędkości patrzyłem, jak woda z zebranych na drodze kałuż rozpryskuje się pod wpływem pędzącego auta.

„Już niedługo krew jej oprawców będzie tak tryskać". – Warczał mój wilk, który przejmując kontrole nad moimi myślami, chciał mnie jeszcze bardziej sprowokować do działania.- „Jeśli będzie trzeba, to zmieciemy z powierzchni ziemni całą Watahę, zaczynając od jej kata..."

Ignorując jego słowa oraz narastającą złość wjechałem na teren Dzikich Wilków. Gdy tylko okrążyłem dom, zauważyłem zebrane przed głównym wejściem wilki. Całe stado pomimo panującej burzy stało w okręgu i zainteresowaniem śledziło przebieg wymierzanej kary. Zahamowałem, więc gwałtownie, a opony głośno zapiszczały. Na ich dźwięk stojące z tyłu osoby odwróciły się w moją stronę. Zignorowałem jednak ich zdziwione spojrzenia i natychmiast wysiadłem z auta. Idąc szybkim i zdecydowanym krokiem w stronę tłumu czułem, jak przez moje rozżarzone ze złości żyły przepływa nienawiść. W tym momencie nie było we mnie już nic ludzkiego. Mój wilczy demon przejął nade mną kontrolę domagając się zemsty za krzywdy wyrządzone jego mate. Wyczuwając moją determinację oraz bijącą ode mnie wrogość tłum rozstąpił się przede mną, umożliwiając przejście. Tymczasem nieświadomy kat kontynuował swoją pracę i po raz kolejny wymierzył cios fragrum. Skórzany bat składający się z trzech pasów zakończonych srebrnymi haczykami wbił się z impetem w ciało dziewczyny. Pod wpływem jego uderzenia Ester mocniej zacisnęła swoje pięści, lecz nie wydała z siebie, ani jednego dźwięku.

Dostrzec PięknoWhere stories live. Discover now