#6

288 40 5
                                    

~Yoongi~

W domu robiło się coraz chłodniej z powodu nie działającego ogrzewania. Momentami, aż przechodził mnie zimny dreszcz wzdłuż ciała. Błąkałem się po pokojach, by poszukać jakichś koców, aby choć trochę się ogrzać.

Policjant nadal u mnie przebywał. Byłem skazany na jego niechcianą przeze mnie obecność. Uznał, że skoro już tu jest, to zostanie na obserwacji. Teraz siedział na jednym z bujanych krzeseł czytając jakąś starą, zniszczoną książkę, którą chwycił, gdyż była pod ręką.

Otworzyłem dość sporej wielkości kredens, gdzie jakby nigdy nic leżał jeden, jedyny koc w czerwoną kratkę. Chwyciłem za jego rógi i pociągnąłem. Rozkładając go, zarzuciłem sobie na ramiona, dzięki czemu poczułem miłe ciepło i zdecydowanie większy komfort. Skierowałem się z powrotem do salonu nieco zadowolony z siebie, gdzie przebywał ten koleś, przysiadając na kanapie. Nagle przerwał ciszę.

-Jest zimno. Dlaczego nie włączysz ogrzewania?

Przymknął książkę unosząc wzrok w moją stronę. Byłem zszokowany jego pytaniem. Nie do końca wiedziałem co mu odpowiedzieć, bo nie mógł się domyśleć, że to jest miejsce tylko tymczasowe mojego pobytu. Najprostszym rozwiązaniem było powiedzieć mu pierwsze lepsze kłamstwo.

-Nie stać mnie na nie.

Po moich słowach, momentalnie wytrzeszczył oczy zaskoczony. Chwilę kalkulował moje słowa, po czym podszedł do mnie niespodziewanie powolnym krokiem. Przykucnął przede mną patrząc mi głęboko w oczy, a moje ciało automatycznie się spięło. Dopiero teraz zdołałem zauważyć barwę jego tęczówek. Miały intensywny odcień brązu. Można było porównać go nawet do koloru miedzi. Na włosach miał czarno czerwoną opaskę zgarniając żyjące własnym życiem włosy, które były skierowane we wszystkie strony świata, a drobne kropelki potu okalały jego karmelową skórę.

-Słuchaj... jeżeli potrzebujesz pieniędzy, to jestem w stanie ci je dać, ale pod warunkiem, że ich nie roztrwonisz na byle głupoty.

Moje oczy otworzyły się jeszcze szerzej niż zwykle. Tak naprawdę nie potrzebowałem tych pieniędzy, ale to nie znaczy, że gdyby mi je dał to bym ich nie wziął. Sam gest zdawał mi się niespotykany i nieco podejrzany. Przemyślałem sytuację i to jakie mogę mieć z tego korzyści.

-Nie chcę, aby ktoś się nade mną litował.

Odwróciłem twarz w inną stronę, przekręcając się lekko w bok by nie mieć z nim bezpośredniego kontaktu. Musiałem trochę poudawać, by nie zaczął czegoś podejrzewać.

Pff... naiwny.

-T-to nie to miałem na myśli... Po prostu chcę ci podziękować za pomoc.

Podniósł się w końcu, po czym wyciągnął portfel z tylnej kieszeni jeansowych, opinających się na jego łydkach i udach spodni. Śledziłem wzrokiem wpierw jego rozbudowaną, lecz bardzo smukłą sylwetkę, przechodząc do jego poczynań. Kiedy otworzył portfel była w nim całkiem spora ilość banknotów. Przewróciłem tylko oczami na ten widok. Najchętniej bym mu go wyrwał, ale musiałem się wstrzymać.

Może innym razem...

Podał mi 1 300 000 won. Przeniosłem wzrok na osobę uśmiechającą się jak małe dziecko. Szczerze nie wiedziałem, że da mi aż tak sporą sumę pieniędzy.

Nawet nie wiem z czego się tak uśmiecha... przecież właśnie traci, no nie oszukujmy się sporo pieniędzy.

Zmarszczyłem brwi i sprzątnąłem mu je z ręki zanim się rozmyślił.

-Nie rozumiem cię.

-Ale w jakim sensie?

Splótł obie ręce na wysokości klatki piersiowej z pytającym wyrazem twarzy.

The culprit is only one! «~YOONSEOK~»حيث تعيش القصص. اكتشف الآن