#25

200 25 10
                                    

~Hoseok~

-Yoongi musisz brać leki.

-Ale po co?! I tak umrę!

Powolnym krokiem próbowałem do niego podejść. Po tym jak lekarka przekazała, że Yoongiemu zostało 7 miesięcy, Min nie dopuszczał do siebie nikogo. Nawet mnie i lekarzy. Przestał brać leki, a ja starałem się mu pokazać, że nic jeszcze nie jest stracone.

-Nie zbliżaj się do mnie!

-Kochanie uspokój się.

-Ha! Uspokój się... łatwo ci mówić. To nie ty się rozkładasz!

Podbiegłem do niego i zamknąłem w szczelnym uścisku, by nie zdołał uciec.

-Zo-staw mnie!

Wyrywał się, ale nie dawałem mu wygrać. Z jego policzków spływały rzeki łez.  Po może pięciu minutach poczułem jak się osuwa na moich ramionach i upada na ziemię. Ja zdezorientowany przez chwilę nie rozumiałem, co się właściwie stało. Później dotarło do mnie, że Yoongi zemdlał.

-Yoongi? Cholera!

Pobiegłem szybko na korytarz. Od razu skierowałem się do gabinetu lekarskiego. Otwarłem drzwi na oścież nawet nie pukając.

-Mój chłopak!

Nałożył na siebie okulary. Jego spokojny wyraz twarzy, w tamtym momencie mnie tak wnerwiał.

-Niech się pan uspokoi. Co się tało?

-Kurwa na podłodze leży nieprzytomny!

Mężczyzna od razu zerwał się z miejsca i ruszył do sali 38. Ja podążyłem za nim. Stanąłem we framudze, a lekarz przysłuchiwał się jego biciu serca przez słuchawki.

-Oddycha. Opornie, ale jednak. Serce też bije, lecz trochę zbyt szybko.

Po części mi ulżyło, bo to oznaczało że żyje, ale z drugiej strony jest z nim coraz gorzej. Najgorszą rzeczą jaką można widzieć, to to jak twoja druga połówka stopniowo upada. To jest ból niewyobrażalny. Nikomu tego nie życzę.

-Co właściwie się stało?

Odwrócił głowę w moją stronę.

-Chciałem podać mu leki, ale nie chciał ich brać. Od jakiegoś czasu przestał je zarzywać, bo twierdzi, że to bez sensu.

Obraz mi się rozmazywał przez łzy. Mężczyzna westchnął i zwrócił się do mnie.

-Jest szansa, że przeżyje, ale naprawdę systematycznie musi je brać. W innym wypadku, może to nastąpić szybciej niż założyliśmy.

-Dopilnuję tego.

Przenieśliśmy Yoongiego na łóżko, a siwowłosy podłączył do niego kroplówkę, uprzednio przyklejając wenflon.

-Proszę się nie załamywać. Trzeba mu wytłumaczyć, że nie może się poddać. Za niedługo powinien się obudzić.

Poklepał mnie po plecach, po czym zniknął za drzwiami. Podszedłem bliżej łóżka i przysunąłem mały taboret, aby na nim spocząć. Sięgnąłem po raz kolejny za jego zimną, gładką dłoń. Czułem się prawie tak samo jak za pierwszym razem, gdy Min tu trafił. Jednak w tedy w 90% było pewne, że będzie ze mną na zawsze. A teraz? Nawet nie wiadomo czy w dwudziestu. Co ja mówię! NAWET DZIESIĘCIU!

Miłość mojego życia, z każdą chwilą umyka mi przez palce.

-Yoongi... wiem, że nasza znajomość jest krótka... zaledwie trzy miesiące temu spotkaliśmy się po raz pierwszy. Jednak od razu gdy cię zobaczyłem... dostrzegłem w tobie coś... niesamowitego. Czegoś czego nigdy nie dostrzegłem u żadnego człowieka.

The culprit is only one! «~YOONSEOK~»Where stories live. Discover now