#5

284 41 6
                                    

Zsunąłem z siebie głowę Taehyunga, po czym wstałem lekko się chwiejąc.

-Panie Kim... idziemy do domu!

Kolejny raz uderzyłem w blat, po czym Tae otrząsnął się.

-Ady Hobiś...słuchaj gdzie tak ga-galopujesz.

Zaśmiał się głupkowato do siebie.

-Nie odzywaj sie do mnie.

Szedłem opierając się o ścianę, aby utrzymać równowagę. W tedy grawitacja mnie jakoś nie słuchała. Zostawiłem go w tyle, kierując się do wyjścia.

Błąkałem się po ulicach oświetlony jedynie nielicznymi latarniami. Ledwo przebierałem nogami, które plątały się o siebie. Obraz miałem ograniczony, przez widoczny na kilometr alkohol w moim organizmie. Śpiewałem na cały głos jakieś randomowe piosenki, usłyszane przeze mnie w radiu.

-Wake me up inside! Wake mi up inside!

Z uśmiechem od ucha do ucha. Mądry stwierdziłem, że ludzie chcą usłyszeć mój jakże wielki talent, więc podarowałem im ostatnią piosenkę. Żeby nacieszyli się tym anielskim, jakże głosem.

Dopiero potem zorientowałem się, że to nie jest moja ulica. Nawet nigdy tędy nie przechodziłem. W pół przytomny jednak stwierdziłem, że przydałoby się odpocząć. Tak więc położyłem się na schodach jednego z domów, by zrobić sobie krótką drzemkę. Opadłem z sił całkowicie, a zamroczenie licznymi trunkami dawało się we znaki. Był tam daszek, więc nie padałby na mnie deszcz. Nawet po pijaku potrafiłem być zapobiegawczy. Oczy same zaczęły się przymykać.

*+*+*

Ze snu zbudziło mnie głośne trzaśnięcie. Poczułem straszny, niesamowicie przeszywający ból głowy, aż się skrzywiłem. Nawet najcichszy dźwięk rozsadzał mnie od środka, a co dopiero taki hałas. Przetarłem dłonią zmęczoną, opuchniętą twarz, otwierając niechętnie oczy. Było dość ciemno i chłodno, co kompletnie mnie rozbudziło i sam się zacząłem lekko trząść.

Ej... mi się zdaje czy coś tu się zmieniło?

Podniosłem się powoli do pozycji siedzącej, ignorując zawroty głowy i przenosząc wzrok na nieznane mi pomieszczenie.

-Cholera... Co jest?

Chciałem wstać, jednak nie byłem w stanie tego zrobić, gdyż nie do końca byłem jeszcze trzeźwy. Umysł niby funkcjonował normalnie, ale ciało jeszcze nie. Z zeszłej nocy nie pamiętałem praktycznie nic.... Film urwał mi się już po drugim piwie. Co mogłem poradzić na to, że miałem słabą głowę jeżeli chodzi o alkohol? Bóg wie co ja tam wyczyniałem. Wolałem nawet nie wiedzieć.

Usłyszałem czyjeś stawiane kroki, więc szybko wróciłem do poprzedniej pozycji leżącej i przymknąłem powieki, żeby wyglądało, że nadal się nie przebudziłem. Ten ktoś krążył po pomieszczeniu i cicho gwizdał. Ciekawość zżerała mnie od środka.

Jestem typem osoby, która musi wszystko wiedzieć, co często jest zdradliwe.

Uchyliłem jedno oko, a potem delikatnie drugie. Gdy tylko mój wzrok się wyostrzył, uchwyciłem posturę dość dobrze zbudowanego, mimo to drobnego mężczyzny stojącego tyłem do mnie, który zmierzał do niezbyt zadbanej kuchni z ciążącymi torbami na zakupy. Z tego co zdołałem zauważyć, miał na sobie beżową bluzę z kapturem, czarne zniszczone trampki i ciemnogranatowe rurki. W pewnym momencie ucichł obracając się gwałtownie w moją stronę.

-Wiem, że nie śpisz.

Powiedział od niechcenia, a ja w tamtym momencie głośno przełknąłem ślinę.

The culprit is only one! «~YOONSEOK~»Where stories live. Discover now